Niestety, prezydent w ostatniej chwili zachorował. Niektórzy twierdzą, że strategicznie.
Lech Kaczyński miał wczoraj uroczyście rozpocząć rok szkolny w gimnazjum w Wysokiem Mazowieckiem. Ale to niejedyny powód, że odwiedził ten region Podlasia. To tu dwa lata temu otrzymał blisko 90 procent głosów. To tu Polacy zaufali mu najbardziej i ufają dalej, bo w Czyżew-Osadzie Lech Kaczyński miał także odebrać honorowe obywatelstwo. Później zaplanowano jeszcze odwiedziny u rolników w Małej Wsi. Do ostatniej chwili wszyscy oczekiwali głowy państwa, ale zamiast prezydenta przyjechał jego minister Michał Kamiński.
Prezydencki krzyż
- Pan prezydent bardzo chciał być tu z wami, ale zmogła go ciężka choroba - mówił Michał Kamiński zgromadzonym w gimnazjum uczniom. - Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej dźwiga dziś ciężki krzyż tego, co obiecał w kampanii przed dwoma laty. Dzisiejsze jego dolegliwości mają podłoże nie tylko fizyczne, ale także inne. Za zadanie, którego się podjął, spotyka go wiele przykrości i obelg.
Michał Kamiński nie powiedział wprost, ale prawdopodobnie miał na myśli oskarżenia prezydenta o niejasne kontakty z Ryszardem Krauze i rzekomej interwencji w jego sprawie w CBA.
Wcześniej prezydencki minister opowiedział o ciężkiej nocy prezydenta. Nie były to dolegliwości kardiologiczne, a żołądkowe. Towarzyszyły im podwyższona temperatura i osłabienie. Michał Kamiński zapewnił jednak, że to nie niedzielny obiad zaszkodził prezydentowi, gdyż jadł go na Jasnej Górze.
- Lech Kaczyński z pewnością nas odwiedzi, bo przecież będzie prezydentem jeszcze przez następną kadencję - podkreślał poseł z Wysokiego Mazowieckiego, Jacek Bogucki, nowy wiceminister rolnictwa.
Zawiedzeni nieobecnością Lecha Kaczyńskiego byli uczniowie. Dla prezydenta włożyli nowe mundurki i przygotowali część artystyczną.
- To pewnie nie choroba, a sytuacja polityczna zatrzymała prezydenta w Warszawie - spekulowali.
Ich rozważania krótko ucinała dyrektor gimnazjum.
- Zdrowie jest najważniejsze - przekonywała Maria Sutkowska.
Rolnicy czekali z chlebem
Rozczarowania z nieobecności prezydenta nie kryli rolnicy. Czekali przed swoimi domami. Niektórzy nawet przyozdobili obejścia wstążkami w barwach narodowych. Rodzina Wiesława Olszewskiego, u którego miał gościć Lech Kaczyński, czekała od rana z chlebem i solą. Ale nie tylko. Dla prezydenta gminy z powiatu wysokomazowieckiego przygotowały swojskie wędliny, sery, kołduny i inne typowe podlaskie przysmaki. Nie zabrakło także domowych nalewek, także tych, które leczą dolegliwości żołądkowe. W pogotowiu czekała wiejska kapela.
- Czekaliśmy z niecierpliwością. Było to dla nas duże wyróżnienie - mówił Wiesław Olszewski. - Ale cóż, tak to jest już w życiu.
Niestety, nie wiadomo, czy podlaskie wiktuały smakowały prezydenckiemu ministrowi. Dziennikarze zostali wyproszeni bowiem z terenu gospodarstwa, po tym, jak Michał Kamiński zakończył jego zwiedzanie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?