Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Eugenia Owczarczuk czeka na list z przeprosinami od PZU

Anna Mikiciuk
Pani Eugenia Owczarczuk (na zdjęciu) cztery razy chodziła do PZU wyjaśnić sprawę. Za każdym razem ją zbywano. Liczy, że po naszej interwencji jej problemy się skończą.
Pani Eugenia Owczarczuk (na zdjęciu) cztery razy chodziła do PZU wyjaśnić sprawę. Za każdym razem ją zbywano. Liczy, że po naszej interwencji jej problemy się skończą. Wojciech Wojtkielewicz
Pani Eugenia Owczarczuk w kwietniu 2015 r. sprzedała auto. I choć zgłosiła to zawczasu, PZU domaga się składki

Sprzedaż samochodu zgłosiliśmy w PZU odpowiednio wcześniej - zapewnia pani Eugenia i pokazuje dokumenty. - Więc moje zdziwienie było ogromne, gdy po około czterech miesiącach od sprzedaży przyszło wezwanie do zapłaty 285,83 zł - dodaje.

Pani Eugenia reprezentuje swojego obłożnie chorego ojca, do którego należało auto. Gdy dowiedziała się o zadłużeniu, natychmiast przystąpiła do wyjaśniania sprawy. Jak twierdzi, była czterokrotnie w PZU.

- Za każdym razem kierownik odsyłał mnie do agenta ubezpieczeniowego, który mówił mi, że wszystko jest w porządku, że sprawa właściwie jest już załatwiona - opowiada. - Miałam wrażenie, że po prostu nie chcą mi pomóc.

Aż w kwietniu tego roku złożył jej wizytę windykator, co bardzo zdenerwowało ojca.

- Jednak nie to było najgorsze. Mój tata najbardziej się przejął, gdy dowiedział się, że został wpisany do Krajowego Rejestru Dłużników. A on nigdy nie miał żadnego długu! - oburza się pani Eugenia.

I dlatego przyszła do redakcji. Skontaktowaliśmy się z PZU. Odpowiedź dostaliśmy po kilku dniach.

- Pomyłka została już naprawiona, a do klienta dzisiaj wysłaliśmy pismo z przeprosinami - tłumaczy Agnieszka Rosa z PZU. - Po sprawdzeniu okazało się, że wskutek błędu, niestety nie odnotowano odpowiednich zmian w systemie - dodaje Agnieszka Rosa.

Taką informację przekazaliśmy pani Eugenii. Bo ona listu z przeprosinami jeszcze nie otrzymała. Miejmy nadzieję, że tym razem sprawa zakończy się definitywnie.

Wszystko nam zrujnowali. Usłyszeliśmy, że to nasza posesja i sami mamy zrobić dojazd - mówi Łucja Klimczuk, mieszkanka Krynicznej.

Osiedle Dojlidy. Inwestycyjny bubel na Krynicznej?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny