To bez wątpienia najważniejszy jak dotąd występ w moim życiu. Jestem do niego bardzo dobrze przygotowany i głodny zwycięstwa - zapowiada Zimnoch.
Podlasianin szykował się bardzo mocno do starcia z człowiekiem, który pokonał w 1994 roku przed czasem samego Lennoksa Lewisa, zabierając Brytyjczykowi pas mistrza świata federacji WBC.
- Przygotowania trwały osiem tygodni. Pracowałem bardzo ciężko, mierzyłem się z siedmioma sparingpartnerami, stoczyłem w ringu ponad 70 rund. Ale było warto, bo czuję się mocny. W ostatnich dniach już odpoczywam i na pewno w sobotę będę w optymalnej dyspozycji - dodaje były zawodnik Hetmana Białystok.
Pewny zwycięstwa
Obu zawodników dzieli wiele. Za Amerykaninem przemawiają statystyki. McCall stoczył aż 68 zawodowych walk, z czego 56 wygrał. 37 razy kończył pojedynki przed czasem. Polak do tej pory w profesjonalnej karierze stoczył 15 walk, 14 wygrywając i raz remisując.
- Widziałem cztery jego pojedynki i jestem przekonany, że wygram. On nigdy nie walczył rywalami tej klasy, co ja. Sprawdzę, co ten chłopak potrafi - zapowiada zawodnik, mający ringowy przydomek "Atomowy Byk".
McCall wyraźnie lekceważy biało-czerwonego. W telewizyjnej zapowiedzi śmieje się nawet, że Zimnocha znokautowałby też Przemysław Saleta (pokonany przez zawodnika z USA w 2005 roku przed czasem), a podczas wtorkowej konferencji prasowej zwrócił się do rywala w następujących słowach: - Moje gratulacje za odwagę. Znacznie lepsi od ciebie bokserzy odmówiliby walki ze mną wiedząc, że jestem w znakomitej dyspozycji.
48-letni Amerykanin jest tak pewny swego, że zapowiada, iż w przypadku porażki przejdzie na sportową emeryturę.
Wie, co ma robić
Podlasianin nie przejmuje się tymi przechwałkami.
- Gadaniem walk się nie wygrywa, podobnie jak bilansem walk. Mnie nie obchodzi ta paplanina, bo przyzwyczaiłem się do niej w wydaniu Artura Szpilki - uważa Zimnoch.
McCallowi chodzi prawdopodobnie o wyprowadzenie mniej doświadczonego przeciwnika z równowagi. Liczy na to, że rozzłoszczony zaczepkami Polak zaatakuje, odsłoni się i zostanie za to skarcony.
- Nic takiego nie będzie miało miejsca. Wiem, co mam robić w ringu i nie dam się sprowokować - przekonuje nasz pięściarz.
Jakkolwiek McCall jest zaawansowany wiekowo, to nie można go lekceważyć.
- Ma bardzo silną prawą rękę i muszę na to mocno uważać. Moja taktyka będzie polegała na tym, żeby nie stać w miejscu. Jestem dużo młodszy, a zatem na pewno szybszy i bardziej wytrzymały. Muszę to wykorzystać - zdradza Zimnoch.
Dodatkowym atutem biało-czerwonego będzie własna publiczność.
- Do Legionowa wybiera się sporo kibiców z Białegostoku i liczę na gorący doping. To zawsze pomaga. Wiem, jaka otworzy się przede mną szansa w przypadku zwycięstwa i dam z siebie wszystko - mówi Podlasianin.
McCall kilkanaście miesięcy temu miał spotkać się z innym Polakiem - Mariuszem Wachem, ale nie przeszedł badań lekarskich i pojedynek trzeba było w ostatniej chwili odwołać.
- Teraz jest zdrowy i gotowy do walki z Krzyśkiem. Największy kłopot był z rękawicami dla niego, bo dłonie ma jak bochny chleba - mówił na konferencji prasowej promotor gali Tomasz Babiloński z Babilon Promotion.
Powalczy ze Skorpionem
Podczas gali SKOK Wolomin Boxing Show zaprezentuje się także inny białostoczanin - Ariel Krasnopolski. Zawodnik grupy Boxing Production skrzyżuje rękawice z Krzysztofem Skorpionem Cieślakiem.
- Ariel jest w dobrej formie, a przygotowania zakończył sparingiem ze mną. Sam pokonałem Cieślaka i wiem, jak z nim walczyć. Mam plan taktyczny i jestem dobrej myśli - zapowiada Snarski.
Gala w Legionowie rozpocznie się w sobotę o godz. 20. Transmisja w Polsacie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?