Etat na czas nieokreślony? Zapomnij

Obecnie, zgodnie z podpisanym przez prezydenta prawem, będzie można z pracownikiem zawierać wiele umów na czas określony. Pod warunkiem jednak, że okres ten nie będzie w sumie dłuższy niż 24 miesiące. Tylko że nie przewidziano kar za niestosowanie się do tej zasady.

 Pracodawcy bronią się jednak przed zarzutem, że każą pracować więcej za nie wiadomo jakie (czytaj mniejsze) pieniądze. Jakie jeszcze zmiany przynosi pakiet antykryzysowy?

• Gdy firma będzie miała mniej zamówień, pracownik będzie pracował krócej; gdy liczba zamówień wzrośnie, pracownik będzie musiał skrócony czas odrobić.
• Będzie można odesłać pracownika na „postojowe” na 6 miesięcy (otrzyma wtedy minimalne wynagrodzenie – dziś jest to 1276 zł, z czego państwo zwróci firmie 575 zł).
• Okres rozliczeniowy czasu pracy zostanie wydłużony do 12 miesięcy (z obecnych czterech).

• Przedsiębiorstwa w finansowych tarapatach otrzymają pomoc z Funduszu Pracy na utrzymanie miejsc pracy (jeśli ich obroty spadły co najmniej o 1/4). Na ten punkt musi wyrazić zgodę Komisja Europejska, bo rządowe dopłaty do wynagrodzeń uznawane są za pomoc publiczną.

   

Ustawa o łagodzeniu skutków kryzysu ekonomicznego wejdzie w życie najwcześniej w drugiej połowie sierpnia. Ma obowiązywać do grudnia 2011 roku.

Zapytaliśmy, co o pakiecie antykryzysowym sądzą podlascy eksperci?

Wojciech Winogrodzki, prezes Podlaskiego Związku Pracodawców:

Kryzys nie polega na tym, że pracuje się więcej. Wtedy spada popyt, więc firmom brakuje zamówień i pracujemy krócej. Pakiet pozwoli bardziej elastycznie gospodarować pracownikami i ich wynagrodzeniami. Bo najgorsze, co może się zdarzyć, to upadek firmy. Wtedy miejsca pracy tracone są bezpowrotnie. Może się wydawać, że im porozumienie jest korzystniejsze dla pracodawców, tym gorzej dla pracowników. Ale nie chodzi tylko o to, by przetrwać tę zimę i doraźnie pomóc gospodarce.

Kryzys, wiadomo, „odchudza drapieżniki”, a kiedy minie, trzeba będzie działać na dużo bardziej konkurencyjnym rynku niż obecnie. Pakiet ma pomóc przygotować się firmom także do tego.

Prof. Robert Ciborowski, dziekan Wydziału Ekonomii Uniwersytetu w Białymstoku: Wprowadzenie nowych zasad dotyczących elastycznego zatrudnienia, jak i wsparcie samozatrudnienia przewidziane tymi przepisami to moim zdaniem, bardzo dobry i oczekiwany ruch.

Czasy kryzysu to okres, gdy przedsiębiorcy muszą bardzo szybko reagować na zmiany zachodzące na rynku, np. na nagłe wyhamowanie liczby zamówień. Problemy z redukcją zatrudnienia mogą w takiej sytuacji skończyć się upadkiem calej firmy.

Zarówno uelastycznienie czasu pracy, jak i proponowane przez rząd dopłaty dla firm wpływają też na obniżenie kosztów pracy. A to jak wiadomo jeden z najgorętszych postulatów pracodawców. Uważam wręcz, że te zmiany powinny pozostać w naszym prawie na stałe, a nie tylko na czas kryzysu.

Jerzy Grodzki, przewodniczący NSZZ „Solidarność” PKPw Białymstoku: To, że w naszym kraju potrzebne są zmiany, nie ulega najmniejszej wątpliwości. Tylko w tym przypadku chodziło nam o coś innego. Mianowicie o prawo, które będzie bardziej chronić pracownika. Teraz boję się, że zmiany, jakie nastąpią, pójdą w złym kierunku i tylko skrzywdzą najsłabszych obywateli, czyli zwykłych ludzi.

Sądzę, że wielu pracowników zostanie zwyczajnie wykorzystanych i oszukanych. Mam tu na myśli zawieranie umów o pracę na czas określony. Ten pakiet jest przewidziany na dwa lata i pozwoli zawierać umowy terminowe w nieskończoność. Może to zrobić ludziom wiele krzywdy i pozbawić ich pracy.

Te zmiany są może korzystniejsze, ale dla firm i ich szefów.

W pakiecie antykryzysowym jest wiele braków, błędów i niedociągnięć. Jestem przekonany, że wielu nieuczciwych pracodawców wykorzysta te niedoróbki i będzie ciągnąć z nich profity.