BKM. Kolejne problemy z kasownikiem. Pobiera nienależne opłaty

Kasownik pobrał 2,70 zł opłaty za przejazd. Jako, że ostatnio trochę jeździłem i wiedziałem, że mam już mało pieniędzy na karcie, chciałem w kasowniku sprawdzić, ile jeszcze biletów będę w stanie kupić - mówi nasz Czytelnik.

W elektronicznym czytniku wybrał opcję "Serwis karty" i przytknął e-kartę do czytnika.

- Parametry karty wyświetliły się ledwie na pół sekundy tak, że nie zdążyłem przeczytać jaka kwota jest zakodowana w portmonetce, lecz jeszcze zanim zdążyłem odsunąć kartę od czytnika - a zrobiłem to natychmiast po wyświetleniu stanu karty - kasownik pobrał z moje karty 3,10 zł za przejazd w strefie B. Taka sytuacja spotkała mnie już po raz drugi - twierdzi Czytelnik.

Bogusław Prokop, dyrektor Białostockiego Zarządu Komunikacji Miejskiej twierdzi, że znajomość numeru karty naszego Czytelnika pozwoliłaby ustalić dokładny wątpliwość przebieg zdarzeń.

Jako, że Czytelnik nie zgodził się podać numeru, dyrektor przypuszcza, że pasażer uruchomił opcję "Serwis karty", a następnie powinien był wybrać opcję: stan karty.

- Jednak w ciągu 5 sekund karta nie została rozpoznana. Po upływie tego czasu kasownik wrócił do pracy w trybie pobierania opłaty. W tym momencie karta została odczytana, a ponieważ była już zalogowana, zgodnie z obowiązującą zasadą kasownik zarejestrował "wyjście". Aby uniknąć tego typu sytuacji proponujemy zapoznać się z instrukcjami video zawartymi na stronie internetowej Białostockiej Komunikacji Miejskiej - mówi Bogusław Prokop.

Nasz Czytelnik twierdzi, że zna zasady obsługi kasownika.

- Tylko jak się to ma do sytuacji, gdy przykłada się kartę zgodnie z zaleceniami a kasownik wyświetla komunikat "błąd karty" i dopiero ponowne przyłożenie rejestruje kartę w systemie? - mówi.

Według niego to nie wina pasażerów, a bezwładność czytników w kasownikach, które z opóźnieniem reagują na przyłożenie karty, powoduje, że przypadkowo może zostać pobrana kolejna opłata.