BKM. Czeka nas rewolucja w komunikacji

- Nareszcie. Klikanie było bardzo kłopotliwe, szczególnie w godzinach szczytu, gdy ludzie tłoczyli się przy kasownikach - mówi Ewa Zdanowicz. Od kilku lat ma elektroniczny bilet zapisany na miejskiej karcie. Od piątku nie będzie musiała jej logować za każdym razem, gdy wsiada do autobusu. Klikanie przestaje obowiązywać.

Rozwiąż quiz i sprawdź, jak dobrze znasz nasze miasto: Białystok z lotu ptaka. Rozpoznaj, co jest na zdjęciu

Zmian jest więcej. - Zgodnie z czerwcową uchwałą rady miasta, od 1 sierpnia nie będzie już odrębnych biletów na liniach nocnych. Będą tu obowiązywać te same bilety co w liniach dziennych - mówi Urszula Mirończuk z białostockiego magistratu.

To oznacza, że nocne podróże będą tańsze o blisko trzy zł. Nocny bilet kosztował 6 zł, a normalny - 2,80 zł.

Więcej zapłacą za to gapowicze. Od piątku zaczynają obowiązywać wyższe kary. 300 zł zapłacą pasażerowie, którzy nie okażą w trakcie kontroli imiennego biletu okresowego zakodowanego na karcie elektronicznej. Za brak ważnego dokumentu, który potwierdzi uprawnienie do bezpłatnego albo ulgowego przejazdu trzeba będzie zapłacić 200 zł.

Wielką zmianą miał być także 30-dniowy bilet. Miał obowiązywać od dowolnie wybranego dnia miesiąca. Uchwałę radnych w tej sprawie podważył jednak wojewoda podlaski.

- W związku z tym nie jest możliwe wprowadzenie biletu 30-dniowego od 1 sierpnia - dodaje Urszula Mirończuk.

Radni źle bowiem wyliczyli cenę za bilety ulgowe. Chodzi o te obowiązujące we wszystkich strefach przejazdowych, czyli także poza miastem. Bilet normalny ma kosztować 130 zł. Za ten z 50-procentową zniżką pasażer powinien więc zapłacić 65 zł. Radni jednak podnieśli cenę do 68 zł.

Niewykluczone, że sprawa 30-dniowego biletu pojawi się na wrześniowej radzie miasta.