Stawką dziesięciorundowego pojedynku były dwa pasy - międzynarodowego mistrza Polski wagi półciężkiej i tymczasowego mistrza organizacji WBC Baltic. Głażewski, który na zawodowym ringu wygrał już 13 walk i nie poniósł żadnej porażki, z łatwością rozprawił się z mającym bilans 13 zwycięstw i 12 porażek Francuzem.
Benzinia już w II rundzie był w opałach, ale nie pozwolił się znokautować. W IV starciu, po kontrującym lewym sierpowym Głaza, padł na ring jak ścięte drzewo, ale ku zaskoczeniu widzów szybko się podniósł i po wyliczeniu kontynuował pojedynek. W poważnych tarapatach Francuz był też w końcówce walki, ale Głażewskiemu nie starczyło czasu, by wygrać przed czasem.
Werdykt sędziów nie pozostawiał złudzeń co do tego, kto był lepszy. Arbitrzy punktowali 99:89, 100:87 i 99:88 na korzyść białostoczanina.
- Trochę szkoda, że nie skończyłem walki przed czasem, bo były ku temu okazje. Ale i tak jestem zadowolony. Po raz pierwszy w karierze przebokosowałem dziesięć rund i myślę, że wyszło mi to całkiem dobrze. Ani przez chwilę pojedynek nie wymknął się spod mojej kotroli, o czym najlepiej świadczy werdykt - komentuje Głażewski, który następną walkę ma stoczyć w listopadzie w Wieliczce.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?