Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białystok. Agresywny pacjent w USK wpadł w szał i zdemolował drzwi wejściowe do szpitala! Do Giganta przyjechała policja i straż (zdjęcia)

Izolda Hukałowicz
Izolda Hukałowicz
Białystok. Uniwersytecki Szpital Kliniczny. SOR. Pacjent zbił szybę w drzwiach, uderzając gipsem.
Białystok. Uniwersytecki Szpital Kliniczny. SOR. Pacjent zbił szybę w drzwiach, uderzając gipsem.
Sceny mrożące krew w żyłach miały miejsce w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Białymstoku. W nocy z 12 na 13 stycznia jeden z pacjentów SOR-u wpadł w szał, uciekł na korytarz i gipsem zbił szybę w drzwiach wejściowych do szpitala. Interweniowała policja, a także straż pożarna. Mężczyzna uruchomił bowiem alarm przeciwpożarowy.

Sceny niczym z filmu sensacyjnego rozegrały się w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Białymstoku. O tym, co wydarzyło się w nocy z 12 na 13 stycznia, poinformował nas jeden z pacjentów SOR-u.

Wszystko zaczęło się około godziny 2 nad ranem. Mężczyzna w wieku około 60 lat, który przebywał kilka godzin na SORze łóżkowym z zagipsowaną ręką, w pewnym momencie wstał z łóżka, uciekł na hol główny i zaczął biegać po całym holu. Skierował się do wyjścia i zbił główne drzwi wyjściowe od ul. Skłodowskiej, które na czas pandemii są zamknięte i tam utkwił w przejściu. Uszkodził szybę w pierwszych drzwiach, uderzając w nie gipsem. Drugich drzwi już nie był w stanie sforsować.

Mężczyzna uruchomił też alarm przeciwpożarowy. Przyjechała straż pożarna i rozpoczęło się oddymianie, czyli otwarto wszystkie windy i rozwinięto płachtę dzielącą hol na pół. Zakrwawionym mężczyzną zajęła się para policjantów, która akurat przebywała w szpitalu na SORze w związku z inną interwencją. Mężczyzna awanturował się i jak się okazało, był pod wpływem alkoholu.

- Policja przejęła tego mężczyznę. Na szczęście, nie zrobił nikomu krzywdy - informuje Katarzyna Malinowska-Olczyk, rzecznik prasowa USK w Białymstoku. - Wyceniamy w tej chwili koszty naprawy drzwi. Rodzina pacjenta zapewniła nas, że jest gotowa zapłacić za naprawę.

Jak mówi aspirant Katarzyna Zarzecka z Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku, policjanci na miejscu wylegitymowali mężczyznę, po którego przyjechała żona i zabrała go do domu.

- W tej chwili trwają czynności sprawdzające w kierunku uszkodzenia mienia - informuje aspirant Katarzyna Zarzecka. - Policjanci będą przesłuchiwać pokrzywdzonych i samego sprawcę. Czekamy też na złożenie zawiadomienia ze strony szpitala.

Jak mówi Katarzyna Malinowska-Olczyk, tego typu sytuacje nie są rzadkością na szpitalnym oddziale ratunkowym.

Na dawnym SOR-ze, gdzie nie było monitoringu, często zdarzało się, że pacjenci zachowywali się agresywnie, kopali i rozwalali drzwi itd. Teraz mamy już monitoring i jest trochę lepiej, ale ciągle zdarzają się przypadki, kiedy pacjenci pod wpływem alkoholu np. uruchamiali alarm przeciwpożarowy, naciskając przycisk, a potem tłumaczyli się, że chcieli otworzyć windę. Bywały też groźniejsze akcje, kiedy ktoś np. chodził po dachu szpitala i samookaleczył się, zdarzały się też próby samobójcze. Jednak to są pojedyncze przypadki.

W szpitalu nie ma ochrony. Na nieprzewidziane sytuacje reaguje zwykle portier, który obserwuje obraz z monitoringu.

Agresywni pacjenci to problem, z którym boryka się nie tylko Uniwersytecki Szpital Kliniczny. W szpitalu w Bielsku Podlaskim również zdarzają się roszczeniowi, a nawet agresywni pacjenci.

- Niestety, obserwujemy takie sytuacje. Teraz, w okresie pandemii, jest spokojnie, ale wcześniej miewaliśmy problemy z agresją ze strony pacjentów - mówi Patrycja Sarnacka, zastępca dyrektora ds. organizacji, jakości i bezpieczeństwa opieki w bielskim szpitalu. - W niektórych przypadkach musimy nawet ubezwłasnowolnić takie osoby, oczywiście, w ramach obowiązujących przepisów prawa. Wtedy wzywamy psychiatrę na konsultację i odizolowujemy takiego pacjenta, aby nie zrobił innym krzywdy. Ewentualnie też wdrażamy odpowiednie leczenie farmakologiczne.

Patrycja Sarnacka obserwuje zjawisko wzrostu agresji ze strony pacjentów oraz ich rodzin, którzy nie radzą sobie z emocjami i wyładowują je na lekarzach i pozostałym personelu szpitali.

- To problem SOR-ów, pozostałych oddziałów szpitalnych, ale też poradni specjalistycznych oraz rejestracji, gdzie panie są na pierwszej linii. Pacjenci dowiadują się np. że są długie kolejki, są sfrustrowani i nerwy im puszczają.

To jednak szpitalne oddziały ratunkowe są miejscem, gdzie najczęściej dochodzi do awantur.

- To newralgiczne miejsce, bo trafiają tu pacjenci po urazach, pod wpływem alkoholu, często doświadczający ogromnego bólu. I kiedy widzą, ile muszą czekać, to nie wytrzymują psychicznie i stają się agresywni - mówi Rafał Tomaszczuk, rzecznik prasowy Szpitala Wojewódzkiego im. J. Śniadeckiego w Białymstoku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Co to jest zapalenie gardła i migdałków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny