Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Artur Gaweł: Gwiazdy były małymi dziełami sztuki

Justyna Paszko
Artur Gaweł, etnograf
Artur Gaweł, etnograf Wojciech Wojtkielewicz
W prawosławiu chodzi się tylko z kolorową gwiazdą, która symbolizuje Gwiazdę Betlejemską - o znanych i tych już zapomnianych zwyczajach opowiada Artur Gaweł, etnograf.

Czym się różni kolędowanie katolickie i prawosławne?

Różnicą jest przede wszystkim termin. Prawosławni według kalendarza juliańskiego kolędują dwa tygodnie po katolikach. Współcześnie w prawosławiu trwa to tylko pierwszego dnia świąt, czyli 7 stycznia. W katolicyzmie ten okres był dłuższy.

Od kiedy istnieje zwyczaj kolędowania?

W katolicyzmie tradycja śpiewu kolędniczego jest bardzo stara. Wydawnictwa z kolędami, tzw. Kantyczki sięgają XVIII, XIX wieku.

Natomiast w prawosławiu kolęd jest mniej i różnią się przede wszystkim językiem. Przynajmniej w teorii powinny być śpiewane po starocerkiewnosłowiańsku, czyli w języku liturgicznym. W tej chwili śpiewa się po rosyjsku lub po prostu lokalną gwarą. Raczej nie mają zapisu nutowego, ale przekazuje się je z pokolenia na pokolenie.

Jednak przesłanie w kolędach obu wyznań jest jasne: opowiadają o Bożym Narodzeniu i o tym, że przyszedł Chrystus.

Za kogo się przebierają i co noszą ze sobą kolędnicy?

U katolików kolędnicy przede wszystkim przebierają się za różne postacie: króla Heroda, marszałka, żołnierza, anioła, diabła, Żyda, kozę. Noszą ze sobą także szopkę. Kolędowanie ma formę przedstawienia, inscenizacji. Mam tu na myśli chodzenie z Herodem czy Wesele Krakowskie. W prawosławiu chodzi się tylko z kolorową gwiazdą, która symbolizuje Gwiazdę Betlejemską. Nie ma takiej tradycji, że chodzi się z szopką i nikt się nie przebiera. Nie występują tu też przedstawienia kolędnicze, a jest sam śpiew.

Jak wygląda gwiazda u prawosławnych i kto ją wykonuje?

Gwiazdy w kolędowaniu prawosławnym były różne. Zdarzały się skromne, cztero- lub sześcioramienne. Ale były też gwiazdy z ośmioma ramionami, a nawet dwurzędowe, czyli kręcące się jednocześnie w dwie strony. To wyglądało bardzo efektownie. Warto tu też wspomnieć, że były zdobione wycinankami, co dziś jest rzadkością. Były to naprawdę małe dzieła sztuki. Dziś do wnętrza gwiazdy wstawia się ikony, lampki. Zależy to od pomysłowości kolędników. Z jednej strony ikona nadaje religijnego wymiaru, a z drugiej jest to łatwiejsze, niż zrobienie wycinanki. Przygotowywanie gwiazdy rozpoczynano w czasie postu, żeby na okres świąt była już gotowa. Zajmowali się tym najczęściej mężczyźni, bo to oni kiedyś najczęściej chodzili kolędować.

Kobiety nie kolędowały?

Bywało w przeszłości i tak, że kobiety również tym się zajmowały. Trzeba tu wspomnieć, że w prawosławiu kiedyś kolędowano nie tylko w Boże Narodzenie, ale także w Nowy Rok i to właśnie w wtedy w drogę wyruszały starsze kobiety, żeby złożyć noworoczne życzenia. Dzisiaj już tego zwyczaju nie ma. Każdy ma jakieś źródło utrzymania. Jeżeli nie pracę, to emeryturę. Kiedyś starsi ludzie nie mieli takich możliwości i kolędowanie było jedną z okazji pozyskania nie tyle funduszy, bo kiedyś zazwyczaj nie dostawano za to pieniędzy, ale żywności: chleba czy kiełbasy.

Kto zajmuje się obecnie kolędowaniem i jak to ludzie odbierają?

Teraz kolęduje głównie młodzież. W dzisiejszych czasach kolędowanie straciło taki swój symboliczny wymiar i nie przywiązuje się do tego takiej wagi . Obecnie uważa się, że chodzi się z kolędą głównie dla pieniędzy. Kiedyś do tego podchodzono zupełnie inaczej. Na kolędników czekano, cieszono się kiedy przychodzili, bo przynosili życzenia, dobrą nowinę. Wierzono, że wszystko to, co jest wypowiadane, sprawdzi się. Wierzono w moc słowa. Obecność kolędników była bardzo dobrą wróżbą na przyszłość. Obecnie zdarza się, że po prostu nie wpuszcza się ich do domu. Kiedyś było to wprost nie do pomyślenia. Ale gdy już zdarzył się taki skrajny przypadek, kolędnicy mieli na taką okazję specjalne piosenki, które wyśmiewały skąpstwo gospodarzy. W tym wypadku oznaczało to złą wróżbę. Gospodarze bardzo przejmowali się, że te życzenia się spełnią. Więc raczej przyjmowano kolędników, częstowano jedzeniem. Jeśli ktoś był bogatszy, to dawał parę groszy. Po prostu cieszono się, że odwiedzili gospodarstwo. Trzeba pamiętać, że nie było kiedyś telewizji i taka wizyta była wydarzeniem.

W przypadku kolędowania katolickiego, kiedy u progu domu pojawiali się przebierańcy, domownicy patrzyli na taki występ jak na teatr, który przyjechał specjalnie do nich. Odbierano to jako coś niezwykłego. Coś, o czym dużo rozmawiano i później długo pamiętano. A dzisiaj, to raczej wiadomo. Wpadają kolędnicy, zaśpiewają mniej lub bardziej udanie jedną, góra dwie kolędy i na tym się kończy. Jest to już coś zupełnie innego.

Sylwetka

Dr Artur Gaweł na co dzień jest kierownikiem Białostockiego Muzeum Wsi, oddziału Muzeum Podlaskiego w Białymstoku. Wydał „Rok obrzędowy na Podlasiu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny