Krzyczeliśmy do niego, machaliśmy rękami. Nawet na nas nie spojrzał, w ogóle nie zareagował - opowiadają dwaj SOK-iści. Chwilę później 81-latek wjechał na przejazd kolejowy. Prosto pod nadjeżdżający szynobus. Zginął na miejscu.
- Nie wiem, jak to się stało. Jechał na pole kopać ziemniaki. Często tędy jeździł, ziemię miał sto metrów stąd - opowiada syn ofiary. Nie może mówić. Chowa głowę w rękach.
Jego ojciec mieszkał w Czeremsze (powiat hajnowski). Wczoraj była dobra pogoda. Postanowił więc rozpocząć wykopki. Na furę załadował koszyki i worki. Podczepił ją do swojego władimirca. Ruszył na pole. Żeby na nie dojechać musiał pokonać tory prowadzące do granicy. Pociągi jeżdżą tam rzadko, cztery razy na dobę. A na polnej drodze szlabanu nie ma. 81-latek jechał więc na pamięć. Bez oglądania się.
- Zlekceważył znak stopu. Nie zatrzymał się i wjechał pod szynobus relacji Brześć-Czeremcha - opowiada podinsp. Jerzy Osipczuk z hajnowskiej policji.
Wzdłuż torów szli właśnie dwaj funkcjonariusze Straży Ochrony Kolei. Wszystko widzieli. - Maszynista trąbił na niego, a ten nic - opowiadają.
Szynobus nie jechał szybko. Ale siła uderzenia i tak była ogromna. Zmiażdżyła niemal traktor. Odpadło od niego tylne koło i zostało na torach. Pociąg pchał go przed sobą jeszcze przez około 50 metrów. W trakcie zderzenia 81-latek wypadł z kabiny i znalazł się pod szynobusem. Połamana fura leżała kilkanaście metrów od torów.
W pociągu stłukła się tylko szyba i wgięła trochę blacha. Podróżowało nim kilkunastu pasażerów. Żaden z nich nie ucierpiał.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?