Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gigantyczne rachunki. Za ogrzewanie płacą drożej niż w Warszawie.

Janusz Bakunowicz
Sylwia Radziszewska, która wynajmowała mieszkanie w bloku przy ul. Piłsudskiego 26 zaskoczona jest rozliczeniem indywidualnym.  Mimo że oszczędzała, i tak musi dopłacić do ciepła
Sylwia Radziszewska, która wynajmowała mieszkanie w bloku przy ul. Piłsudskiego 26 zaskoczona jest rozliczeniem indywidualnym. Mimo że oszczędzała, i tak musi dopłacić do ciepła fot. Janusz Bakunowicz
Aż tyle muszę dopłacić do ogrzewania? To niemożliwe - denerwuje się Sylwia Radziszewska, z bloku przy ulicy Piłsudskiego. - Ale to nie tylko ja. Sporo osób otrzymało rozliczenia z informacją, o dopłacie. Nie wierzę, że ogrzewanie tak małego mieszkania kosztuje prawie 2000 złotych.

Sylwia Radziszewska wynajmowała mieszkanie o powierzchni prawie 37 mkw. W dwóch pokojach były dwa grzejniki, z których jeden był zakręcony przez cały ubiegłoroczny sezon. Gdy otrzymała rozliczenie, złapała się za głowę. Zaliczka nie wystarczyła na pokrycie kosztów wykorzystanego przez nią cieplnej. Musi dopłacić jeszcze prawie 1000 złotych.

- W bloku przy Piłsudskiego 26 jest więcej właścicieli mieszkań, którzy muszą dopłacić do ogrzewania - tłumaczy Sylwia Radziszewska. - Niestety, nie chcą o tym głośno mówić. Twierdzą, że jeśli Spółdzielnia Mieszkaniowa w Bielsku Podlaskim rozłoży im to na raty, będą powoli spłacać zaległości.

Z rachunku wynika, że ogrzanie 1 m kw. jej mieszkania kosztowało 3,76 zł przy stawce tzw. kosztów stałych 12 zł za m kw.

- Dlaczego tak drogo? - pyta Radziszewska. - Przecież podobne stawki w innych blokach są o wiele niższe. Sprawdzałam w Internecie. Nawet w Warszawy jest taniej.

Oszczędzać nie warto

- To prawda - mówi Jan Kondratiuk, prezes SM w Bielsku. - To jeden z najbardziej energochłonnych bloków w naszej spółdzielni. Są bloki o dwukrotnie niższej energochłonności w porównaniu z blokiem przy ul. Piłsudskiego 26.

Z dokumentacji wynika, że w sezonie grzewczym 2007/2008 mieszkańcy tego bloku zużyli 12 tys. 340 jednostek ciepła. W ostatnim sezonie grzewczym liczba jednostek spadła do 7 tys. 160. Najwyraźniej mieszkańcy zaczęli zakręcać kurki, ale czy zaoszczędzili?

- Różnica w poborze jednostek energii cieplnej jest widoczna - potwierdza prezes Kondratiuk. - Ale ogrzanie bloku w poprzednim sezonie kosztowało 57.000 złotych, w ostatnim - 55.000. Jak widać, różnica ta jest niewielka. Czyli, mocno wzrósł udział kosztów stałych.

Bilans musi wyjść na zero

Co to oznacza? Otóż w łazienkach i na klatkach schodowych są zamontowane grzejniki, na których nie ma mierników ciepła. Jaką energię pobierają? Nie wiadomo. Jednak pobierają. I to sporo.

- W tym bloku są bardzo duże klatki schodowe i trzeba je ogrzać - dodaje Jan Kondratiuk. - Ostatnio i tak zdemontowaliśmy z klatek sporo grzejników. Gdyby nie to, koszty byłyby jeszcze wyższe. A bilans musi wyjść na zero. Należy rozliczyć całe ciepło wpompowane do tego bloku. Ona gdzieś musiała być zużyta.

Ciepło płynie, licznik nie mierzy

Prezes Kondratiuk podkreśla także, ze mierniki montowane przy grzejnikach poniżej pewnej temperatury nie odnotowują żadnych wskazań. Dopiero po jej przekroczeniu zaczynają odliczać jednostki cieplne.

Jednak w tym czasie, kiedy mierniki nie odnotowują żadnych wskazań, ciepło przez grzejnik płynie. To też może być powodem takich różnic.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny