Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Awantura o przychodnię w Trzciannem. Starosta chce sprzedać budynek, a wójt go nie przejmie, bo nie ma pieniędzy na remont

Tomasz Mikulicz
Tomasz Mikulicz
Jeszcze w bieżącym roku mieszkańcy gminy Trzcianne w powiecie Mońki stracą opiekę lekarską i pielęgniarską. Starostwo Mońki w ramach przetargu nieograniczonego sprzedaje budynek Ośrodka Zdrowia we Trzciannem (przy ul. Wojska Polskiego 12), w którym sprawuję opiekę nad mieszkańcami gminy od 1987 roku - napisał lekarz rodzinny Włodzimierz Bołtruczuk w liście wysłanym m.in. do ministerstwa zdrowia, Narodowego Funduszu Zdrowia i marszałka województwa.
Jeszcze w bieżącym roku mieszkańcy gminy Trzcianne w powiecie Mońki stracą opiekę lekarską i pielęgniarską. Starostwo Mońki w ramach przetargu nieograniczonego sprzedaje budynek Ośrodka Zdrowia we Trzciannem (przy ul. Wojska Polskiego 12), w którym sprawuję opiekę nad mieszkańcami gminy od 1987 roku - napisał lekarz rodzinny Włodzimierz Bołtruczuk w liście wysłanym m.in. do ministerstwa zdrowia, Narodowego Funduszu Zdrowia i marszałka województwa. Wojciech Oksztol
Pacjenci z gm. Trzcianne mogą zostać pozbawieni dostępu do lekarza rodzinnego. Tak przynajmniej alarmuje przyjmujący w tej miejscowości Włodzimierz Bołtruczuk. Wszystko przez to, że starostwo chce sprzedać budynek przychodni, a wójt nie zamierza go przejąć, bo nie ma pieniędzy na remont obiektu. Rozmowy ostatniej szansy w poniedziałek (22 czerwca) na posiedzeniu zarządu powiatu.

Jeszcze w bieżącym roku mieszkańcy gminy Trzcianne w powiecie Mońki stracą opiekę lekarską i pielęgniarską. Starostwo Mońki w ramach przetargu nieograniczonego sprzedaje budynek Ośrodka Zdrowia we Trzciannem (przy ul. Wojska Polskiego 12), w którym sprawuję opiekę nad mieszkańcami gminy od 1987 roku. Od 1999 roku w ramach kontraktu z Kasą Chorych i NFZ... - napisał lekarz rodzinny Włodzimierz Bołtruczuk w liście wysłanym m.in. do ministerstwa zdrowia, Narodowego Funduszu Zdrowia i marszałka województwa.

Lekarz (a jest też prezesem podlaskiego oddziału Porozumienia Zielonogórskiego) pisze, że z "punktu widzenia interesu społecznego i publicznego to zadziwiające, gdyż ja jako lekarz nie jestem w stanie wyobrazić sobie, aby pozostawić społeczność lokalną bez opieki lekarza rodzinnego i pielęgniarki rodzinnej".

- Starostwo chce sprzedać budynek, w którym przyjmuję, bo szuka pieniędzy. Tylko w czym są winni moim pacjenci? - mówi Bołtruczuk.

Czytaj też: Marek Karp, były dyrektor białostockiego szpitala klinicznego nowym dyrektorem szpitala w Mońkach. Ma postawić placówkę na nogi (ZDJĘCIA)

Przetarg na sprzedaż ma się odbyć we wtorek (23 czerwca). Wpłynęły cztery wadia. Cena wywoławcza to 190 tys. zł plus VAT.

- Wątpię, by nowy właściciel pozwolił, abym dalej mógł wynajmować lokal. Tak samo zresztą jak pani stomatolog, która również przyjmuje w tym budynku i również tak jak ja ma umowę bezpośrednią z NFZ - podkreśla lekarz.

Uważa, że prywatnemu właścicielowi zależeć będzie na zysku więc wynajmie budynek (a chodzi o 600 mkw) np. na przedszkole czy salon kosmetyczny i będzie pobierał wyższy czynsz, niż dostałby od niego i pani stomatolog. - Uderzy to w mieszkańców, bo na terenie gminy nie ma innego miejsca, by prowadzić przychodnię. Jeśli nie tu, to nigdzie - mówi Włodzimierz Bołtruczuk.

**Czytaj też:

Wyniki wyborów samorządowych 2018 - Trzcianne. Wójt zostaje. Marek Szydłowski ponownie będzie rządził gminą Trzcianne

**

Nie jest tajemnicą, że zarząd powiatu ma obecnie problem ze szpitalem w Mońkach (starostwo jest organem prowadzącym szpital - przyp. red.). Jak pisaliśmy na początku czerwca, ubiegły rok placówka zakończyła zadłużeniem w wysokości 13 mln zł, z czego strata rzeczywista to 4,3 mln zł.

Starosta moniecki Błażej Buńkowski przyznaje, że sytuacja szpitala w Mońkach zmusza zarząd powiatu do szukania oszczędności gdzie się da. Nie zgadza się jednak z twierdzeniem, że nigdzie indziej niż w budynku przy ul. Wojska Polskiego 12 nie da się w gm. Trzcianne stworzyć przychodni lekarza rodzinnego.

- Zresztą nie jest przecież powiedziane, że nowy właściciel każe lekarzom opuścić budynek. Może przecież pozwolić im na dalsze funkcjonowanie pobierając czynsz, tak jak do tej pory czynsz pobierało starostwo - mówi.

Czytaj też: Niepewny los pacjentów

Wspomina, że pół roku temu proponował wójtowi gminy Trzcianne Markowi Szydłowskiemu, że starostwo może przekazać budynek gminie. - Nawet, o ile byłaby taka prawna możliwość, za darmo. Wójt jednak nie chciał twierdząc, że nie ma pieniędzy na przeprowadzenie remontu - podkreśla starosta.

Wójt odpiera, że to nie kto inny jak starosta zlikwidował z końcem zeszłego roku ZOZ (podlegał pod szpital w Mońkach), który przez lata również istniał w budynku, o którym mowa. - Mieszkańcy nie dość, że zostali pozbawieni ZOZ-u to jeszcze teraz mają stracić dostęp do ostatniego lekarza rodzinnego - denerwuje się wójt.

Czytaj też: Gmina tankuje u żony wójta. Bo wyboru już nie ma

Natomiast jeśli chodzi o bezpłatne przejęcie budynku od starostwa to twierdzi, że była to tylko luźna rozmowa. - Żadnego pisemnego wniosku nie dostaliśmy. Natomiast jeśli chodzi sam budynek to faktycznie wymaga on gruntownego remontu, bo takowy nie był przeprowadzany od 20-tu lat. Gmina nie ma jednak na to pieniędzy. Obecnie nie ma też w możliwości uzyskania na taki cel funduszy unijnych - mówi Marek Szydłowski.

Starosta twierdzi, że wysłał pismo z krótkim pytaniem, czy gmina jest zainteresowana przejęciem budynku. Otrzymał odpowiedź, że nie ma takiego zainteresowania. Natomiast o ewentualnym bezpłatnym przejęciu rozmawiano ustnie.

- A jeśli chodzi o ZOZ to musiałem go zlikwidować bo przynosił straty. - W zeszłym roku było to ok. 200 tys. zł, w 2018 r. - ok. 120 tys. zł. Lekarka przyjmująca drzwi w drzwi z Włodzimierzem Bołtruczukiem miała cztery razy mniej niż on zapisanych pacjentów - wyjaśnia.

Czytaj też: Trzcianne. Radna: Wójt zachował się wobec mnie skandalicznie. Wójt: Ładna kobieta. Ja kocham normalnie. Tak robi się politykę w Trzciannem

Prawnik Łukasz Prokorym (jest też przewodniczącym białostockiej rady miasta) mówi, że ustawowy obowiązek zapewnienia pomocy medycznej leży zarówno na wójcie jak i staroście. - Oba te podmioty muszą w tym zakresie ze sobą współpracować. W prawie nie ma też mowy o tym, że jeśli na terenie danej gminy nie będzie lekarza rodzinnego, ktoś na gminę czy na powiat nałoży jakaś karę - mówi.

Starosta komentuje, że ok. 2000 pacjentów, których zapisanych jest do doktora Bołtruczuka z pewnością nie zostanie zostawionych bez opieki nawet jeśli nowy właściciel faktycznie zamknie przychodnię. - Każdy pacjent to dla lekarza zysk, bez względu na to czy dany pacjent korzysta z przychodni czy nie. Wystarczy, aby się zapisał, by lekarz pobierał za niego pieniądze z NFZ. Wątpię więc, by ktoś pogardził zyskiem z ok. 2000 pacjentów. Stąd też w takiej czy innej formie przychodnia w gm. Trzacianne będzie funkcjonować - mówi.

Włodzimierz Bołtruczuk komentuje, że to nie takie proste. - W nowym miejscu należy dostosować pomieszczenia do wymów ustawowych przejść przez szereg odbiór (m.in. przez sanepid), podpisać umowę z NFZ-em i dopiero na koniec zbierać listę pacjentów. Zajmuje to średnio pół roku - mówi.

Czytaj też: Gminne obyczaje. Jak się robi politykę w Trzciannem

Małgorzata Jopich z podlaskiego oddziału NFZ twierdzi, że NFZ z zaniepokojeniem przyjął informacje o problemach z lokalem przychodni POZ w Trzciannem.

- Będziemy monitorować sytuację i zrobimy wszystko, żeby mieszkańcy Trzciannego mieli zapewniony dostęp do świadczeń podstawowej opieki zdrowotnej - mówi.

Dodaje, że lekarz rodzinny to podmiot leczniczy prowadzący działalność gospodarczą i to po jego stronie jest zorganizowanie miejsca udzielania świadczeń.

- Warunkiem zawarcia umowy z NFZ jest przedstawienie prawa do lokalu (akt własności, umowa najmu itp.). Oczywiście podczas trwania umowy świadczeniodawca może zmienić miejsce udzielania świadczeń, wtedy NFZ wizytuje nowe miejsce i sprawdza, czy spełnia ono wszystkie wymogi przewidziane przepisami prawa. Po pozytywnej weryfikacji pacjenci mogą być przyjmowani w nowym miejscu - wyjaśnia Jopich.

Czytaj też: Tylko idiota gasi bagna. Protest strażaków w gminie Trzcianne. Zamiast świętowania ochotnicy włączyli syreny przed urzędem gminy (wideo)

Dzień przed rozstrzygnięciem przetargu, czyli w poniedziałek (22 czerwca) odbędzie się posiedzenie zarządu powiatu. Temat z pewnością będzie omawiany. Na posiedzenie został zaproszony zarówno wójt jak i lekarz. Jeśli wszystkie strony dojdą do porozumienia jest jeszcze możliwość unieważnienia przetargu.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny