Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białostocki region BNI Polska działa już rok. Ta forma współpracy daje przedsiębiorcom wsparcie i przynosi korzyści finansowe

Maryla Pawlak-Żalikowska
We wtorek 10 kwietnia przedsiębiorcy jednej z grup BNI Polska w Białymstoku po raz kolejny spotkali się, żeby wymienić się doświadczeniami i przyjąć nowych członków do swojego grona.
We wtorek 10 kwietnia przedsiębiorcy jednej z grup BNI Polska w Białymstoku po raz kolejny spotkali się, żeby wymienić się doświadczeniami i przyjąć nowych członków do swojego grona. BNI Białystok
Każdy przedsiębiorca chce się rozwijać, lepiej zarabiać; realizować założone cele i jak najskuteczniej rozwiązywać problemy, na jakie napotyka. Musi być przy tym liderem swojego zespołu, bez względu na to, jak jest on dobry, brać na siebie ciężar podejmowania wiążących decyzji. Nie zawsze można się tą odpowiedzialnością podzielić ze wspólnikiem. Zazwyczaj w tych działaniach jest się skazanym na samotność. A dobrze jest konsultować decydujące i często trudne kroki - podkreśla Lechosław Chalecki, dyrektor regionalny BNI Polska w Białymstoku.

Za chwilę, w maju, minie rok od otwarcia pierwszej grupy BNI w Białymstoku. Organizacja wywodzi się ze Stanów Zjednoczonych i jest, jak się przedstawia, największą organizacją rekomendacji biznesowych na świecie. Dlaczego jej formuła zainteresowała białostockich przedsiębiorców? Bo widać, że zainteresowała: z 35 członków urosła do ponad 90.
- Z banalnego powodu: każdy przedsiębiorca chce się rozwijać, lepiej zarabiać; realizować założone cele i jak najskuteczniej rozwiązywać problemy, na jakie napotyka. Musi być przy tym liderem swojego zespołu, bez względu na to, jak jest on dobry, brać na siebie ciężar podejmowania wiążących decyzji. Nie zawsze można się tą odpowiedzialnością podzielić ze wspólnikiem. Zazwyczaj w tych działaniach jest się skazanym na samotność. A dobrze jest konsultować decydujące i często trudne kroki. I teraz wyobraźmy sobie, że w tym samym miejscu spotyka się 40 przedsiębiorców z różnych, niekonkurujących ze sobą branż. Jest się na kim oprzeć.

Aż tylu Was było na pierwszym spotkaniu?
- Dokładnie właśnie 35.. Spotykaliśmy się organizacyjnie już wcześniej, ale 1 maja ub. roku oficjalnie zainaugurowaliśmy działanie białostockiego regionu BNI w takim właśnie składzie. Było to w Restauracji Kawelin, która zresztą pozostała naszym najczęstszym miejscem spotkań.

BNI przedstawia się jako organizacja rekomendacji biznesowych. To działa?
- Tak. A najlepszym na to dowodem jest fakt, że w ciągu tego roku, dzięki tej współpracy, wygenerowali dla siebie pomad 4,3 mln zł obrotu. To sporo. Działa to tak, że np. ktoś jest budowlańcem, generalnym wykonawcą obiektów przemysłowych. Ja nie wybuduję u niego takiego obiektu, bo go nie potrzebuję, ale znam osobę, która akurat jest zainteresowana taką inwestycją. Rekomenduję więc jedną osobę drugiej. Liczymy te efekty. Wiemy, jaka jest średnia wartość krzesła w BNI – że przez rok przedsiębiorca ma 173 tysiące zł przychodu dodatkowego dzięki tej współpracy.

Czyli to rodzaj własnego banku informacji biznesowych o ogromnym walorze: znacie się i macie większe poczucie bezpieczeństwa nawiązując współpracę?
- Dokładnie tak. Dokładamy wszelkich starań, żeby do naszej organizacji wchodzili rzetelni przedsiębiorcy, płacący na czas, dotrzymujący słowa. Inaczej ten system nie miałby szansy na długofalowe funkcjonowanie. Jak wspomniałem, przekłada się to na konkretny efekt finansowy.

Ale ciekawe, że po roku istnienia białostockiego BNI, ludzie mówią mi, że nie to jest najważniejsze. Istotą tego modelu współpracy jest właśnie poczucie bezpieczeństwa: gdy przedsiębiorca ma w telefonie 40 zaprzyjaźnionych osób z różnych branż, to gdyby cokolwiek się działo, w środku nocy może do nich licząc na pomoc.

Bo jest im znany i mają do niego zaufanie. Mamy masę przekładów, że wielu przedsiębiorców pomogło to w wyjściu z opresji. To czysto ludzki wymiar: jest problem, sięgam po telefon i mówię: „Słuchajcie, mam taki a taki problem. Jak wam podpowiada doświadczenie, co zrobić?”

Na ile otwarta jest to grupa?
- Łączymy się w kilka grup. Do każdej może dołączyć przedsiębiorca, który jest co najmniej dwa lata na rynku, jest właścicielem lub głównym zarządzającym firmy, a jego branża w danej grupie nie jest zarezerwowana.

To znaczy?
- Zacznijmy od początku… Najpierw było nas 35 osób. Na przykład prawnik, architekt, specjalista od finansowania nieruchomości. Gdy chciała do nas dołączyć kolejna osoba, o specjalności już w grupie występującej, zaczęliśmy tworzyć kolejną grupę. Gdy wchodzi do niej np. drukarz, który drukuje ulotki czy katalogi, to na drugiego z tą sama działką nie ma miejsca. Chyba, że drukuje np. wielkie formaty na budynki. Czyli blokuje się specjalizacje po to, żeby uniknąć ewentualnych konfliktów interesów. Kolejne powstające grupy spotykają się pod tym samym szyldem, ale innego dnia.

Zawsze o godz. 7 rano?
- Zawsze. Mamy dwie grupy funkcjonujące i dwie na etapie organizacji. Łącznie jest w nich ponad 90 osób. Sądzę, że do końca kwietnia ta liczba może przekroczyć setkę. Plan jest taki, aby w 2023 było zrzeszonych w Białymstoku na tych zasadach, bo to jest najważniejsze, 2 proc. białostockiej przedsiębiorczości. Czyli ok. 400 firm. Moim zdaniem szansa jest ogromna, bo widać, że ludzie widzą w walory tego systemu wzajemnego wsparcia.

Wszyscy są z Białegostoku?
- Jeden przedsiębiorca dojeżdża z Ostrołęki. Tam mieszka i ma firmę, ale z Białegostoku ma sporo klientów.

Na godzinę 7 rano?! To faktycznie dowód, że jest przekonany do „know how” BNI. Czy w tych grupach powstały też nowe firmy zawiązane z uczestników tych spotkań?
- Tak. To chyba było nieuniknione: idąc w jakieś miejsce czasem nie wiemy, czego się spodziewać. Gdy poznajemy nowych ludzi, otwierają się nam klapki na oczach. Bo spotykamy osoby będące specjalistami w swoim fachu. Każda w innym. I nagle prawnik, finansista, człowiek od budowania modeli biznesowych, psycholog dochodzą do wniosku, że z połączenia ich kompetencji powstanie power team o wartości większej niż prosta suma ich wiedzy i doświadczenia.

Tak właśnie powstała firma Sukcesja. Z osób, które zauważyły, że coraz więcej przedsiębiorców z lat 80., 90., musi swoją firmę przekazać młodszemu pokoleniu. A proces ten ma nie tylko aspekt prawny. Potrzebne jest dobranie modelu firmy do nowych warunków, potrzebne są też kompetencje miękkie, psychologiczne. Sukcesja zaczęła więc świadczyć nowego rodzaju usługę przez specjalistów z różnych branż, właśnie dlatego, że spotkali się w jednym miejscu i zobaczyli swoją moc wynikającą z połączenia sił.

I to właśnie na spotkaniach BNI, w dyskusjach zobaczyli złożoność problemów związanych ze zmianą pokoleniową w biznesie?
- Dokładnie tak. Ale są jeszcze inne firmy wyrosłe z BNI. Na przykład firmy budowlane pełniące rolę generalnych wykonawców, które skupiły wokół siebie hydraulików, elektryków, architektów, specjalistów od wykończania wnętrz. Jaka to wartość dla klienta? Szukając oferty w tej branży ma do dyspozycji rzetelne firmy, które sobie ufają i kompleksowo go obsłużą. To samo powstaje w branży reklamowej, finansowej. A nie miałoby to miejsca, gdyby ci ludzie nie spotkali się na gruncie BNI i nie rozmawiali o rozwoju i biznesie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny