Kurier Poranny: Jaką pomoc otrzymują młodzi ludzie, opuszczając pogotowie opiekuńcze?
Marek Iwanowicz, dyrektor Pogotowia Opiekuńczego w Białymstoku: Pieniądze na początek, wspólne poszukiwanie pracy i mieszkania. Jeśli ktoś jeszcze się uczy, to również wspomagamy go finansowo. Nasz psycholog i pedagog dostępni są przez trzy lata od momentu opuszczenia ośrodka.
Wielu osobom udaje się zacząć normalne życie?
- Niestety, nie. Proszę pamiętać, że do nas trafiają dzieci z rozbitych rodzin albo sieroty, które nigdy nie poznały, czym jest normalna rodzina. Staramy się pomóc wszystkim. Często jednak, gdy opuszczają nasz ośrodek, ich wyobrażenia o dorosłym życiu nie wytrzymują konfrontacji z rzeczywistością.
Właśnie tak było z Piotrkiem?
- Zaangażowałem się i ja, i wychowawcy, ale z przykrością muszę przyznać, że wielokrotnie nadużył naszego zaufania. Wiele razy zmarnował też szansę, jaką dawali mu pracodawcy. Po prostu po dwóch tygodniach, zupełnie niespodziewanie i bez uprzedzenia, przestawał chodzić do pracy.
A co z mieszkaniem?
- Stracił je, bo nie płacił rachunków, a na dodatek bardzo zaniedbał. Podobnie było z mieszkaniem komunalnym, które załatwiliśmy, gdy nie miał gdzie mieszkać.
Czy to znaczy, że sytuacja, w jakiej obecnie jest Piotrek, to wyłącznie jego wina?
- Absolutnie nie! Choć popełnił wiele błędów, to przecież na to, jak wygląda jego obecne życie, wpływ miało wiele czynników. Między dawną a dzisiejszą sytuacją jest jednak zasadnicza różnica. Dziś jest dorosły i za swoje czyny musi brać pełną odpowiedzialność, a tego nie można nauczyć się w ośrodku. Dlatego mam nadzieję, że rzeczywiście postanowił się wziąć w garść. Że chce zmiany.
Dziękuję za rozmowę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?