Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Hajto: Pokazaliśmy, że umiemy grać

Anatol Chomicz
Trener Jagiellonii Tomasz Hajto jest zadowolony z gry zespołu w rundzie jesiennej, choć przyznaje, że liczył na kilka punktów więcej
Trener Jagiellonii Tomasz Hajto jest zadowolony z gry zespołu w rundzie jesiennej, choć przyznaje, że liczył na kilka punktów więcej Anatol Chomicz
Z Tomaszem Hajto, trenerem Jagiellonii Białystok rozmawia Tomasz Dworzańczyk

Kurier Poranny: Dorobek 19 punktów po 15 meczach przyjął Pan z rozczarowaniem czy zadowoleniem?

Tomasz Hajto: Z gry zespołu w większości meczów byłem zadowolony, choć nie ukrywam, że trochę tych punktów nam uciekło. Na pewno kilka remisów przydałoby się zamienić na zwycięstwa i wtedy miejsce w tabeli byłoby lepsze i inaczej postrzegana byłaby teraz Jagiellonia. Niemniej jednak, cieszy, że wygrywaliśmy nieraz po dobrej grze i to jest ten nasz kierunek, którego się trzymamy.

Często Pan wspomina o tym kierunku, a tak w dwóch zdaniach mógłby Pan szerzej to wyjaśnić?

- Tak w dwóch zdaniach to będzie ciężko, ale powiem może na przykładzie. Cieszy mnie to, że jedziemy na Legię i wygrywamy zasłużenie, podobnie zresztą jak na Lechu. To były mecze, w których mieliśmy nawet momentami przewagę w posiadaniu piłki. Bramki, które zdobywaliśmy po 14, czy 17 podaniach były wypracowane i nie było w tym żadnego przypadku. To jest właśnie kierunek, w którym chcemy iść. Tak będzie grała moja Jagiellonia.

Kibice chcieliby, żeby Jaga tak grała zawsze, a niestety notę za rundę jesienną obniża spora ilość, bo aż 10 zremisowanych spotkań.

- Każdy chciałby wygrywać wszystko, ale nawet takiemu zespołowi jak Real Madryt też to się nie udaje. Na 15 meczów przegraliśmy tylko dwa, a od ośmiu spotkań jesteśmy niepokonani. Dodajmy do tego, że na wyjeździe nie doznaliśmy jesienią żadnej porażki, co chyba w Białymstoku dawno się nie zdarzyło.

Przed sezonem celem postawionym przed zespołem było szóste miejsce. Na półmetku rozgrywek strata do tej pozycji wynosi cztery oczka, co oznacza, że cele pozostają niezmienne?

- Na pewno nadal jest to realne, choć przed sezonem byliśmy trochę w innej sytuacji kadrowej i nie byłem w stanie przewidzieć pewnych rzeczy. I nie mówię tu tylko o transferach Maćka Makuszewskiego, czy Thiago Cionka, bo ja nie mam z tym problemu, skoro taka jest polityka klubu. Problemem był moment, w jakim ci zawodnicy od nas odeszli, bo inaczej pewnie w okresie przygotowawczym układałbym choćby linię defensywną. Obok Michała Pazdana grałby Tomek Porębski. Później nie omijały nas też kontuzje, czy inne zdarzenia losowe. Przyszedł Ugo Ukah i za chwilę złamał rękę. Wspomniany Porębski złapał uraz na Młodej Ekstraklasie i też wypadł ze składu. Nie mogłem skorzystać też w kilku meczach z Tomka Frankowskiego i tak mógłbym wyliczać. Ale chodzi o to, że czasami brakowało tej jakości nawet na ławce rezerwowych. Nie mieliśmy komfortu przy ustalaniu składu, brakowało rywalizacji na treningach i to zaburzyło nasz kierunek.

Później było już z tym lepiej, bo większość kontuzjowanych zawodników wróciła do formy. Przyszedł też Ebi Smolarek.

- Mniej więcej od siódmej, czy ósmej kolejki mieliśmy już większy komfort, ale zwracam uwagę, że przy przebudowie drużyny też zdarza się taki słabszy moment. W Polsce jednak zauważono, że Jagiellonia potrafi grać w piłkę. To efekt tego, że na treningach była rywalizacja między zawodnikami, której brakowało na początku rundy. W końcówce wyglądało to naprawdę nieźle.

Wróćmy do podsumowania jesieni. Najlepszy i najgorszy mecz Pana zdaniem w minionej rundzie?

- Na pewno nie byłem zadowolony z obu przegranych meczów, czyli spotkań u siebie z Lechią Gdańsk i Piastem Gliwice, w których popełniliśmy zdecydowanie za dużo błędów. Jeśli chodzi o spotkanie, które oceniam najwyżej, to jest to wyjazdowa potyczka ze Śląskiem Wrocław, choć nie wygraliśmy. Ale odrobienie strat przegrywając 0:3 nie zdarza się zbyt często, a dodatkowo odebrałem to jako hołd, złożony przez zespół temu kierunkowi, który obraliśmy. Podsumowując rundę, duży plus wystawiam drużynie za mecze wyjazdowe i osiem ostatnich spotkań bez porażki.

Czas na indywidualne cenzurki dla zawodników. Kto Pana najbardziej zawiódł tej jesieni?

- Mam zasadę, że pewne rzeczy zostają między mną, a piłkarzami, więc personalnie nie chcę nikogo publicznie piętnować. Mogę powiedzieć, kto ma na przykład większe możliwości, od tego co pokazał i to jest na pewno Ebi Smolarek, który wierzę, że jeśli dobrze przepracuje zimę, to pokaże jeszcze większe umiejętności. Liczę, że dzięki temu wzrośnie wiosną rywalizacja w ofensywie i Tomek Frankowski też dorzuci cegiełkę od siebie. Pod koniec rundy przyjemnie było patrzeć jak obaj walczyli o miejsce w składzie. Wracając do tematu jest jeszcze kilku piłkarzy, których stać na więcej, lecz czasami potrzeba dwóch sezonów, żeby pokazali co są naprawdę warci. Nawet jeden dobry sezon nie czyni z nikogo wielkiego piłkarza, jeśli nie potwierdzi tego w kolejnym. Ja na pewno nigdy nie skreślam nikogo po półroczu.

Zapytam więc o nazwiska. Tomasz Zahorski będzie dalej grał w Jagiellonii?

- On akurat miał wielkiego pecha, bo w okresie przygotowawczym pękła mu łękotka i to przyczyniło się do tego, że nie odpalił do końca. Ale tak czasami bywa. Ściągałem go i wierzyłem, że będzie alternatywą w ataku dla Frankowskiego. Nie wyszło i stąd późniejszy transfer Smolarka. Ale na razie żadna decyzja w sprawie Zahorskiego nie zapadła.

A kogo by Pan specjalnie wyróżnił po tej rundzie?

- Przede wszystkim Nikę Dzalamidze, który naprawdę dobrze wyglądał w wielu meczach. Na pewno też słowa uznania dla Dawida Plizgi, do którego gdzieś tam dotarłem i który na treningach bardzo ciężko pracował. Szkielet mamy solidny, bo w ostatnim meczu z dobrej strony pokazali się na przykład stoperzy Pazdan i Ukah. Oczywiście też należy wyróżnić Kubę Słowika, który z roli rezerwowego stał się pewniakiem w naszej bramce.

Przed rundą wiosenną zapewne przydałyby się wzmocnienia. Ma Pan już jakichś piłkarzy na oku?

- Na pewno przydałby się nam dobry ofensywny pomocnik w stylu na przykład Ediego Andradiny, który szczególnie u siebie pomógłby nam grać atak pozycyjny. To jest taka pozycja, którą najbardziej chciałbym obecnie wzmocnić. Zdajemy sobie sprawę, że w polskiej piłce nie ma wielkich pieniędzy, więc jeśli czołowe kluby nie ściągają nie wiadomo jakich piłkarzy, to trudno spodziewać się tego po nas. Zimą będziemy chcieli wymienić dwa - trzy najsłabsze ogniwa, dzięki czemu podniesiemy też rywalizację w zespole.

Jest kilku piłkarzy Jagiellonii na wypożyczeniach. Podobno do Białegostoku wraca Michał Fidziukiewicz?

- Owszem, Michał otrzyma od nas szansę w zimowym okresie przygotowawczym. Dobrze spisywał się w drugiej lidze, zdobywał bramki i zapracował, żeby się ponownie tutaj pokazać. Co do reszty wypożyczonych, z tego co wiem, do czerwca wszyscy mają umowy ze swoimi klubami na wypożyczeniu. Zresztą nikt na dobrą sprawę nie wysłał sygnału, nie strzelił 15, czy choćby siedmiu goli, żeby się tutaj pojawić.

Wiosną, oprócz ligi Jagiellonia będzie też rywalizowała w Pucharze Polski. Jest szansa, żeby powalczyć w tych rozgrywkach?

- Jak najbardziej. Już wcześniej mówiłem, że traktujemy puchar bardzo poważnie i staniemy na głowie, żeby go zdobyć. To jest najkrótsza droga do Ligi Europejskiej i fajnie byłoby w niej zagrać.

Na koniec pytanie o Pana licencję trenerską, która przed rokiem była przyznana warunkowo. Coś się zmieniło?

- Wszystko jest zgodnie z literą prawa. Licencja wygasa w grudniu, jednak przez miniony rok uczestniczyłem we wszystkich wymaganych kursach, zimą jadę też na staż trenerski do Schalke 04 Gelsenkirchen. Nic więc nie powinno stanąć na przeszkodzie, by w styczniu mi ją przedłużono na tych samych zasadach.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny