- Zawiadomienie od wójta Narewki otrzymaliśmy 9 grudnia. Prowadzimy śledztwo w kierunku art. 231 par. 1 kk (funkcjonariusz publiczny, który przekraczając uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków działa na szkodę interesu publicznego). Komenda policji w Hajnówce prowadzi już postępowanie sprawdzające. Gdy je zakończy, zapadnie decyzja co dalej ze sprawą - mówi szef hajnowskiej prokuratury Janusz Andrejczuk.
Wyniki audytu narewscy radni poznali na ostatniej sesji. Kontrola dotyczyła m.in. nadzoru oraz finansów i operacji gospodarczych w Urzędzie Gminy, w Gminnym Ośrodku Kultury w Narewce i w Ośrodku Edukacji Ekologicznej w Siemianówce. Trwała cztery miesiące. Jej wyniki przerażają.
- Bardzo nas zaskoczyły wyniki audytu. Nikt nie spodziewał się takiej skali naruszeń, zwłaszcza w Ośrodku Edukacji Ekologicznej. Niektóre ze spraw audytorzy tylko zasygnalizowali, więc teraz czeka nas mnóstwo pracy - wyjaśnia zastępca wójta Łukasz Zasim.
Jak przyznał Piotr Otomański z MP Audyt, w samym urzędzie nie było źle. Uwagę zwrócił m.in. brak pełnych inwentaryzacji majątku i nadzoru, a w przypadku GOK drogi catering (56,5 tys. zł).
Źle wypadły dotacje dla LZS Narewka. W 2017 roku rada gminy przyznała klubowi pieniądze na podstawie ustaw (m.in. o finansach publicznych), które nie obowiązywały od 2009 roku. Po drugie, każdy wniosek o dotację musi zaopiniować komisja ds. socjalnych i społecznych. Opinii nie było, ale wójt umowę na 80 tys. zł podpisał.
Klub miał m.in.: promować gminę, organizować rozgrywki piłkarskie, a nawet „odciągać młodzież od sytuacji patologicznych”. Pieniądze wydano m.in. na: proszek do prania, naczynia jednorazowe, usługę gastronomii, czeki i dorobienie kluczy.
Poza tym LZS Narewka jeździł na treningi... do Białegostoku (ok. 70 km, choć Narewka ma boisko). Jak odkryli audytorzy, często wyjazdów było więcej niż treningów.
Przed rokiem - po kontroli RIO - podstawa udzielenia dotacji była już właściwa. Za to pod koniec kadencji LZS podpisał z wójtem (wbrew prawu) aneks do dotacji. Dostał 10 tys. zł.
- Jeśli myśleli państwo, że w dotacjach jest źle, to w Ośrodku Edukacji Ekologicznedj było jeszcze gorzej - oznajmiła Martyna Skoradzka z MP Audyt. - Przychody wynosiły około 200 tys. zł, a wydatki 400 tysięcy.
Ponieważ OEE nie ma kierowniczki, z audytorami rozmawiała p.o. szefowej. Inspektorzy zażądali kompletu dokumentów finansowych i wszystkich faktur z lat 2017-2018. Były tylko faktury. - Nie wiemy, jaki był powód zniszczenia, schowania, zabrania ważnych dokumentów. Nie było skrzynki mailowej i adresu mailowego, bo zostały usunięte. Nie było więc wiadomo, kto i kiedy korzystał z ośrodka. Odnaleźliśmy tylko kilka umów - mówiła audytorka.
Pełniąca obowiązki szefowej przyznała, że to sprawa kierowniczki. Audytorzy chcieli sprawdzić tzw. dziennik kuchni (na potrzeby kontroli sanepidu), który zawiera informacje o liczbie gości i ich posiłkach, ale dziennika też nie było. Stworzyli więc prawdopodobny kalendarz rezerwacji na podstawie faktur i rozmów z pracownikami ośrodka.
- Panie powiedziały, że na naszej liście brak przynajmniej 1/3 osób, które korzystały z ośrodka. Wymieniały konkretne grupy i nazwiska. Przyznały też, że w OEE odbywało się bardzo wiele imprez okolicznościowych (bankiety, wesela, urodziny), na co nie zezwala statut Ośrodka. Faktur za te imprezy nie wystawiano. A ludzie jedli, nocowali, używali rowerów i kajaków - referowała radnym audytorka.
Brak faktur za wynajem sprzętu i ośrodka na bankiety potwierdziła księgowa urzędu. Audytorzy wysłali więc do podmiotów z zachowanych faktur 65 listów poleconych z prośbą o pomoc w uzupełnianiu dokumentów. W 15 przypadkach otrzymali komplet dokumentów, w 11 - rozliczenia były nieprawidłowe, a znaczna część adresatów stwierdziła, że faktur z OEE nigdy nie miała.
Okazało się też, że faktury opłacano tylko gotówką, ale... wystawiano je na różne kwoty. P.o. kierowniczki przyznała, że to ona przepisywała oryginalne faktury i w tych nowych wstawiała niższe (od rzeczywistych) sumy. Oryginały niszczyła. Proceder trwał od 2014 roku, a taka modyfikacja dawała około 150 tys. zł rocznie. Potwierdziła też, że faktur za bankiety czy urodziny OEE nie wystawiał. Pieniądze płynęły z ręki do ręki. - Pieniążki zostawały w Ośrodku i tylko możemy się domyślać, co się z nimi stało - mówiła audytorka.
Ośrodkiem Edukacji Ekologicznej kierowała żona duchownego z parafii prawosławnej w Narewce. Kobieta zaczęła chorować gdy wójt Pawilcz przegrał wybory. Jak nam powiedziano w gminie, teraz jest na wypowiedzeniu. Wypowiedzenie złożyła też p.o. kierowniczki - córka proboszcza tej parafii.
Oprócz prokuratury, wójt Narewki zawiadomił Rzecznika Finansów Publicznych o dwóch sprawach. Generalnie chodzi o naruszeniu dyscypliny finansów publicznych.

szkolenie wojsko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?