Miałem po dziurki w nosie nękania przez ponad półtora roku urzędników powracającym jak bumerang pytaniem "Kiedy na skrzyżowaniu Antoniukowskiej z Narewską stanie sygnalizacja świetlna?". Serdecznie dość miałem też ich obietnic, opatrzonych najczęściej słowami "może" i "chyba". Szczerze znienawidziłem też lakoniczne stwierdzenie "kłopoty proceduralne". Tym bardziej, że przecież pieniądze na sygnalizację były. Wraz z mieszkańcami osiedla Sady Antoniukowskie zacząłem już powątpiewać, że światła w ogóle się tu pojawią. A wczoraj po prostu... zapomniałem o tym wszystkim. To wszystko przestało być ważne, kiedy zobaczyłem roześmiane twarze dzieci maszerujących bez strachu przez przejście na zielonym świetle i kiedy usłyszałem gromkie "dzię-ku-je-my". I doszedłem do wniosku, że jeżeli te światła mają uratować życie choć jednemu człowiekowi, to mogę słuchać słów "może", "chyba" i "kłopoty proceduralne" przez kolejne półtora roku i dłużej...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?