Wiosna idzie. Pora jechać. Na rowerze

– Rowery górskie wymuszają niekiedy sportową pozycję u jadącego – mówi Piotr Hryncewicz z firmy Olympic w Białymstoku. – A to nie każdemu odpowiada. Najlepiej zatem przejechać się dwoma-trzema modelami. I wybrać ten, na którym czujemy się komfortowo.

W trudnej trasie przyda się – szeroka zwykle – gama przełożeń. A na zjazdach nie poradzimy sobie bez mocnych hamulców. Coraz częściej spotykamy w rowerach górskich hamulce tarczowe.

Pozostaje jeszcze rozstrzygnięcie jednej istotnej kwestii – amortyzacji. Dziś (poza modelami do jazdy po szosie i BMX–ami) większość markowych rowerów wstępuje z uginającym się widelcem przednim, bądź kompletnym zawieszeniem.

– Ważną rolę odgrywa amortyzacja przednia. I w taką warto zainwestować – radzi specjalista z Olympica. – W tańszych modelach tylny amortyzator niepotrzebnie zwiększa masę całego sprzętu.

Oczywiście taki „miękki” rower kosztuje odpowiednio więcej. Ale dzięki amortyzacji koła naszego roweru mają stały kontakt z podłożem, a drgania są tłumione.

Na wycieczkę...

Rower szosowy nie może istnieć bez dobrych asfaltowych dróg. Jeździ się na nim mniej komfortowo niż na „miękkim” sprzęcie z amortyzacją, ale w jego przypadku chodzi o szybkie pokonywanie dużych odległości.

W modelach wyczynowych dętka i opona tworzą jedność przyklejoną specjalnym klejem do obręczy. Brak jest przełożeń niskich (miękkich), do wspinania się pod górę, a są wysokie (twarde) – do bardzo szybkiej jazdy. Ale rama takiego roweru, nawet wysokiej klasy, jest delikatna i nie nadaje się do przewożenia cięższego bagażu. Komfort jazdy zaś gwałtownie się pogarsza nawet przy minimalnych nierównościach na drodze.

...i do biura

Ze względu jednak na styl życia zyskują też na popularności rowery miejskie. Zwane niekiedy „holendrami”, wyróżniają się specyficzną geometrią: – To najwygodniejsze rowery do jazdy po mieście – wyjaśnia Piotr Hryncewicz. – Taki rower zapewnia wyprostowaną sylwetkę i wygodne oparcie rąk na kierownicy. Dużo łatwiejsza jest też jazda na przykład w płaszczu.

Klasyczne rowery holenderskie są wyposażone w piastę tylną z hamulcem nożnym (torpedo) z miękkim przełożeniem, ułatwiającym ruszanie. Jeśli taki sprzęt ma przerzutki, to wewnętrzne, umieszczone wewnątrz tylnej piasty – od 3 do 8 biegów. Można w nich zmieniać biegi także, kiedy rower stoi w miejscu.

Jakość – ważna rzecz

Pozostaje jeszcze osobna grupa rowerów, przez specjalistów zwana czasem „makrokeszami”, od nazwy sieci, która pierwsza dołączyła je do swego asortymentu. Wyglądają zwykle jak najmodniejsze rowery sezonu, choć niewiele można powiedzieć o jakości materiałów, z jakich zostały wykonane. Trudno też określić producenta.

Doświadczeni rowerzyści mają niezbyt wysoką opinię o solidności dobrania poszczególnych komponentów w takim sprzęcie. Do zakupu zachęca jednak cena i popularność, jaką cieszą się w okresie przedkomunijnym. A dla oszczędnych i majsterkowiczów i makrokesz może stanowić środek do jazdy po mieście.

Ceny

1. turystyczny Jubilat, 3–biegowy, hamulec torpedo – ok. 670 zł;
2. miejski Kross, 21 biegów, hamulce: v–brake, manetki i przerzutki Shimano – ok. 680 zł;
3. górski Ghost, rama aluminiowa, amortyzowany widelec, napęd 24–biegowy – 1,4–1,5 tys. zł;
4. szosowy Merida, 21 biegów, rama aluminiowa – ok. 1 tys. zł.

Wskazówki

Najpierw ustaw siodełko. Noga opierająca się stopą na pedale, gdy jest on najbliżej ziemi, ma być wyprostowana – wtedy uchronimy kolana przed kontuzją. Kierownica powinna być tak ustawiona, by tułów znajdował się pod kątem 45 stopni, a jego ciężar rozkładał się równo na siedzenie i ręce. Gdy jedziesz po wybojach wyprostowany, grozi ci dyskopatia; gdy jesteś zbyt pochylony, krzywi się kręgosłup i ściska żołądek.