Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adam Kujawa: Białystok to miejsce, do którego zawsze dobrze się wraca z podróży

Agata Sawczenko
Agata Sawczenko
Adam Kujawa pracę w Urzędzie Miejskim zaczynał jako referent w wydziale spraw społecznych. W 2015 roku  prezydent  Białegostoku mianował go swoim pełnomocnikiem ds. osób niepełnosprawnych. Ale to niejedyne zajęcie Kujawy. Popołudniami pracuje w Fundacji Aktywnej Rehabilitacji.
Adam Kujawa pracę w Urzędzie Miejskim zaczynał jako referent w wydziale spraw społecznych. W 2015 roku prezydent Białegostoku mianował go swoim pełnomocnikiem ds. osób niepełnosprawnych. Ale to niejedyne zajęcie Kujawy. Popołudniami pracuje w Fundacji Aktywnej Rehabilitacji. Wojciech Wojtkielewicz
Adam Kujawa jest pełnomocnikiem prezydenta do spraw osób niepełnosprawnych. W Białymstoku mieszka dopiero od 15 lat. - Gdy tu przyjechałem pierwszy raz, wydawało mi się, że wszyscy na ulicach stoją - śmieje się. Do dziś docenia ten słynny podlaski brak pośpiechu

Dba, by w Białymstoku dobrze żyło się nie tylko jego pełnosprawnym mieszkańcom. Brak krawężników, proste chodniki, podjazdy, autobusy dostosowane do wózków inwalidzkich - tylko osoba sama z niego korzystająca wie, co może być ułatwieniem w codziennym - miejskim - funkcjonowaniu. Adam Kujawa jest pełnomocnikiem prezydenta Białegostoku ds. osób niepełnosprawnych. Sam jeździ na wózku, ale białostoczaninem jest nie rodowitym, tylko z wyboru. - To miejsce, do którego zawsze dobrze się wraca - mówi z przekonaniem.

Bo Ela to białostoczanka

Warszawa? Czy mała wieś Łazy pod Warszawą? Hmmm... Adam Kujawa urodził się co prawda na wsi, ale gdzie spędził więcej czasu...? Pytanie niby proste, ale odpowiedź sprawia trochę kłopotów.

- W Łazach chodziłem do podstawówki, do trzeciej klasy włącznie. Potem, aż do ósmej, dojeżdżałem do sąsiedniej miejscowości - przypomina sobie Adam Kujawa. Zna więc doskonale życie bez pośpiechu, blisko natury, w miejscu, gdzie wszyscy się znają.

- Ale już do szkoły średniej pojechałem do Warszawy - mówi. - Najpierw była to zawodówka, później kontynuowałem naukę w technikum.

A później... Później na kilka lat trzeba było przerwać edukację. Pobyt w szpitalu, długa rehabilitacja... W wieku 17 lat Adam Kujawa miał wypadek.

- Skończyła się wtedy moja sprawność fizyczna - mówi. Dziś jeździ na wózku. I udowadnia, że to wcale nie wyklucza życia na pełnych obrotach. Więcej - będąc przykutym do wózka inwalidzkiego - można się zakochać, mieć żonę, dziecko, znajomych, wybudować dom, pracować zawodowo i pomagać innym.

Ale po kolei...

Już po skończonej rehabilitacji znów poszedłem do szkoły. To było liceum ekonomiczne w Konstancinie.

Miejscowość niby ładna, ale jakoś tak pana Adama więcej tam nie ciągnęło. Skończył liceum i tyle. Nie było powodu, by jeszcze tam przyjeżdżać. Na studia pojechał do Olsztyna.

Nie ukończyłem ich. Różne były powody - wspomina dziś.

Pan Adam bardzo ceni pracę zawodową.

- Wiadomo, jak to u nas jest z tym zatrudnieniem. Sprawny czy niesprawny - pracę każdemu trudno jest znaleźć - mówi. On sam znalazł ją w Warszawie - Fundacji Aktywnej Rehabilitacji, która swoje oddziały ma rozsiane po całej Polsce. Również w Białymstoku. Na szczęście. Bo właśnie w stolicy Podlasia w fundacji działała pewna Ela.

- Wciąż na siebie się natykaliśmy. A to na obozie organizowanym przez fundację, a to na imprezie, również fundacyjnej. - Od razu wypatrzyłem Elę wśród innych osób. I czułem, jak mnie ciągnie coś do tej osoby - uśmiecha się pan Adam.

Jedno spotkanie, drugie, trzecie, dziesiąte... Poczuli, że to jest to. Stanęli przed wyborem: Ela przeprowadza się do Warszawy czy Adam do Białegostoku? - To ja podjąłem decyzję - uśmiecha się pan Adam. Białystok stał się jego miastem w 2002 roku. Dwa lata później był już szczęśliwym mężem. A pięć lat temu - został szczęśliwym tatą.

- Urodził się nam synek - uśmiecha się.

Do pracy zdążę w 15 minut

Podejmując decyzję o przeprowadzce do Białegostoku, dokładnie wiedział, na co się decyduje. Znał życie na wsi, wiedział, jak płynie czas w wielkiej metropolii, a jak w mniejszym mieście.

- W Warszawie jest straszna gonitwa za wszystkim. Ludzie ciągle się śpieszą, nie mają dla siebie czasu. A jednocześnie spędzają całe godziny, stojąc w korkach. W Warszawie droga do pracy i z powrotem zajmowała mi cztery godziny każdego dnia. W Białymstoku trasę z Dojlid, gdzie mieszkam, do biura przy ul. Bema pokonuję w 10-15 minut - mówi Adam Kujawa. Nie ma wątpliwości: w Białymstoku żyje się dużo lepiej, przyjemniej.

Wspomina, jak pierwszy raz przyjechał do naszego miasta.

- Wjechałem do Białegostoku i nagle wydało mi się, że nikt tu nie jedzie, nie idzie - wszyscy stoją. Taki tu fajny brak pośpiechu, gonitwy - mówi. I dodaje: - Tę jazdę samochodami można tu porównać do życia, jakie tu płynie. A płynie dużo wolniej, dużo fajniej, dużo rodzinniej. A kierowcy też jeżdżą wolniej niż gdzie indziej. Przestrzegane są znaki, ograniczenia prędkości. Ale i odległości są dużo mniejsze. Nie traci się czasu na stanie w korkach.

- Pracę w biurze kończę o godz. 14.30. W domu jestem przed 15. Mam chwilę na zajęcie się synkiem - opowiada o swoim typowym dniu.

Potem jedzie do swoich podopiecznych z fundacji - bo mimo że już pełni funkcję pełnomocnika prezydenta ds. osób niepełnosprawnych, nadal popołudniami pracuje w fundacji. Jest osobą, do której należy pierwszy kontakt z osobami jeżdżącymi na wózkach. Dzięki temu ma na Podlasiu mnóstwo znajomych.

- Spotykam fantastycznych ludzi. Praca z ludźmi w ogóle sprawia mi przyjemność Ja jeszcze mam zajęcia z dziećmi - poza dyskusją, bo dziecko przyjmuje świat takim, jak go widzi. I jeżeli coś mu się podoba, to się śmieje. Jeżeli nie - to się obraża - opowiada.

Przyznaje, że w ciągu tygodnia ma mnóstwo pracy. Ciężko znaleźć czas dla rodziny. - Ale przecież mam weekendy, które tutaj bezdyskusyjnie - nie ma telefonów, komputerów i innego rodzaju historii. Staramy się je spędzać rodzinnie, razem - czy to w domu, czy wyjeżdżamy do znajomych, czy do kina, czy gdziekolwiek.

Poza tym - pan Adam ceni Białystok dokładnie z tego powodu, z którego my wszyscy jesteśmy z niego tak dumni. Tak - jest tu zielono. W centrum miasta parki, blisko mnóstwo miejsc, gdzie można wyskoczyć na weekend czy popołudniowy spacer. Pan Adam przyznaje, że widzi również, jak bardzo zmienił się Białystok przez te wszystkie lata - od czasu, gdy przyjechał tu po raz pierwszy.

Zielone miasto

Gdy przyjechał - Białystok wyglądał zupełnie inaczej niż teraz. - Zupełnie! - podkreśla. - Ulice, drogi, połączenia komunikacyjne, obwodnice, a z perspektywy samego wózka - z której przecież oglądam Białystok, to nawet ciągi komunikacyjne. Oczywiście - nadal gdzieś można spotkać krawężnik czy nieprzystosowaną wiatę przystankową. No ale to z chwili na chwilę się zmienia. Bo wszystkie te, które są budowane, projektowane - to siłą rzeczy muszą być przystosowane. Więc chodniki - wszędzie pojawiła się kostka, a nie wielkie płyty, które były powyłamywane - to nie ma nawet porównania.

Niemal wszystkie autobusy są dostosowane do potrzeb niepełnosprawnych. A kierowcy - życzliwi i chętni do pomocy.

Adama Kujawę cieszą takie rzeczy. Nawet nie tylko dlatego, że jemu jest łatwiej się poruszać. Ale to przecież to jego zadanie - dbać, żeby w Białymstoku dobrze się żyło niepełnosprawnym. Jeśli więc sam uważa, że jest ok - to jest szansa, że inni, w podobnej sytuacji, też tak sądzą.

Wiele miast mogłoby się wzorować na Białymstoku. Również sama stolica - nie ma wątpliwości. I już planuje, by kiedyś zaprosić tu przedstawicieli innych miast na audyt. Niech zobaczą, że wcale nie jesteśmy takim zaściankiem. Chętnie wszystkim pokaże, co udało się zrobić. No i zaprowadzi na Rynek Kościuszki - to jego ulubione miejsce w Białymstoku.

- Gdy tu przyjechałem, na Rynku Kościuszki rosło mnóstwo drzew. Robiło to wrażenie. Ale teraz, po przebudowie, to miejsce zyskało nowy charakter. Zaprojektowano je naprawdę z pomysłem - mówi.

I cieszy się, że to właśnie tu przyszło mu mieszkać. Czy syn tu zostanie na dorosłe życie?

- Nie wiem. Chcę, by wszystkie ważne decyzje podejmował sam - śmieje się Adam Kujawa. Ale marzenia swoje oczywiście też ma: - Chciałbym, aby zwiedzał, podróżował. Nie zamykał się w jednym miejscu. A Białystok - to przecież bardzo dobre miejsce do wracania z podróży - uśmiecha się.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny