MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego?

Agnieszka Domanowska
Czegoś takiego w Siemanówce jeszcze nie było - płacze Maria Oniszczuk
Czegoś takiego w Siemanówce jeszcze nie było - płacze Maria Oniszczuk A. Domanowska
Czegoś takiego w Siemanówce jeszcze nie było - płacze Maria Oniszczuk, ciotka mężczyzny, który nie przeżył wczorajszego pożaru. - Żyli dobrze, mieli wszystko. Rano strażacy w domu przy ulicy Lipowej w Siemianówce znaleźli zwłoki kobiety i mężczyzny. On prawdopodobnie zaczadział, ona się powiesiła.

- To ja zobaczyłem, że u syna pali się dom - mówi ojciec mężczyzny. - Pobiegłem tam, ale już wtedy było za późno. Chciałem otworzyć drzwi, ratować ich, ale dym był ogromny. Gdybym wiedział, że moje dziecko leży tuż za drzwiami, może bym wszedł, może by przeżył.

Siemianówka wydała już wyrok

Konstanty miał 47 lat, Elżbieta 38. Zdaniem sąsiadów i najbliższej rodziny żyli w zgodzie. Co się stało wczoraj rano? Nie wiadomo.
- I chyba nikt nigdy prawdy nie dojdzie - komentowali wczoraj ludzie w jednym ze sklepów w Siemianówce.
- Przyszedł pijany do domu, ona tego nie zniosła i tak się skończyło ich życie - komentują ludzie, którzy zatrzymują się przed spalonym domem.
- A skąd wiadomo, że się napił? - bronią członkowie rodziny. - Dobrze ze sobą żyli, dobre małżeństwo.
- To nie było żadne małżeństwo. To była trzecia czy czwarta kobieta, z którą żył - słyszymy w pobliskim sklepie.
- Zresztą ona nie była normalna, leczyła się u psychiatry, była w Choroszczy - twierdzi kobieta, która mieszka kilka domów dalej.
- To jej wina. On zawsze był w porządku, pracowity, dobry - mówi Maria Oniszczuk, ciotka mężczyzny. - Boże, taka tragedia, taki dramat...
Policja powołała specjalną komisję, która ma ostatecznie wyjaśnić, co było przyczyną tragedii i co się wydarzyło w domu przy ulicy Lipowej w Siemanówce.
- To dość skomplikowana sytuacja. Nie ma świadków i mamy dość trudny orzech do zgryzienia - przyznają policjanci z Hajnówki.
Na pewno więcej będziemy wiedzieć po sekcji zwłok.

Zwłoki w łazience

Strażacy pierwsze zgłoszenie otrzymali o godz. 6.25. Najpierw na miejscu zjawili się ochotnicy. To oni metr za drzwiami wejściowymi znaleźli mężczyznę. Wynieśli go na zewnątrz i próbowali reanimować.
- Ratowali go dopóki nie przyjechało pogotowie. Niestety, lekarz stwierdził zgon - mówi kapitan Marcin Janowski, rzecznik prasowy podlaskich strażaków.
W tym samym czasie na miejsce przyjechali zawodowi strażacy.
- Zadymienie było naprawdę duże - mówią. - Jedno jest już raczej pewne. Pożar powstał w jednym z pokoi. Ogień strawił wnętrze tego pomieszczenia i kawałek korytarza.
Dopiero po opanowaniu sytuacji w łazience odkryto zwłoki kobiety.
- Wisiała na kaloryferze. Powiesiła się na drucie - mówią ludzie w Siemanówce. - Dlaczego ona to zrobiła?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny