Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Sandomierski o meczu Legia - Jagiellonia

Wojciech Konończuk
Grzegorz Sandomierski nie myśli na razie o transferze do Legii, a o tym, by ją ograć
Grzegorz Sandomierski nie myśli na razie o transferze do Legii, a o tym, by ją ograć Fot. Wojciech Oksztol
Ostatnie spotkania pokazały, że w aktualnej dyspozycji jesteśmy groźni dla każdego. Na dodatek nasz rywal przeżywa spadek formy. Ale pamiętamy, że Legia to jednak firma - mówi Grzegorz Sandomierski, bramkarz Jagiellonii Białystok.

Kurier Poranny: Otwierasz podobno listę życzeń Legii. Czy zmienia to Twoje podejście do meczu e stołeczną drużyną?

- Ani trochę. Podchodzę do tego jak do każdego ligowego spotkania. Będę maksymalnie skoncentrowany i podobnie jak reszta zespołu zrobię wszystko, by Jagiellonia wywiozła z Warszawy komplet punktów.

Ale coś z Twoim transferem do stolicy jest na rzeczy?

- To bardziej pogłoski, niż konkrety. Teraz nie jest pora na rozmowy transferowe, bo chcę pomóc Jagiellonii w utrzymaniu się w ekstraklasie i zdobyciu Pucharu Polski. I tylko to się liczy. Jeśli do czegoś dojdzie, do raczej dopiero w czerwcu.

Mówi się jednak, że Legii się nie odmawia. Czy myślisz przeprowadzce do Warszawy?

- Zobaczymy. Na razie nie zaprzątam sobie tym głowy.

Wracając do niedzielnej potyczki. Jagiellonia jeszcze nigdy przy Łazienkowskiej nie zdobyła kompletu punktów. Stać Was teraz na to?

- Jak najbardziej. Ostatnie spotkania pokazały, że w aktualnej dyspozycji jesteśmy groźni dla każdego. Na dodatek nasz rywal przeżywa spadek formy. Ale pamiętamy, że Legia to jednak firma. Pogrążona w kryzysie, czy nie, jest zespołem bardzo groźnym i pokonać ją jest bardzo ciężko.

Kogo najbardziej obawiasz się w stołecznej ekipie?

- Legia jest groźna jako całość, tworzy kolektyw, w którym każdy może wziąć ciężar gry na siebie. Na pewno jednak ostatnio wybija się bramkarz Jan Mucha.

Czyli zapowiada się wielki bój bramkarzy Ty kontra Mucha?

- Bez przesady. Twardo stąpam po ziemi i wiem, ile mi jeszcze brakuje do klasy Janka.

W bramce Jagiellonii jesteś numerem jeden, ale po pietach depcze ci Rafał Gikiewicz. Jak odbierasz waszą rywalizację?

- Znam Rafała i wiem, że to ambitny człowiek, który będzie robił na treningach wszystko, by stanąć między słupkami. I dobrze, bo w ten sposób korzystam i ja. Muszę cały czas dawać z siebie wszystko.

Jagiellonia jest blisko awansu do finału Pucharu Polski. Chciałbyś zagrać w Bydgoszczy?

- A kto by nie chciał? Myślę jednak, że Rafał świetną postawą w dotychczasowych meczach pucharowych zasłużył na to, by wystąpić w wielkim finale. Co nie oznacza, że nie zrobię na treningach wszystkiego, by trener to wstawił mnie do bramki. Na razie jednak musimy przejść Lechię Gdańsk, a dopiero potem myśleć o decydującym meczu w Bydgoszczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny