Zajmująca obecnie dziewiąte miejsce w rankingu światowym para mieszana mocnym akcentem zakończyła najlepszy w jej karierze rok.
Po historycznym zwycięstwie w Hongkong Open i trzecim miejscu w finale całego cyklu Super Series przyszło zaproszenie na poświąteczną pokazówkę do Danii.
Organizatorzy obszernie pokazywanej w tamtejszej telewizji imprezy do podziału między 10 singlistów i singlistek, cztery męskie deble i miksty przeznaczyli 174 tys. zł.
W Frederiksbergu Mateusiak i Kostiuczyk najpierw gładko - 21:14, 21:13 - odprawili gospodarzy Andersa Kristiansena i Christinnę Peder-sen.
Jeden pechowy wyskok
W półfinale stoczyli porywający, ponadgodzinny bój z Novą Widianto i Lilyaną Natsir, wicemistrzami olimpijskimi i świata. Pokonali Indonezyjczyków 21:18, 19:21, 26:24.
- To był horror - opowiada Mateusiak. - W końcówce zaprzepaściliśmy cztery lotki meczowe, potem sami obroniliśmy meczbola. Przy jednej z akcji źle wyskoczyłem i musiał interweniować lekarz - dodaje.
Najważniejsze jest zdrowie
Zawodnik wczoraj wieczorem przechodził badania w Warszawie. Wierzy, że ma tylko naciągnięte ścięgno stawu lewej kostki. W Danii wolał nie ryzykować i razem z Kostiuczyk oddali finał bez gry, za drugie miejsce zainkasowali 13,5 tys. zł.
Trochę szkoda, bo mogli w nim pokonać Thomasa Laybourna i Kamillę Rytter Juhl, aktualnych mistrzów świata. Ważniejsze są jednak dwa styczniowe turnieje w Azji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?