Pierwsza przygoda białostoczanek w Pucharze CEV skończyła się bardzo szybko, gdyż zbyt trudną przeszkodą okazał się austriacki SVS Post Schwechat, z którym AZS odpadł w dwumeczu po złotym secie. Porażka nie zamknęła jednak Podlasiankom drogi do dalszych występów w Europie. Mało tego, do naszego miasta przyjedzie teraz dużo bardziej rozpoznawalna firma - Olympiakos Pireus, z którym akademiczki zmierzą się w Pucharze Challange.
- Na pewno fajnie jest zmierzyć się z kolejnym przeciwnikiem zagranicznym i sprawdzić się na jego tle. To znakomite doświadczenie dla naszego młodego zespołu - przekonuje Sylwia Chmiel, przyjmująca AZS.
Potęga, ale tylko w Grecji
Grecki klub kojarzony jest głównie z piłką nożną, ale w siatkówce też odnosi sukcesy. Żeński zespół Olympiakosu jest pięciokrotnym mistrzem swojego kraju, od wielu lat uczestniczącym w międzynarodowych rozgrywkach. Wubiegłym sezonie siatkarki z Pireusu grały m.in. w Pucharze CEV, jednak odpadły już w 1/16 przegrywając z rosyjską Urałoczką Jekaterynburg. W obecnych rozgrywkach zespół od początku z powodzeniem rywalizuje w Pucharze Challange. Ekipa trenera Telisa Sotirchosa wyeliminowała w poprzedniej rundzie węgierski Teva GRC Godollo, wygrywając dwukrotnie po 3:0.
- Mamy nagranie wideo jednego z tych meczów i będziemy jeszcze we wtorek wieczorem analizować grę najbliższego rywala - przyznaje Czesław Tobolski, trener AZS. - Pod tym względem powinniśmy być dużo lepiej przygotowani, niż do spotkania z Austriaczkami, o których nie wiedzieliśmy kompletnie nic - dodaje.
O zespole z Pireusu wiadomo tyle, że w jego składzie dominują raczej siatkarki z Grecji, a kraj ten nie należy raczej do potentatów w tej dyscyplinie sportu. Niemniej jednak, jest też kilka zawodniczek zagranicznych, jak np. bułgarska skrzydłowa Radosveta Teneva-Miliczewicz, środkowa z Wenezueli - Aleoscar Blanco-Iriarte oraz atakująca z Serbii - Ivana Lukovic.
Białostocki zespół na pewno nie stoi na straconej pozycji i powinien nawiązać walkę. Kluczem do awansu do kolejnej rundy jest zwycięstwo dziś na własnym parkiecie, choć i tak trzeba będzie jeszcze wygrać za tydzień na wyjeździe, lub w przypadku ewentualnej porażki pokusić się o triumf w tzw. złotym secie.
- Pewnym kłopotem może być daleka podróż, bo pamiętamy długą drogę do Wiednia pociągiem i to później odbiło się na naszej grze w Pile, gdzie wypadłyśmy kiepsko - zauważa Chmiel.
Tym razem już powinno być lepiej, bo klub stanął na wysokości zadania i siatkarki polecą na rewanż do Grecji samolotem.
- To już jest przesądzone. Nie wiemy jedynie, czy wylot nastąpi w poniedziałek, czy wtorek - wyjaśnia Łukasz Rybołowicz, dyrektor d/s marketingu w AZS.
Pobyt akademiczek w Pireusie sfinansuje grecki klub, natomiast koszty związane z utrzymaniem Olympiakosu na Podlasiu weźmie na siebie AZS. Podobnie zresztą było w przypadku Austriaczek ze Schwechat. Greczynki miały dotrzeć do Białegostoku wczoraj po południu.
Większe pole manewru
Jeśli chodzi o AZS, to trener Tobolski będzie miał do dyspozycji wszystkie siatkarki, które uczestniczyły w ostatnim meczu z Atomem Treflem Sopot. Pole manewru szkoleniowca zwiększy się jednak o możliwość wystawienia do gry w jednym czasie czterech zawodniczek zagranicznych (w Orlen Lidze mogą grać tylko trzy). W ostatnim spotkaniu w roli środkowej sprawdziła się Channon Thompson, która grała kosztem Edyty Rzenno.
- Nie mogę korzystać z kontuzjowanej Anny Łozowskiej, a chciałem zwiększyć rywalizację na tej pozycji, stąd przesunięcie Channon do środka - tłumaczy decyzję trener akademiczek.
Spotkanie zostanie rozegrane w sali SP 50 przy ul. Pułaskiego 96 o godz. 19. Bilety w cenie 10 zł (ulgowy) i 16 zł (normalny).
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?