Dzieje grzechu

Przechodzone gwiazdy i powiatowe primadonny jednoczyły się tylko przed wyborami z reguły pod szybko wymyślonymi szyldami. Później nasi politycy zachowują się jak zwykli oszuści. Wypinają się i na szyldy, i na wyborców, którzy na nie głosowali. W parlamencie jest cała grupa posłów wędrownych, którzy zaliczyli więcej ugrupowań niż Sejm ma kadencji.
Artur Balazs i jego koledzy specjalnie nawet nie kryli, że traktują Platformę wyłącznie jako użytkowy pojazd, który ma ich dowieźć do Sejmu. Dlatego "trójka tenorów" też nie powinna się czuć specjalnie zaskoczona ani obrażona. W końcu Platforma również została poczęta w grzechu. Donald Tusk zdradził Unię Wolności, Maciej Płażyński odszedł nocą z AWS.
Wbrew temu co sądził Karol Marks, w polityce ilość, zwłaszcza ilość ugrupowań, nie przechodzi w jakość. W polityce jakość ugrupowania przechodzi w ilość głosów.
Platformie Obywatelskiej oraz Prawu i Sprawiedliwości można tylko życzyć, żeby jak najdalej trzymały się wszelkich inicjatyw zjednoczeniowych, wędrownych polityków i partyjek. Izolowane wirusy same w końcu zginą.
Te życzenia są jednak bardziej głosem wołającego na pustyni. Zbliżają się wybory samorządowe. Wielu zawodowych rozbijaczy, znowu wzywa do jedności wszystkich prawicowych ugrupowań od Sasa do Lasa. Później dojdzie do kolejnych podziałów, kolejnej zmiany szyldów. Tylko oszukiwani wyborcy coraz mniej licznie będą stawiali się przy urnach.