Wstrząsy na Żytniej. Mieszkańcy codziennie przeżywają chwile grozy. (wideo)

Tu do niedawna był carski bruk z podsypką - wspomina Bogdan Dziemiańczuk, mieszkaniec ul. Żytniej. - Ale położyli na nim betonowe płyty.

- Tak nam ulicę zrobili, że zwariować można - dodaje jego żona. - Jak zrobię rano kawę, to trzeba trzymać, aby się nie wylała. Tu wszystko się trzęsie.

Mieszkańcy drewnianych domów przy ulicy Żytniej codziennie przezywają chwile grozy. Ich budynki dosłownie trzęsą się. Naczynia spadają ze stołów, przesuwają się meble. A wszystko z powodu betonowych płyt, którymi miasto wyłożyło ich ulicę.

- Zrobili to niechlujnie - mówi Ireneusz Słominski. - Zdezelowane stare płyty położyli bezpośrednio na bruk. W każdym miejscu jest widoczny uskok. Wszędzie są dziury.

- Kiedy przejeżdża jakiś samochód, to drgania z płyt przenoszą się na domy - pokazuje Lech Gawałkiewicz. - Choć stoi znak zakaz, to ciężarówki z pobliskiej budowy wciąż tędy kursują.
Mieszkańcy już wielokrotnie wysyłali pisma do urzędu miasta z prośbą o rozwiązanie problemu. Zwracali w nich uwagę nie tylko na wstrząsy, ale i na zalewanie garaży i sklepu w związku z podniesieniem poziomu ulicy.

- Zleciłem departamentowi dróg i transportu wdrożenie nowej organizacji ruchu polegającej na wprowadzeniu ograniczenia prędkości do 40 kilometrów na godzinę oraz zakazu wjazdu pojazdów ciężarowych - odpowiedział mieszkańcom na piśmie Adam Poliński, zastępca prezydenta.

Tyle że zły stan drogi i tak uniemożliwia szybszą jazdę, a kierowcy ciężarówek i tak nie patrzą na znaki. Do 2013 roku ulica nie będzie wyasfaltowana, ponieważ nie została uwzględniona w planach inwestycyjnych miasta. .