Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Os. Wygoda. Walka o płot. Miasto wysłało siły mundurowe

Andrzej Zdanowicz [email protected]
Dom państwa Matysów był obstawiony przez policję i straż miejską. Nie było tu żadnej awantury, to tylko miasto rozbierało wadzące mu ogrodzenie.
Dom państwa Matysów był obstawiony przez policję i straż miejską. Nie było tu żadnej awantury, to tylko miasto rozbierało wadzące mu ogrodzenie. W. Wojtkielewicz
Urzędnicy od pół roku nie potrafili zakończyć sporu z mieszkańcami.

Mam wrażenie, że to celowe granie nam na nerwach - mówi Bożena Matys mieszkająca przy skrzyżowaniu ul. Wasilkowskiej i Andersa.

Pokaz siły przy parkanie

Pod osłoną policji i straży miejskiej robotnicy zatrudnieni przez białostocki magistrat rozebrali ogrodzenie państwa Matysów i je wywieźli.
- Myślałem, że je ukradli - mówił w czwartek zdenerwowany Jerzy Matys. - Chciałem nawet iść z tym do prokuratury.

Następnego dnia jednak ogrodzenie przywieziono i ustawiono według nowej granicy działki, ale tak, że bramy nie można otworzyć, a nasi Czytelnicy ciągle nie mogą wyjechać z posesji.

Od pół roku bez wjazdu i wyjazdu

Problemy rodziny rozpoczęły się latem ubiegłego roku, gdy ruszyła przebudowa pobliskiego skrzyżowania. Podczas prac Matysowie nie mogli swobodnie wejść na swoją posesję, a tym bardziej wjechać. Nawet po zakończeniu prac sytuacja się nie poprawiła. Miasto twierdzi, że to przez ogrodzenie, którego Matysowie nie rozebrali.

- Kilkakrotnie zwracaliśmy się do państwa Matysów o rozbiórkę ogrodzenia wybudowanego na działce, stanowiącej własności miasta Białystok - informuje Magdalena Jurczak z biura prasowego magistratu. - Działka ta przez kilkanaście lat bezprawnie użytkowana była przez państwa Matysów. Rozbiórka ogrodzenia była warunkiem wykonania zjazdu na posesję, o czym informowaliśmy w kilku pismach, m.in. w październiku 2012r.

Posesja, na której mieszkają Matysowie, w latach 90. została podzielona na dwie działki, jedna należy do nich, druga została wydzielona pod planowaną budowę drogi.
- Wcześniej całą tę posesję w wieczystym użytkowaniu miał mój ojciec - opowiada Jerzy Matys. - To on jeszcze w latach 70. postawił to ogrodzenie. Nigdy ani on, ani my nie otrzymaliśmy żadnej rekompensaty. Nie wytyczono nawet nowej granicy. Dlatego to miasto powinno rozebrać ogrodzenie i zapłacić nam za nowe.

Magistrat zwlekał jednak z załatwieniem sprawy. W jednym z pism nakazał rozebranie ogrodzenia do 30 listopada, w przeciwnym razie zrobi to na koszt Matysów. W grudniu, gdy była odwilż, urzędnicy twierdzili, z czekają na lepszą pogodę. Sprzyjające warunki pogodowe nastały w ubiegłym tygodniu, kiedy nastał mróz.

Wkrótce ma być zrobiony też zjazd. Ale to nie koniec sporu, Matysowie nie zamierzają płacić za przestawienie ogrodzenia. Zapowiadają, że w sądzie będą walczyć o odszkodowanie za płot i pozbawienie ich wjazdu.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna