[galeria_glowna]
Festiwal odwiedziła plejada czołowych zespołów folkowych z niemal całego świata. Po raz drugi odbyła się także wielogodzinna konferencja dotycząca roli folku w zachowaniu folkloru. Od lat jest otwarta również wioska festiwalowa, gdzie można kupić i sprzedać niemal wszystko.
Z kolei podczas warsztatów, można się nauczyć lepienia w glinie, rzeźbienia, wyplatania ze słomy, tańców, bębniarstwa czy operowania białym głosem.
Niewątpliwym hitem Festiwalu w Czeremsze jest specjalny pociąg festiwalowy, który przyjeżdża pierwszego dnia z Warszawy, a odjeżdża ostatniego. Przejazd takim pociągiem jest bezpłatny.
Stanisław Jaskułka od lat jest prowadzącym, dobrym duchem festiwalu. - Czeremszynę poznałem na Eurofolku, paręnaście lat temu. Zachwycili mnie ci ludzie. Swoją normalnością, serdecznością - wspomina.
Tym, co szczególnie łączy folk z folklorem, jest konkurs na tradycyjną potrawę regionalną. W jury zasiedli Zbigniew Bieś, Gieno Mientkiewicz, Słowak Lubomir Puksa, wójt Jerzy Sekuła i sekretarz Maria Iwaniuk. Zadanie mieli trudne, bo musieli spróbować i ocenić aż 26 potraw babcinych.
86-letnia Wiera Koszmaluk ze Stawisz zaprezentowała kutię z fasolą. - To nasz rodzinny przepis, zawsze robimy ją na wigilię - opowiada. - Bez bakalii, tylko listek bobkowy wrzuciłam.
Jedynym mężczyzną startującym w konkursie był Jerzy Sulżyk ze Stawiszcz. - Teraz mam mało czasu na gotowanie, ale od małego starałem się jakieś fiku-miku robić - mówi Jerzy Sulżyk. - Moja wieś należała do województwa brzeskiego. To region poleski, stąd dania bliższe ukraińskim.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?