Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dni Domu Pracy Twórczej w Wigrach są już policzone. Obiektem zacznie zarządzać Kościół

Jacek Wolski
Dni Domu Pracy Twórczej w Wigrach są już policzone
Dni Domu Pracy Twórczej w Wigrach są już policzone Fot. Bogusław F. Skok
Kościół przejmuje jeden z najsłynniejszych zabytków w województwie. Wigierskim proboszczem został ks. Dariusz Rogiński. Mówią o nim, że ma głowę na karku. Pojawiła się informacja, że klasztor stanie się ośrodkiem pielgrzymkowym, bo był tu Jan Paweł II.

Nic już pewnie nie będzie tak jak dawniej. Znikną imprezy z udziałem muzycznych gwiazd i huczne zabawy sylwestrowe zakończone pokazem fajerwerków. Dni Domu Pracy Twórczej w Wigrach są już policzone. Ściślej - do 31 grudnia 2009 roku. Potem będzie trzymiesięczna likwidacja, a od 1 kwietnia 2010 obiektem zacznie zarządzać Kościół.

Z różnych stron słychać lament. Szczególnie tych, którzy od wielu lat, z krótką przerwą, próbowali tu uprawiać kulturę przez duże "K". Miejscowi wprawdzie mało co z tego rozumieli, ale to nie dla nich było, lecz dla elit.

Za kulturą przez duże "K" szły też pieniądze przez duże "P". Przynajmniej dla niektórych. Dzisiaj tak naprawdę nie wiadomo, czy te łzy leją z powodu kultury, czy też ze względu na widmo utraty apanaży.

Daleko od Warszawy

Były klasztor kamedułów to obecnie jedno z najbardziej rozpoznawalnych miejsc w całym województwie podlaskim. Od lat 70. państwo dzierżawiło go od Kościoła. Powstał tu Dom Pracy Twórczej, czyli w praktyce - ośrodek wczasowy z kulturalnymi ambicjami.

Kto wie, czy największym problemem i zapowiedzią przyszłych kłopotów nie stało się to, że instytucję tę podporządkowano bezpośrednio pod ministerstwo kultury. Bo z Wigier do Warszawy jest szmat drogi. I mało co ze stolicy widać.

Na remont byłego klasztoru państwo łożyło przez te wszystkie lata gigantyczne kwoty. Nikt tego dokładnie nie kontrolował. Pierwszy kierownik obiektu cudem uniknął odpowiedzialności za to, co nawyprawiał. Jego zastępczyni trafiła na ławę oskarżonych. Pojawiały się też poważne sygnały o wydawaniu lekką ręką publicznych pieniędzy przez kolejnych szefów obiektu. A to ktoś zatrudniał znajomków, a to na przykład zatarł silnik w służbowym samochodzie i nie zapłacił za to ani złotówki z własnej kieszeni. W Warszawie wszystko dało się jednak wytłumaczyć.

Dzisiaj były klasztor znajduje się w niespecjalnie dobrym stanie technicznym. Mimo tych pieniędzy, pakowanych od lat z budżetu państwa. Obecna dyrekcja twierdzi, że winne są przede wszystkim technologie budowlane stosowane w czasach PRL oraz trzęsienie ziemi, które nawiedziło Suwalszczyznę kilka lat temu. Na remonty wciąż trzeba więc wyłożyć wiele milionów złotych.

Pomysł ministra Dąbrowskiego

Umowa z Kościołem na dzierżawę obiektu powinna być ważna do 2020 roku. I pewnie tak by było, gdyby ministrowi kultury Waldemarowi Dąbrowskiemu (okres rządów SLD - 2001-2005) nie przyszło do głowy, aby byłego klasztoru się pozbyć. To wówczas, po raz pierwszy, pojawił się pomysł przekazania wigierskiego obiektu Kościołowi. Sporządzony został więc odpowiedni aneks do umowy. Kościół wcale się do tego nie palił.

Zgodnie z aneksem, w 2009 roku powinna zapaść decyzja dotycząca dalszych losów klasztoru - albo przedłużenie umowy, albo jej rozwiązanie. Obecny minister - Bogdan Zdrojewski - postawił wręcz zaporowe warunki: przedłużenie dzierżawy na kolejne pół wieku. Dla Jerzego Mazura, biskupa diecezji ełckiej, na terenie której znajdują się Wigry, było to trudne do zaakceptowania.

- A czy my wiemy, co będzie za 50 lat? - mówili przedstawiciele kurii.

Choć bez specjalnego entuzjazmu, biskup powiedział ostatecznie ministrowi "nie".

Z kuriozalnego komunikatu opublikowanego niedawno na stronie internetowej ministerstwa kultury można się było dowiedzieć, że winny całemu zamieszaniu jest... Jan Paweł II. Bo po jego wizycie nad Wigrami w 1999 roku "zmienił się charakter tego miejsca". Od tego czasu minęło 10 lat. I jakoś nikomu nie przeszkadzało, że niedaleko papieskich pomieszczeń odbywa się impreza rozrywkowa czy ktoś wychyla kufel piwa.

Księża liczą pieniądze

Państwo ma już jednak problem z głowy. Teraz niech martwi się Kościół.
Przedstawiciele ełckiej kurii nie chcą jednak zdradzać swoich planów. Zapewniają jedynie, że obiekt będzie dostępny dla turystów, tak jak obecnie. Zmieni się pewnie charakter imprez, ale jakieś też mają być.

Niedawno pojawiła się informacja, że Wigry staną się ośrodkiem pielgrzymkowym, którego działalność będzie oparta na tym, iż był tu kiedyś Jan Paweł II. Ale nie ma na to żadnego potwierdzenia.

Księża potrafią liczyć pieniądze. Doskonale zdają sobie sprawę, na czym można zarobić, a na czym nie. Z tacy do wigierskiego klasztoru nikt dopłacać nie będzie. Obiekt musi sam się utrzymać. W dodatku trzeba skądś wziąć środki na niezbędne remonty. Dobrze opracowane wnioski dają nadzieję na pieniądze zarówno z kasy państwowej, jak i europejskiej.

Na razie wigierskim proboszczem został ks. Dariusz Rogiński. Wcześniej był dyrektorem diecezjalnego radia. Mówią o nim, że ma głowę na karku. To prawdopodobnie on będzie w przyszłości wszystkim zarządzał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny