Rzeczywiście ptak zamieszkał na podwórku jednej z mieszkanek wsi Stawiszcze. Starsza pani uratowała mu życie, po tym jak prawdopodobnie źle poszedł mu pierwszy lot.
- Bocian spacerował po ulicy a za nim biegały dzieci - opowiada Raisa, sąsiadka opiekunki boćka.- Szkoda nam się zrobiło, bo jakiś pies mógł go zagryźć. Teraz w dzień chodzi z kurami a na noc wchodzi na takie podwyższenie i tam śpi.
Kobiety martwią się, co będzie jeśli ptak nie odleci. W tej chwili karmią go i doglądają, ale co zrobią zimą?
Gdzie po pomoc?
Pani Raisa wraz z sąsiadką kupuje mięso mielone i tym żywi się biało - czarny lokator, jednak taka dieta jest dość kosztowna i na dłuższą metę nie do utrzymania. Nie chodzi też o wegetowanie ptaka, a o przywrócenie go do skrzydlatej społeczności. Próbowaliśmy więc pomóc, niestety żadna z osób, do których się zwróciliśmy, nie wykazała większego zainteresowania. Lekarze weterynarii rozłożyli bezradnie ręce: ptak nie jest poszkodowany i nic nie pomogliby w tej sytuacji. Pani Raisie poradzili udać się do białostockiego ZOO.
- Jak mamy zawieźć ptaka do miasta odległego o tyle kilometrów?- pyta.- My nawet samochodu nie mamy.
Niedorzecznością jest też wożenie bociana (w reklamówce, kartonie?) autobusem czy pociągiem - poza niewygodą dla człowieka byłby to koszmarny stres dla stworzenia.
Może się odbije i poleci...
- Dobrze byłoby wynieść go na łąkę - poinformowała nas pani z Polskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków. - Często zdarza się, że pierwszy wylot jest niefortunny, ale ptaki uczą się po kilku dniach latać. Niestety, nie mamy pieniędzy na takie interwencje.
Pozostaje więc czekać z nadzieją na to, że ptak rzeczywiście odbije się i poleci. n
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?