- Holendrzy grali w ustawieniu trójką środkowych obrońców i dwójką wahadłowych - powiedział Czesław Michniewicz pytany po meczu o reakcję Lewandowskiego, gdy podbiegał pod ławkę Biało-Czerwonych. - Podobnie zresztą jak my. I w momencie rozegrania przechodzili na czwórkę. My początkowo stosowaliśmy pressing na trzech obrońców, a później zmienialiśmy ustawienie i Robert pytał mnie jak mamy teraz pressować, kto ma iść do pressingu. Zmieniliśmy to ustawienie na 1-3-5-2 i Robert miał być ustawiony z Zielińskim tymi pierwszymi zawodnikami, którzy mieli iść do pressingu. Trzej pozostali środkowi pomocnicy mieli zostać w środku. I tyle.
- Nie chodzi o jego dyspozycje - odpowiedział Michniewicz pytany o zejście Karola Linettego. - Żeby przejść na dwójkę napastników, musieliśmy zdjąć jednego ze środkowych pomocników. Grzesiek Krychowiak grał świetny mecz i tylko dlatego zdecydowałem się zdjąć Karola.
- Nie powiem, że mnie to nie martwi. Spodziewaliśmy się takiego meczu - powiedział selekcjoner pytany o ocenę meczu. - W Rotterdamie było podobnie. Też długimi fragmentami gry biegaliśmy za piłką, mądrze się ustawialiśmy i strzeliliśmy dwie bramki. Dziś mieliśmy doskonałą sytuację, której nie wykorzystaliśmy. W podobnej sytuacji Holendrzy strzelili bramkę. Niemal identyczna sytuacja, też takie dośrodkowanie przez pole bramkowe - oni skończyli to bramką, my nie skończyliśmy. A to że będą się dłużej przy piłce utrzymywać? Tego się spodziewaliśmy. Jakość zawodników z Holandii daje im pewną przewagę nad innymi zespołami. To nie jest tylko tak, że oni przeciwko nam grają w ten sposób. Oni przeciwko wszystkim tak grają. Byłem na meczu, w którym wygrali z Belgią 5:1 i oni nam też zdominowali rywala, jeśli chodzi o utrzymanie przy piłce.
- Pierwszy raz zagrała ta trójka ze sobą. Wcześniej nie grał Bednarek, Kiwior i Glik w jednym ustawieniu - powiedział Michniewicz odpowiadając na pytania o blok defensywny. - Ostatnie pięć minut w Rotterdamie graliśmy na trójkę, ale to bardziej wynikało z tego, że ten mecz się tak układał. Dziś od początku zagrała ta trójka ze sobą. Tych meczów do mistrzostw świata nie ma zbyt wiele, dlatego uznałem, że warto żeby cały mecz zagrali. Janek nie gra w klubie, ale liczę na to, że po zgrupowaniu zacznie regularnie grać. Muszą grać w tym ustawieniu, żeby wykorzystać np. atut Nicoli Zalewskiego, bo widzę, że z Arkadiuszem Recą trochę problemów zdrowotnych. Chciałem, żeby w tym meczu zagrał Reca i uzyskać jakąś odpowiedź. Tak się nie stało. Zabrakło też Mattiego Casha, zagrał Frankowski. Dzisiaj to jest cały czas plac budowy. Oni grają w klubach, niemal co trzy dni, zdarzają się urazy, musimy być na to gotowi - skończył Michniewicz.