Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Absurd roku w galerii Zielone Wzgórze? Ochroniarze potraktowali właściciela sklepu jak złodzieja. Bo wynosił własny towar

Fot. Wojciech Oksztol
To była tylko wymiana towaru, a szefa potraktowali jak przestępcę – mówi Monika Szlega, kierowniczka sklepu. Była świadkiem tej przykrej sytuacji.
To była tylko wymiana towaru, a szefa potraktowali jak przestępcę – mówi Monika Szlega, kierowniczka sklepu. Była świadkiem tej przykrej sytuacji. Fot. Wojciech Oksztol
Potraktowali mnie jak złodzieja. Zaczęli szarpać. A to przecież mój sklep - żali się Krzysztof Daszyński, najemca butiku w galerii Zielone Wzgórze. Wynosił własny towar. Ale własciciela sklepu zatrzymali ochroniarze.

To żenująca sytuacja. Tak poniżyć najemcę. Jak można tak traktować człowieka, który płaci kilkadziesiąt tysięcy czynszu miesięcznie? - oburza się Marcin Szandomierski, najemca sąsiedniego butiku.

Pozwolenie na swoje

To było we wtorek, około godz. 16. Galeria była otwarta. - Szef przyjechał z Lublina, bo tam też mamy sklepy. Chciał zabrać część rzeczy, żeby wymienić kolekcję, ponieważ kończy się sezon - opowiada Monika Szlega, kierownik sklepu. - Przygotowaliśmy mu 18 pudełek z butami. Kiedy je wynosił, przy sklepie pojawiła się ochrona.

Krzysztof Daszyński zaniósł pudła z butami do samochodu, ale kiedy wrócił po sukienki, zaczął się problem.

- Ochroniarze powiedzieli, że mnie nie wypuszczą. Że nie wolno mi niczego wynosić - denerwuje się pan Krzysztof. - Potraktowali mnie jak złodzieja, a przecież to mój sklep i mój towar!

Nie chciał ustąpić. Zaczął kłócić się z ochroniarzami. Chwilę potem doszło do szarpaniny. Na miejscu pojawił się menedżer galerii.

- Stwierdził, że powinienem zapytać go o pozwolenie. O pozwolenie, żeby wynieść mój własny towar! - kupiec nie kryje oburzenia.

Kłótnia trwała kilka godzin. Na pomoc właścicielowi ruszyli inni.

- Ochroniarze złapali go za wózek i nie chcieli puścić - opowiada Andrzej Półkośnik z sąsiedniego butiku. - Mężczyzna strasznie się zdenerwował. Mało nie dostał zawału. Ale w końcu postawił na swoim.

Carrefour: Taki jest regulamin

Menedżer galerii nie chciał komentować tego, co się stało. Wolał opowiedzieć o wszystkim przedstawicielom Carrefour Polska w Warszawie. - Proszę zadzwonić do biura PR - skończył rozmowę.

A firma Carrefour Polska powołuje się na regulamin galerii, który mówi, że towar można wwozić i wywozić tylko poza godzinami pracy galerii. - W takiej sytuacji należy najpierw poinformować menedżera obiektu, który przekazuje odpowiednie informacje pracownikom ochrony - mówi Maria Cieślikowska, dyrektor ds. PR i komunikacji zewnętrznej Carrefour Polska.

- To martwy przepis - uważają najemcy. - Przez dwa lata nikt go nie respektował, bo jest zupełnie nieżyciowy. Jaka firma spedycyjna pracuje po godz. 21?

Bo kupcy im uciekną

Najemcy mają swoją teorię. Ich zdaniem, Carrefour próbuje się w ten sposób bronić przed ucieczkami. Galeria obawia się, że kupcy wyniosą towar i znikną, nie płacąc czynszu.

- To nie pierwsza taka akcja tutaj. Ostatnio zamknęły się cztery sklepy. Oni się obawiają, że jak ktoś wynosi towar, to też chce się zamknąć - uważa pani Monika.

- Jak będę chciała, to i tak zabiorę towar. Będę go codziennie w reklamówkach wynosić - dodaje Aleksandra Sobolewska, także najemca. - I ochrona mnie nie powstrzyma.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny