Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Poczopku uczą miłości do przyrody

Janka Werpachowska [email protected]. 85 748 95 44
Nadleśniczy Waldemar Sieradzki z powodzeniem łączy obowiązki dyrektora instytucji zarządzającej dużym obszarem leśnym i prawdziwego miłośnika przyrody
Nadleśniczy Waldemar Sieradzki z powodzeniem łączy obowiązki dyrektora instytucji zarządzającej dużym obszarem leśnym i prawdziwego miłośnika przyrody
To nieprawda, że nadleśniczy patrząc na las widzi tylko metry sześcienne drewna i przelicza je na pieniądze. Waldemar Sieradzki z Nadleśnictwa Krynki za punkt honoru postawił sobie popularyzowanie wiedzy o lesie i jego mieszkańcach oraz niesienie pomocy chorym i rannym zwierzętom.

Nikt nie mówi: jadę do nadleśnictwa Krynki, każdy powie: jadę do Poczopka - podkreśla Waldemar Sieradzki, któremu wcale nie jest z tego powodu przykro, chociaż szefuje Nadleśnictwu Krynki. Bo nadleśniczy uczynił ze swojej siedziby w Poczopku prawdziwą perełkę w środku Puszczy Knyszyńskiej.

Pracownicy cieszą się, że mają kreatywnego szefa, dzięki niemu nie ma tu miejsca na nudę. Nie wyglądają na niezadowolonych, chociaż po cichu przyznają, że realizacja kolejnych pomysłów Waldemara Sieradzkiego nie zawsze jest prosta i bezproblemowa.

Edukacja najważniejsza

Nadleśniczy chętnie cytuje angielskiego XIX-wiecznego zoologa i filozofa Henry`ego T. Huxley`a: "Dla osoby nieobeznanej z sekretami przyrody, przechadzka po łonie natury jest jak zwiedzanie galerii wypełnionej cudownymi dziełami sztuki, z których dziewięć na dziesięć odwróconych jest twarzą do ściany".

- Nasze dzieci i młodzież, dzięki wspaniałym filmom przyrodniczym oglądanym w telewizji, więcej wiedzą o gepardach, wielorybach czy pingwinach niż o rodzimych gatunkach flory i fauny - mówi Waldemar Sieradzki. - Patrzą na rośliny, na ptaki, ale nie wiedzą, co widzą. Nie umieją ich nazwać. A kto jest bardziej powołany do szerzenia edukacji przyrodniczej niż leśnicy?

Dlatego nadleśniczy Sieradzki stworzył Silvarium - czyli ogród leśny. Na około 30 hektarach powstała jakby miniatura Puszczy Knyszyńskiej, w rzeczywistości rozciągającej się na powierzchni 840 kilometrów kwadratowych.

- Wielu twórców tak zwanych ścieżek edukacyjnych popełnia błąd, wytyczając szlak o długości na przykład 20 kilometrów. W rezultacie jest piękna trasa, są tablice informacyjne, platformy widokowe - tylko nie ma ludzi. Bo piesza wędrówka po lesie nie może być za długa, zwiedzający powinien zatoczyć koło, czyli wrócić do punktu wyjścia. A startując musi mieć pewność, że nie porywa się na zadanie, które przekroczy jego możliwości kondycyjne.

W Silvarium zgromadzone są wszystkie gatunki drzew, charakterystyczne dla Puszczy Knyszyńskiej, zioła oraz rośliny rzadkie i tajemnicze, jak chociażby owadożerna rosiczka.
Są naturalne lub zaaranżowane przez pracowników nadleśnictwa moczary, torfowiska, leśne źródełka i strumienie.

A w Galerii na Skraju Puszcz obejrzeć można to, co w lesie najciekawsze - a co rzadko ma okazję zobaczyć zwykły śmiertelnik, spacerujący wśród drzew. Wypchane okazy zwierząt żyjących w Puszczy Knyszyńskiej to wprawdzie nie to samo, co żywe, jednak mają niewątpliwy walor poznawczy.

Ta ziemia rodzi kamienie

Ogromne głazy są nieodłącznym elementem krajobrazu Puszczy Knyszyńskiej. To pamiątki po kolejnych wędrówkach lądolodu. Najpiękniejsze okazy kamieni znalazły swoje miejsce w malowniczym Parku Megalitów nad rzeczką Poczopką, przepływająca przez Silvarium.

- Zostały uratowane przed kruszarkami - podkreśla Waldemar Sieradzki. - Przywędrowały tu na grzbiecie lodowca ze Skandynawii, ich wiek szacowany jest od półtora do nawet pięciu miliardów lat.

Jest co podziwiać. Niektóre głazy leżą samotnie, inne tworzą celtycki krąg. Nadleśniczy Sieradzki kocha stare legendy i wierzenia, chętnie dzili się swoją wiedzą z turystami odwiedzającymi Poczopek.

Trzy megality tworzą bramę: na dwóch ustawionych w pozycji pionowej leży trzeci, pod którym można swobodnie przejść. Budowla jest mocna i stabilna, chociaż nie użyto do jej wzmocnienia żadnej zaprawy. Kamienie idealnie się dopasowały do siebie. Z taką konstrukcją wiąże się pogańskie wierzenie: jeżeli stojący w kamiennej bramie wypowie jakieś życzenie i trzykrotnie powtórzy zaklęcie: "Prastara skało spraw, by o co proszę się stało" - to życzenie się spełni. Nic dziwnego, że kamienną bramę szczególnie upodobały sobie zakochane pary.

Czas słońcem odmierzany

W pobliżu Parku Megalitów znajduje się kilka obiektów niezmiernie ciekawych. To zegary słoneczne różnego typu, skonstruowane według wzorców pochodzących z różnych epok i różnych stron świata.

Najbardziej oryginalnym eksponatem jest tu Puszczański Poromierz Słoneczny, na którym gnomon - pręt rzucający cień - pokazuje nie godziny, tylko fenologiczne pory roku, czyli okresy wyznaczane przez zachowanie roślin i zwierząt. W naszej strefie klimatycznej jest ich dwanaście (o większości zapomnieliśmy albo nigdy nie zdawaliśmy sobie sprawy z ich istnienia): przedwiośnie, pierwiośnie, pełnia wiosny, wczesne lato, pełnia lata, późne lato, wczesna jesień, złota jesień, szaruga jesienna, przedzimek, pełnia zimy i spodzimek. Będąc w Poczopku na pewno warto sprawdzić na puszczańskim poromierzu, jaką to porę roku akurat mamy.

Jest też zegar słoneczny bez gnomonu, co tylko pozornie jest niemożliwe. Tajemnica działania tego czasomierza polega na tym, że jest tarcza i wyznaczony punkt, na którym ma stanąć człowiek. I to jego cień wskaże nie tylko godzinę, ale też pozwoli na określenie pory wschodu i zachodu słońca w danym dniu.

Cały rok w Poczopku

Podczas roku szkolnego do Silvarium przyjeżdżają na zajęcia w ramach tzw. zielonej szkoły grupy uczniów. Jest to bowiem miejsce wymarzone do tego, aby dzieci mogły dowiedzieć się jak najwięcej o świecie przyrody, przy okazji nieźle się bawiąc.
A każdy turysta - czy to z Białegostoku, czy z bardziej odległych zakątków kraju - oczekujący nie tylko kontaktu z prawdziwą puszczą i jej mieszkańcami, ale też ciekawy miejscowej kultury, historii, legend, religii - na pewno spędzi w Poczopku niezapomniane chwile, niezależnie od pory roku.

Bo gdzie indziej mógłby podglądać przez cały rok życie mrowiska? W Galerii na Skraju Puszcz znajduje się formikarium mrówki ćmawej, żyjącej w Puszczy Knyszyńskiej. W szklanym pomieszczeniu stworzono warunki przypominające naturalne, a mrówkom umożliwiono przez system kanałów, swobodny kontakt ze światem zewnętrznym. Przez szklane ściany możemy podglądać życie mrówczego kopca - czyli poznawać tajemnice normalnie ukryte przed ludzkim wzrokiem.

Podobne rozwiązanie zastosowano konstruując szklany ul, którego mieszkanki mogą swobodnie wylatywać na zewnątrz, po zbiory nektaru i pyłku kwiatowego. Kiedy już poznamy życie wewnętrzne ula, obowiązującą w nim hierarchię i podział obowiązków, możemy wybrać się do lasu, aby obejrzeć pieczołowicie zrekonstruowaną barć - czyli leśny ul wydrążony wysoko nad ziemią w pniu drzewa lub dawną pasiekę z ulami krytymi słomianą strzechą.

Tropiciele nie mogą ominąć szlaku zwanego Tropinka. Tutaj, w specjalnym, trwałym konglomeracie, odtworzono tropy ponad dwudziestu zwierząt żyjących w Puszczy Knyszyńskiej. Często, chodząc po lesie, widzimy różne ślady, jednak nie umiemy ich przypisać konkretnemu zwierzęciu. A taka wiedza pozwala lepiej zrozumieć las i życie jego mieszkańców.

Szlak Kapliczek z replikami puszczańskich kapliczek, stawianych na rozstajach dróg lub zawieszanych na dorodnych drzewach, to świadectwo ginącej bezpowrotnie kultury materialnej tych terenów.

- Kiedyś chcieliśmy się upewnić co do jakiegoś detalu snycerskiego kapliczki, nad którą trwały prace - wspomina Waldemar Sieradzki. - Rzeźbiarz pojechał na miejsce, gdzie stał oryginał, żeby zrobić zdjęcie potrzebnego elementu. Okazało się, że starej, drewnianej kapliczki już nie było. Miejscowa ludność uznała, że jest już ona bardzo zniszczona i nie ma sensu odnawianie jej i remontowanie. Ustawili na jej miejsce murowaną.
Jest też Szlak Ekumeniczny, gdzie rzeźbiarz z Supraśla, Zbigniew Wasiluk przedstawił swoją artystyczną wizję postaci z miejscowych podań i legend a także sylwetki ludzi, którzy niegdyś zamieszkiwali te ziemie - i nie zawsze z własnej woli, jak na przykład Żydzi, znikli stąd bezpowrotnie.

Ptasi raj

Krzewienie wiedzy o przyrodzie oraz szacunku i miłości do otaczającej nas natury to jedno z ważnych zadań, jakie postawił sobie i pracownikom nadleśnictwa Waldemar Sieradzki. Ale równie dużo uwagi poświęca ochronie przyrody i przywracaniu naturze zagrożonych ptaków i ssaków.

- Człowiek robi tyle szkód w naturalnym środowisku, że naszym moralnym obowiązkiem jest ich naprawianie - twierdzi nadleśniczy.

Dlatego już kilka lat temu rozpoczął starania o stworzenie w Poczopku kliniki, w której można by było nieść pomoc przede wszystkim rannym ptakom.

- To był zły moment, bo akurat panowała histeria ptasiej grypy - wspomina Waldemar Sieradzki. - Kiedy wieść o moich planach rozniosła się po okolicy, miałem przeciwko sobie całą miejscową ludność. Musiałem na jakiś czas zawiesić realizację tego projektu.
Zawieszenie to nie rezygnacja. Znalazło się miejsce, z dala od ludzkich siedzib, na stworzenie profesjonalnej, dobrze wyposażonej puszczańskiej kliniki. Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Ptaków i Ssaków Przytulisko mieści się w Studzionce, w zabudowaniach po byłym leśnictwie. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska dysponuje profesjonalnym ambulansem, którym transportowane są do Przytuliska ranne i chore zwierzęta. Opiekuje się nimi lekarz weterynarii, a jednocześnie sokolnik Dariusz Poznański.

Jeżeli zwierzę nie jest w stanie wrócić do naturalnych warunków, zostaje w Poczopku i staje się kolejną atrakcją turystyczną. W wolierach mieszkają ptaki drapieżne, sowy - wśród nich przepiękna sowa śnieżna, prezent od dyrektora warszawskiego ZOO, Andrzeja Kruszewicza; po łąkach nad rzeką spaceruje stado bocianów-nielotów po kontuzjach. Wkrótce może powstać też woliera pokazowa z drobnymi ptakami leśnymi, uratowanymi przed śmiercią, ale niezdolnymi do życia na wolności.

Biegi i misteria

Waldemar Sieradzki nie narzeka na brak pomysłów, jak zarazić ludzi miłością do lasu. Oprócz stałej oferty, z której może skorzystać każdy, kto choćby przypadkiem zajrzy do Poczopka, są propozycje dla bardziej wymagających.

Można spróbować swoich sił w biegach przełajowych na orientację - na zróżnicowanych dystansach, w zależności od kondycji. Dobrze oznakowane leśne ścieżki i dukty raczej wykluczają możliwość zabłądzenia, jednak samotny bieg przez prawdziwą puszczę dostarcza emocji nie tylko sportowych.

Do miłośników mocnych wrażeń adresowane są Nocne Misteria Leśne, które odbywały się już w poprzednich latach i w tym roku na pewno będą kontynuowane. Trzeba wieczorem przyjechać do Poczopka, skąd wyrusza się - z przewodnikiem oczywiście - na kilkukilometrowy spacer po Puszczy Knyszyńskiej. Ostatnie Nocne Misteria zakończyły się wizytą w miejscu tajemniczym, przesiąkniętym mistyką i lokalną historią: przy fundamentach cerkwi, wokół której prorok Ilia chciał wybudować swoje Nowe Jeruzalem, Wierszalin.

Waldemar Sieradzki zaprasza do Poczopka na sobotę, na Święto Brzozy. To pierwsza impreza z planowanego cyklu świąt kolejnych ważnych dla Puszczy Knyszyńskiej drzew.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny