- Za dużo leków sprzedawanych jest w Polsce w obrocie pozaaptecznym. Leki, w tym przeciwbólowe, są dostępne dosłownie wszędzie - w sklepach spożywczych, kioskach, na stacjach benzynowych - mówi dr Grzegorz Kucharewicz, prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej. - Skutki są niepokojące - do szpitali trafia coraz więcej pacjentów, których choroby mają związek z nadużywaniem leków, w tym przeciwbólowych. Tymczasem obrót pozaapteczny lekami w najbardziej rozwiniętych krajach Unii Europejskiej, na przykład w Austrii, praktycznie nie istnieje. Wyjątkiem jest Wielka Brytania.
Grzegorz Kucharewicz tłumaczy, że samorząd aptekarski sprzeciwia się wszelkim próbom rozszerzania listy leków, które mogą być sprzedawane w obrocie pozaaptecznym. Nie ma przecież bezpiecznego leku. Każdy lek może wywołać działania niepożądane. Możliwe są też interakcje lekowe. Lek w obrocie pozaaptecznym wydawany jest przez osobę niemającą kwalifikacji do informowania o nabywanym leku, co sprzyja ich kupowaniu bez uzasadnienia i w ilościach nadmiernych. Poza tym przechowywanie takich leków odbywa się niejednokrotnie w warunkach, które nie odpowiadają jakimkolwiek wymaganiom, toteż nabywany lek często nie spełnia wymagań dotyczących jakości i bezpieczeństwa. Ta sytuacja stwarza poważne niebezpieczeństwo dla zdrowia i życia Polaków.
- Należy też zadać pytanie, czy sprzedaż leków w obrocie pozaaptecznym, biorąc pod uwagę ograniczone możliwości sprawowania nadzoru i kontroli nad tym obrotem, nie sprzyja wprowadzaniu na rynek leków sfałszowanych - dodaje prezes NRA.
opr. graf. Jacek Żółkowski, źródło: "Rzeczpospolita"
Przedstawiciele biznesu mają nieco inne zdanie na temat sprzedaży podstawowych, przeciwbólowych lekarstw na stacjach paliw czy w sklepach. Wielu z nich jest przeciwnych działaniom i pomysłom, które miałyby przyczynić się do wprowadzenia ograniczeń.
- Byłby to kolejny absurd, utrudniający ludziom życie - uważa Leszek Wieciech, dyrektor generalny w Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego.
Biuro prasowe PKN Orlen komentuje, że sklepy na stacjach paliw to równorzędne placówki handlowe. Wprowadzenie zakazu sprzedaży jakiegokolwiek produktu obejmującego tylko określoną grupę sklepów, byłby sprzeczny z zasadą zachowania równości w traktowaniu uczestników rynku i zasadą zdrowej konkurencji. Wskazywałby na preferowanie pozostałych punktów sprzedaży, w których dostęp do wszystkich produktów nie jest niczym ograniczony.
Przedstawiciele koncernu podkreślają, że producenci leków dostępnych w sprzedaży bez recepty dokładają wszelkich starań do właściwego ich oznakowania, a stacje paliw spełniają wymogi przewidziane prawem do prowadzenia działalności związanej z ich dystrybucją. Przy czym nie tylko leki przeciwbólowe, ale i gastryczne cieszą się dużym zainteresowaniem klientów korzystających z oferty pozapaliwowej Orlenu. Ból oraz problemy gastryczne utrudniają koncentrację, a tym samym jazdę samochodem, pogarszając bezpieczeństwo wszystkich uczestników ruchu drogowego.
- W godzinach wieczornych i nocnych, w święta i wolne dni, zwłaszcza poza dużymi miastami, sklepy na stacjach paliw są jedynym miejscem gdzie można kupić środki przeciwbólowe - zwraca uwagę Robert Mroczkiewicz, kierownik działu sklepów i usług Lotos Paliwa.
Z kolei Izabela Cicha-Berenda, rzecznik prasowy firmy Ruch SA, odpowiada, że od kilkunastu lat w Polsce odbywa się pozaapteczna sprzedaż bardzo ograniczonej liczby leków nie wymagających recepty i do tej pory nie pojawiały się w związku z tym żadne zastrzeżenia. Podkreśla, że dostępność tego typu leków w punktach należących do Ruchu jest doceniana przez jego klientów, ponieważ nierzadko najbliższa apteka jest znacząco oddalona od ich miejsca zamieszkania.
- Możliwość szybkiego kupienia podstawowych produktów np. na ból głowy czy ból gardła jest ważna, dlatego uważamy, że ograniczenie sprzedaży takich leków wyłącznie do aptek nie jest korzystny dla konsumentów - twierdzi Izabela Cicha-Berenda. - Ruch SA jako sieć sprzedaży ma obowiązek, by dbać o swoich klientów, aby zawsze mogli kupić produkty pierwszej potrzeby, do których można zaliczyć również niektóre leki.
Podobny głos słychać ze strony konkurenta Ruchu - Kolportera. Grzegorz Maciągowski, rzecznik prasowy tego drugiego, zaznacza, że dystrybuowane przez Kolportera popularne leki są legalnie dopuszczone do obrotu: - Posiadamy status hurtowni farmaceutycznej, przestrzegamy wszelkich przepisów i norm regulujących ich przechowywanie oraz transport. Leki OTC (dostępne bez recepty lekarskiej - red.) dostarczamy do blisko 2000 punktów sprzedaży na terenie całej Polski.
Grzegorz Maciagowski dodaje, że gdyby proponowany przez Naczelną Izbę Aptekarską zakaz został wprowadzony, uderzyłby przede wszystkim w klientów. Oznaczałby znaczące ograniczenie dostępu do powszechnie stosowanych środków przeciwbólowych, przeciwprzeziębieniowych itp.
- Wyobraźmy sobie, że klient po zwykly "proszek na ból głowy", czyli specyfik który jest produktem tradycyjnie dostęnym w każdym kiosku, musiałby iść do apteki. Odpowiedzmy sobie na pytanie - co musiałby zrobić kierowca, którego w trasie dopadnie ból głowy? Takie ograniczenie uderzyłoby także w osoby prowadzące saloniki prasowe, kioski czy małe sklepy. Leki OTC są istotną kategorią w ofercie tych punktów sprzedaży, więc zakaz pozbawiłby właścicieli części źródła dochodu - uważa przedstawiciel Kolportera.
Nie wszystkie sieci handlowe chcą wypowiadać się na temat zdania farmaceutów. Komentować tego nie chce ani Auchan, ani Jeronimo Martins Polska.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?