- Przyrodniczy, ekonomiczny? Nawet nie potrafię podać przymiotnika, który może określać nasz uniwersytet. Mam jednak nadzieję, że nazwa uczelni pozostanie niezmieniona. Bez przymiotnika - mówi prof. Jerzy Nikitorowicz, rektor Uniwersytetu w Białymstoku.
Ale do tego potrzebne są uprawnienia do nadawania tytułu doktora w 12 dyscyplinach: po dwa w sześciu dziedzinach nauki, na przykład humanistycznej, ekonomicznej.
UwB ma dziesięć takich uprawnień, m.in. na biologii, chemii, historii. Ciągle brakuje dwóch. Zgodnie z obowiązującym prawem uczelnia ma rok na ich zdobycie. Jeżeli tak się nie stanie, 30 czerwca 2010 roku straci prawo do posługiwania się dotychczasową nazwą. A to oznacza, że dostanie przymiotnik określający specjalność uniwersytetu albo stanie się akademią.
- Powinniśmy zdążyć do 2010 roku - zapewnia rektor Jerzy Nikitorowicz. - Przygotowujemy kolejne wnioski o uprawnienia doktorskie na matematyce, zarządzaniu, ekologii i administracji. W najbliższym czasie wyślemy je do Warszawy.
Nie ukrywa jednak, że ustawowe procedury to praca na siłę.
- Już raz nabyliśmy prawo do bycia uniwersytetem i powinniśmy rozwijać się w spokoju, a nie w strachu. Najważniejszym naszym celem są przecież sprawy lokalne, wielokulturowość - komentuje rektor UwB.
W podobnej sytuacji jest sześć innych uniwersytetów w Polsce. Chcą im pomóc posłowie. W Sejmie jest już projekt nowelizacji prawa o szkolnictwie wyższym. Zakłada on, że wymogi związane z nazwą uczelni obowiązywałyby dopiero od 2012 roku. Za jest także Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
- I wszystko wskazuje na to, że uczelnie będą miały trzy lata na spełnienie ustawowych wymogów - uspokaja Bartosz Loba, rzecznik MNiSW.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?