Ale to wciąż za mało. - Codzienne wydatki rosną jednak znacznie szybciej - podkreśla Mirosław, pracownik jednej z bielskich firm.
Proces podwyższania płac jest nieodwrotny - mówi Mirosław Burzyński, właściciel sieci sklepów "Arhelan". - Staramy się równać stawki z tymi obecnie przyjętymi w kraju, żeby nie stracić pracowników.
Firmy podwyższają…
- W tym roku płace naszych pracowników wzrosły średnio o piętnaście procent w stosunku do 2006 roku - mówi Paweł Miszczuk, rzecznik prasowy Grupy Unibep.
Jednak nie zawsze wystarczy podniesienie płac. Zagraniczna konkurencja przyciąga pracownika znacznie większymi zarobkami, a także lepszymi warunkami pracy. Taka sytuacja jest dzisiaj między innymi w branży budowlanej.
- Od maja podnieśliśmy wynagrodzenia, na różnych stanowiskach, od pięciu do dwudziestu pięciu procent, w stosunku do poprzedniego roku - mówi Miniuk, właściciel "Maksbudu", firmy budującej drogi i mosty.
... a fachowcy uciekają
W Bielsku Podlaskim brakuje fachowców, m.in. operatorów koparek, równiarek, walcódw drogowych i kierowców samochodfów ciężarowych. Często bielszczanie szkolą się tu, aby później (zdobywszy zawód i wymagane uprawnienia) wyjechać do pracy za granicę. Tam mogą otrzymać trzy razy wyższe wynagrodzenie.
- Każdej zimy wysyłamy ponad dwadzieścia osób na szkolenia, podnosimy im kwalifikacje. Jednak znaczna ich część później rzuca pracę i wyjeżdża na zachód - wyjaśnia Miniuk.
Konkurencją są również zachodnie firmy, które wchodzą na nasz rynek. Wiedzą, że jesteśmy w tyle i musi tu przejść rewolucja drogowa.
Grupa Unibep wciąż zatrudnia nowych pracowników.
- Od początku roku zatrudnienie wzrosło o czterdzieści osób i obecnie przekracza 340 pracowników - podaje Paweł Miszczuk. - Dodatkowo na naszych budowach zatrudnimy całą rzeszę podwykonawców i usługodawców.
Mniejszy problem, związany z wyjazdami do pracy za granicę, mają natomiast bielskie sklepy.
- Zatrudniamy przeważnie kobiety - mówi Mirosław Burzyński. - Najczęściej mają rodziny, którymi się tu zajmują. Natomiast mężczyźni mogą wyjechać.
I tak za mało
Jeszcze niedawno wydawało się, że do Polski przyjadą pracownicy zza granicy, m.in. z Białorusi czy Ukrainy. Na bielskim rynku pracy jednak nie występuje to zjawisko. - Oni też wolą jechać dalej, tam gdzie więcej zarobią - mówi Miniuk.
- Nikomu się nie opłaca zatrudnianie pracowników zza granicy - dodaje Burzyński. - Idą za tym pieniądze.
Dla jednych zarobki są duże, ale dla innych i tak za małe. Narzekają pracodawcy i pracownicy.
- Codzienne wydatki są tak duże, że pobory sklepowej nie wystarczają na przeżycie - skarży się Anna, pracownica jednego z większych sklepów w Bielsku Podlaskim. - Tym bardziej, że często nie zatrudniają nas na cały etat.
- Owszem, płace rosną, ale wydatki związane z utrzymaniem również - dodaje pan Mirosław. - Szkoda tylko, że te drugie szybciej…
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?