Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielokulturowość nie była taka słodka, jak się nam zdaje

Tomasz Mikulicz
jeszcze pod okupacją niemiecką
jeszcze pod okupacją niemiecką
Po okresie ostrych konfliktów, nastąpił okres zdrowej rywalizacji. Skoro Żydzi niemal w stu procentach opanowali handel, to Polacy starali się np. tworzyć własne szkoły handlowe, by kształcić polskich właścicieli sklepów - mówi Jan Oniszczuk, jeden z autorów książki "Białystok między wojnami. Opowieść o życiu miasta 1918-1939“.

- Obserwator: W ostatnich latach pojawiło się sporo publikacji poświęconych dziejom Białegostoku. W tytule Waszej książki czytamy, że jest to opowieść o życiu miasta. Jak to rozumieć?
Jan Oniszczuk: - Przede wszystkim, chcę podkreślić, że publikacja nigdy nie ujrzałaby światła dziennego, gdyby nie Tomasz Wiśniewski i jego wspaniała kolekcja archiwalnych zdjęć. To właśnie na nich oparliśmy opowieść o życiu miasta. Chodziło nam o uchwycenie codziennych spraw białostoczan. To gdzie kupowali, jak spędzali wolny czas, czy też jakie gazety czytali, składa się na poszczególne rozdziały książki. Od innych tego typu tytułów, nasza publikacja różni się tym, że w przeciwieństwie do większości z nich, nie skupiamy się tylko na opisywaniu historii z punktu widzenia Polaków. Większość autorów najczęściej przywołuje więc osiągnięcia polskiej części społeczeństwa, jedynie wspominając o pozostałych jego elementach. W tym kontekście czytelnik ma wrażenie, że społeczność żydowska na przykład miała w ówczesnym Białymstoku charakter marginalny.

- W książce podaje Pan, że na początku XX wieku ta marginalna grupa stanowiła 76 procent wszystkich mieszkańców. Jakby powiedzieliby współczesne nastolatki: Żydzi rządzili.
- Akurat we władzach miasta, aspiracje Żydów były skutecznie utrudniane. W pierwszej, jeszcze tymczasowej radzie Białegostoku wybuchł spór w jakim języku mają porozumiewać się jej członkowie, skoro tak wielu z nich mówi w języku jidysz i po rosyjsku. Strona polska postawiła sprawę jasno: skoro mamy niepodległą Polskę, to oficjalnym językiem jest polski. To był jeden z powodów tego, że w 1919 roku, społeczność żydowska zbojkotowała pierwsze wybory na radnych miejskich. W 1927 roku, kiedy odbyły się - w mojej ocenie - najbardziej demokratyczne wybory całego dwudziestolecia i Żydzi już w nich uczestniczyli, zdobyli oni więcej mandatów niż Polacy. Kolejne wybory były już coraz bardzie kontrolowane przez władze państwowe. Chodziło m.in. o to, że wojewodowie decydowali o tym, który komitet może przystąpić do wyścigu, a który nie. Było też sporo rozwiązywania stworzonych właśnie rad, a nawet zarząd komisaryczny nad miastem w 1932 roku.

- Czyli mówienie o tym, że przedwojenny Białystok był wielokulturowym miastem, w którym wszystkie nacje się nawzajem kochały, to fikcja?
- Oczywiście. Weźmy np. kwestię tego, jak środowisko żydowskie przyjęło odzyskanie przez Polskę niepodległości. Do 1918 roku Żydzi dominowali we wszystkich dziedzinach życia: handlu, przemyśle, kulturze, itd. Uważali Białystok za swoje miasto. W międzyczasie zmieniały się władze - raz byli tu Rosjanie, raz Niemcy, potem znowu Rosjanie, a oni byli zawsze. Kiedy swoje państwo stworzyli na tych ziemiach - nazywani przez Żydów "legionistami“ - Polacy, Żydzi próbowali bronić swej pozycji. Kiedy Józef Piłsudski forsował pomysł utworzenia federacji państw w skład której poza Polską weszłaby m.in. Litwa, czy Ukraina, część społeczności żydowskiej chciała, by Białystok nie był w granicach Polski. Były nawet propozycje referendum i utworzenia wolnego miasta. Dziś może brzmi to fantastycznie, ale w 1919 roku nie było przecież wiadomo, jakie losy spotkają naszą cześć świata. Niektórzy myśleli np., że władze przejmie znów biała Rosja.

Polacy vs Żydzi - była konkurencja

- Z czasem chyba Żydzi dostosowali się do nowej sytuacji?
- Można powiedzieć, że po okresie ostrych konfliktów, nastąpił okres zdrowej rywalizacji. Skoro Żydzi niemal w stu procentach opanowali handel, to Polacy starali się np. tworzyć własne szkoły handlowe, by kształcić polskich właścicieli sklepów. Tak samo było z polskim teatrem im. Marszałka Józefa Piłsudskiego, który powstał po to, by rywalizować z żydowskim teatrem Palace.

- Często jednak międzykulturowa rywalizacja nie przybierała tak pozytywnych efektów. Przykładem są spory katolików z prawosławnymi, których niechlubnym symbolem było rozebranie w 1938 roku prawosławnego soboru przy dzisiejszej ul. Sienkiewicza.
- To bardzo kontrowersyjny temat, który do dziś jeszcze budzi emocje. Z jednej strony rozebrano duży sobór, który był ważny dla sporej części mieszkańców, z drugiej - władza stała przed dylematem, czy powinno się pozostawiać w eksponowanym miejscu świątynię, którą można uznać za symbol niedawnego zaborcy. Rozwiązano to w ten sposób, jak rozwiązano. To tylko pokazuje jak skomplikowane były relacje między członkami ówczesnego społeczeństwa. Raz się kłócono, raz współpracowano. Takie właśnie było prawdziwe życie tego miasta.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny