Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Thiago Cionek. Jagiellonia potrzebuje go jak nigdy

Tomasz Dworzańczyk
Thiago Cionek nadal jest na celowniku włoskiej Padovy, ale wydaje się, że Jagiellonia obecnie potrzebuje go bardziej.
Thiago Cionek nadal jest na celowniku włoskiej Padovy, ale wydaje się, że Jagiellonia obecnie potrzebuje go bardziej. Andrzej Zgiet
Poważna kontuzja Ugochukwu Ukaha skomplikowała sprawę transferu Thiago Cionka do włoskiego klubu Serie B - Padovy. Obecnie oprócz Brazylijczyka z polskim paszportem, w składzie zespołu żółto-czerwonych jest tylko jeden zdrowy stoper - Michał Pazdan.

Wiem, że była oferta w mojej sprawie, ale ewentualnym transferem zajmuje się mój menadżer. Jeśli kluby się dogadają, wtedy może odejdę. Ale nie zaprzątam sobie tym głowy, bo przecież niedawno przedłużyłem o rok kontrakt z Jagiellonią. Obecnie skupiam się tylko na kolejnym meczu z Zagłębiem Lubin - przyznaje Cionek.

Nie jest tajemnicą, że piłkarz już przed sezonem chciał odejść z Białegostoku, w którym spędził cztery ostatnie sezony. Wywołało to konflikt między nim a władzami klubu, które nie zamierzały pozbywać się solidnego, mającego wyrobioną markę zawodnika bez odpowiedniego zarobku (mówiło się o ofercie za 150 tys. euro). Białostocki klub ceni Cionka wyżej, dlatego szybko storpedował jego plany - zsyłając do Młodej Ekstraklasy. Ostatecznie jednak spór załagodzono, a piłkarz o rok przedłużył kontrakt.

- Osiągnęliśmy porozumienie, podaliśmy sobie ręce i sprawa jest zamknięta. Nie chcemy więcej do niej wracać - komentował wówczas prezes Jagiellonii Cezary Kulesza.
Włoski klub potwierdził

To nie zamknęło jednak sprawy ewentualnego transferu Cionka. Okazało się bowiem, że włoska Padova wciąż widzi go w kadrze swojego zespołu. Nazwisko jagiellończyka jako cel transferowy wymienił nawet Luca Baraldi - doradca prezesa włoskiego klubu.

Okienko transferowe zamyka się w większości lig europejskich z końcem miesiąca i wydawało się, że właśnie w tym tygodniu może dojść do transferu. Tym bardziej, że białostocki klub pozyskał w międzyczasie Ukaha, który zrekompensowałby ewentualną stratę Cionka.

Niestety, Nigeryjczyk w ostatnim meczu z Górnikiem Zabrze złamał rękę już w pierwszym kwadransie gry i czeka go sześciotygodniowa przerwa. Być może nieco wcześniej do gry powinien być zdolny inny kontuzjowany stoper - Tomasz Porębski, który jednak nadal chodzi o kulach i o trenowaniu na razie nie myśli.

Dlatego wszystko wskazuje na to, że Cionek, przynajmniej na razie, zostanie w Białymstoku. I razem z Pazdanem nadal będzie tworzył parę środkowych obrońców.

- Na razie mamy za sobą dwa mecze w lidze, w których grało nam się ciężko, bo traciliśmy bramki jako pierwsi. Pozytywne jest, że w obu przypadkach zespół potrafił zareagować - uważa Cionek. - W meczu z Górnikiem dodatkowym utrudnieniem była kontuzja Ukaha, bo cały tydzień przygotowywaliśmy się do gry z nim w linii, a w jednej chwili trzeba było to zmieniać i wracać do innej koncepcji. To na pewno nam nie pomogło - przekonuje.

Odwołali się, ale szanse są małe

26-letni Brazylijczyk ma nadzieję, że w trzecim meczu białostocka defensywa zagra w końcu na zero z tyłu. Tyle, że aby wygrać z Zagłębiem, trzeba będzie też zdobywać bramki. A jak pokazał ostatni mecz z Górnikiem, to wcale nie musi być łatwa sztuka. Tym bardziej, że w składzie znowu zabraknie jedynego nominalnego napastnika - Tomasza Frankowskiego, który pauzuje jeszcze jeden mecz, za karę nałożoną przez Komisję Ligi Ekstraklasy SA. Co prawda, białostocki klub złożył w tej sprawie odwołanie, jednak szanse na jego powodzenie są minimalne.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny