Żarówki "setki" dostępne już tylko spod lady. Ale od czego są sąsiedzi.

Komentarz

Komentarz

Marta Chmielińska

Do świetlówki w rękawiczkach

Wiadomość o wycofaniu tradycyjnych żarówek przyjęłam z lekkim zdziwieniem - bo z jednej strony ekologia i zasoby naturalne a z drugiej - rtęć zawarta w świetlówkach energooszczędnych…Kiepska to ekologia, do której muszę podchodzić w grubych, gumowych rękawiczkach.

Nie tak dawno ze sprzedaży wycofano termometry i ciśnieniomierze zawierające rtęć, bo ilość tego pierwiastka zawarta w jednym termometrze jest tak toksyczna, że może skazić jezioro o powierzchni 4,5 hektara. Ciekawa jestem, ile jezior możemy skazić ilością rtęci zawartą w żarówce energooszczędnej, która niebawem zagości w każdym domu?

Niestety, nasze gdybania i dyskusje do niczego nie doprowadzą, bo przepis już jest i musimy go respektować. Nasuwa mi się tylko skojarzenie z Puszczą Białowieską i pomysłami ekologów - najlepiej tych z dalekich stron - które mają uratować naszą Puszczę przed zagładą.

Czy są to tak samo trafione przepisy, jak ratujące świat przed rtęcią czy zbyt dużym zużyciem energii elektrycznej? Na pocieszenie dodam - Rosja nie należy do UE i tam żarówek "skolko ugodno"- może znowu handel przygraniczny rozkwitnie?

Hajnowianie robią zapasy. W zaprzyjaźnionych sklepach możemy jeszcze kupić żarówki "setki" spod lady, a na najbardziej znanym portalu aukcyjnym ilość kupowanych żarówek przez jedną osobę sięga nawet 150 sztuk. Polacy robią zapasy i niechętnie patrzą na drogie żarówki energooszczędne.

- Zrobiłam zapasy, a jakże! - mówi Małgorzata Iwaniuk robiąca zakupy w osiedlowym sklepie. - Używam "setek" i na razie nie zamierzam tego zmieniać. Przepis uważam za bzdurny.

Dlaczego energooszczędne?

Unia Europejska swoją decyzję tłumaczy koniecznością zmniejszenia zużycia energii elektrycznej i emisji dwutlenku węgla, a pomóc w tym ma odejście od energochłonnych źródeł energii. Eksperci twierdzą, że tradycyjne żarówki marnują do 90 procent prądu na emisję ciepła, więc zastąpienie ich świetlówkami spowoduje duże oszczędności. Te oszczędności nie przekonują jednak ludzi, którzy będą musieli zapłacić więcej za żarówki.

- Zwykła żarówka kosztuje niecałe dwa złote a ta energooszczędna nawet kilkadziesiąt. To bardzo duża różnica - komentuje pani Małgorzata.

Rzeczywiście za dobrą żarówkę energooszczędną przyjdzie nam zapłacić nawet 40 złotych. Co prawda, zużywa ona mniej prądu, bo 100-watową tradycyjną zastąpimy świetlówką, zużywającą jedynie 20 W i ostatecznie nasz rachunek za prąd będzie niższy. Ale jednorazowa wymiana oświetlenia w domu może kosztować nas nawet kilkaset złotych. Plusem świetlówek jest też ich żywotność, dobrej jakości żarówka posłuży nam nawet 15 lat.

Wycofywanie żarówek rozłożone jest na kila lat - w 2009 roku zakończono produkcję stuwatowych i o większej mocy, rok później stanie się tak z żarówkami 75W, w 2011 60W, a 1 września 2012 roku - żarówkami 40- i 25- watowymi. Proces zakończy się w roku 2016.

Gdy stłucze się nam świetlówka

Pamiętajmy jednak, że zużyte żarówki energooszczędne, to odpady niebezpieczne zawierające rtęć i podobnie jak w przypadku lodówki czy telewizora przy ich zakupie obowiązuje wymiana 1:1.

Do sprzątania stłuczonej żarówki nie należy używać odkurzacza! Należy założyć grube gumowe rękawiczki i ostrożnie zebrać potłuczone fragmenty. Miejsce, gdzie stłukła się świetlówka, powinniśmy wytrzeć jednorazowym wilgotnym ręcznikiem papierowym, aby usunąć drobinki. Pomieszczenie należy następnie dobrze przewietrzyć, ponieważ w pokoju mogą unosić się niebezpieczne opary rtęci. Zebrane resztki świetlówki, rękawiczki i ręczniki papierowe należy umieścić w szczelnym worku plastikowym, zakleić go taśmą i przekazać do punktu zbierania elektrośmieci.