Białostockie Centrum Onkologii
W Białostockim Centrum Onkologii zakażonych koronawirusem jest 41 pracowników. Na kwarantannie przebywa 8 osób z personelu medycznego. Ponadto w wyniku przesiewowych testów prowadzonych wśród pacjentów do planowych przyjęć na oddziały szpitalne i pacjentów ambulatoryjnych wykryto 26 pozytywnych przypadków Sars-CoV-2.
Od maja BCO wykonało 7,5 tysiąca przesiewowych testów wśród personelu i pacjentów, w tym 2,5 tysiąca wśród pracowników.
W związku z panującą w centrum trudną sytuacją epidemiologiczną i ograniczoną kadrą pielęgniarską wstrzymano planowe przyjęcia na oddział onkologii ginekologicznej do końca tygodnia (do piątku 30 października). Pacjentki przebywające w tej chwili na oddziale mają zapewnioną opiekę personelu lekarskiego i pielęgniarskiego.
Specjalistyczna przychodnia onkologiczna oraz pozostałe oddziały i zakłady BCO pracują bez zmian. Pacjenci, którzy rozpoczęli napromienianie lub radioterapię przyjmowani są zgodnie z planem. Podobnie w przypadku osób, które otrzymują chemioterapię.
Wojewódzki Szpital Zespolony im. J. Śniadeckiego
W szpitalu wojewódzkim zakażonych jest aktualnie 19 pielęgniarek i 8 lekarzy z różnych oddziałów oraz 4 osoby z personelu medycznego. Na kwarantannie przebywa 14 osób.
Zakażeni są również pacjenci szpitalnego oddziału ratunkowego, gdzie są na bieżąco diagnozowani i przesyłani do szpitali na oddziały obserwacyjno-zakaźne. Najwięcej osób zakażonych jest na oddziale wewnętrznym. Tu przyjęcia pacjentów są ograniczane z powodu absencji pielęgniarek.
Również jeden odcinek oddziału wewnętrznego został czasowo zamknięty. Pozostałe oddziały funkcjonują normalnie i przyjmują pacjentów.
- Na obecną chwilę, pomimo zakażeń osób pracujących, jesteśmy w stanie zabezpieczyć dostęp do świadczeń medycznych oraz ich realizację poprzez personel naszego szpitala – zapewnia Rafał Tomaszczuk, rzecznik prasowy szpitala.- Dlatego też, nie zgłaszaliśmy potrzeby pomocy kadrowej do wojewody w tym zakresie.
Uniwersytecki Szpital Kliniczny w Białymstoku
W USK w Białymstoku najwięcej przypadków zakażeń wśród personelu jest w klinikach: okulistyki, kardiochirurgii i endokrynologii. Pojedyncze przypadki wykryto też w klinikach chirurgii naczyń i kardiologii inwazyjnej.
Wszyscy pacjenci przed przyjęciem planowym mają pobierany wymaz i jeśli wynik jest pozytywny, nie są przyjmowani do szpitala. Pacjentów z wynikiem pozytywnym jest około 30 proc.
Pacjenci przyjmowani na szpitalny oddział ratunkowy są również badani. I tak np. wczoraj spośród przebadanych pacjentów aż u 15 wynik był pozytywny (9 na SOR łóżkowym, oraz 6 na SOR ambulatoryjnym). Pacjenci w większości zostali przekazani do innych podlaskich szpitali dedykowanych do leczenia pacjentów z COVID-19. Jeden pacjent został w izolatorium SOR, jeden trafił do szpitala przy ul. Żurawiej, zaś jeszcze jeden na oddział intensywnej terapii.
W szpitalu wszystkie kliniki pracują normalnie. Jedynie w klinikach kardiochirurgii i okulistyki zawieszone zostały przyjęcia planowe, ale nadal przyjmowani są pacjenci w stanie zagrożenia życia.
- Z powodu różnych absencji dziś w pracy nie było co najmniej 270 osób – informuje Katarzyna Malinowska-Olczyk, rzecznik prasowa szpitala. – Do tego mamy jeszcze nieobecności osób skierowanych na kwarantannę oraz nieobecności lekarzy na kontraktach, którzy są na zwolnieniu lub kwarantannie.
Na razie jednak szpital jest w stanie zorganizować obsadę we wszystkich klinikach. Przy pobieraniu wymazów pomagają też terytorialsi. Jak dotąd szpital nie zgłaszał się do wojewody z pomocą o wsparcie kadrowe.
Szpital w Łomży
W łomżyńskim szpitalu sytuacja jest niełatwa. Według danych wojewódzkiego sanepidu od 22 października wykryto łącznie 74 zakażenia koronawirusem: 47 wśród personelu, 26 wśród pacjentów i 1 u osoby z kontaktu.
Zawieszona została działalność oddziału kardiologicznego, oddziału chorób wewnętrznych oraz chirurgicznego. Być może już w przyszłym tygodniu oddział kardiologiczny wznowi jednak przyjęcia.
Szpital boryka się z problemami kadrowymi i zwracał się o pomoc do wojewody o oddelegowanie do pomocy lekarzy i pielęgniarek w związku z utworzeniem nowego oddziału dedykowanego pacjentom z COVID-19.
- Spośród 12 osób, które zostały do nas skierowane, pracę podjął tylko 1 lekarz oraz 3 pielęgniarki – mówi Jarosław Pokoleńczuk, dyrektor placówki. – Na razie próbujemy łatać braki kadrowe własnymi siłami. Dokonujemy przesunięć lekarzy i rezydentów.
Jak przyznaje dyrektor szpitala, sytacja jest dynamiczna i trudno przewidzieć, co wydarzy się w najbliższym czasie.
Szpital Ogólny w Kolnie
Sytuacja w Szpitalu Ogólnym w Kolnie na razie jest dobra. Placówka radzi sobie z zapewnieniem ciągłości pracy, ale jak mówi Krystyna Marianna Dobrołowicz, problem z kolejnymi zachorowaniami wśród personelu jest i nie wiadomo, co będzie dalej.
- Na razie nie mamy zamkniętego żadnego oddziału, ale coraz częściej trafiają do nas pacjenci zakażeni koronawirusem. Trafiają na oddział wewnętrzny, chirurgiczny, ale i położniczo – ginekologiczny. Wśród personelu natomiast zakażeń jest coraz więcej. Pojawiają się pozytywne testy i wśród pielęgniarek, i wśród obsługi pracowniczej. Monitorujemy sytuację i robimy wszystko, by nie wymknęła się spod kontroli, ale nie da się nad tym całkowicie zapanować – mówi Krystyna Marianna Dobrołowicz.
Dzisiaj rano chorych wśród personelu było ok. 14 osób, ale pobrano wymazy, więc na wyniki wciąż czekają kolejni pracownicy. A tych szpital zatrudnia całkiem sporo. Na etatach pracuje 89 osób, ale znacznie więcej świadczy pracę na umowy cywilnoprawne. To 40 pielęgniarek, które wypracowują w sumie 10 etatów oraz 54 lekarzy. Rotacja pracowników jest więc całkiem spora.
Szpital Powiatowy w Zambrowie
Trudnej sytuacji nie ukrywa Bogusław Dębski, prezes Szpitala Powiatowego w Zambrowie. Placówka zatrudnia około 350 osób, a jak podkreśla prezes Dębski - jest w gorszej sytuacji niż szpitale w Białymstoku, bo musi zapewnić usługi medyczne 24 godziny na dobę, we wszystkie dni w roku.
- To jak walka z hydrą. Gdy gdzieś „wyczyścimy” koronawirusa, to zaraz pojawia się w innej komórce organizacyjnej. Teraz mamy ten problem na chirurgii. Mamy trzech lekarzy, którzy są chorzy i dwóch kolejnych, którzy przyjeżdżają na zabiegi, w wybrane dni. Robimy tylko pilne operacje i wypisujemy pacjentów, bo chcemy jeszcze raz pobrać wymazy od personelu, żeby mieć pewność, że ognisko nie przetrwało – wyjaśnia prezes.
Ponadto 4 osoby z laboratoryjnej opieki specjalistycznej były chore. Przypadki koronawirusa pojawiły się także na rehabilitacji i bloku operacyjnym.
- Nie przestawaliśmy świadczyć usług, ale działaliśmy na zwolnionych obrotach. Z dwóch obsad sal operacyjnych działała jedna – mówi Dębski.
Prezes widzi też inne problemy, finansowe.
- Naszą troską jest nie tylko dbanie o pacjenta, ale i zabezpieczenie personelu, by świadczone usługi były bezpieczne i dla nich. Koszty znacznie wzrosły, zaś finansowanie tych usług z Narodowego Funduszu Zdrowia pozostało takie samo. Brakuje pieniędzy – mówi Bogusław Dębski.
Szpital w Grajewie
Najlepiej sytuację ocenia Szpital im dr Witolda Ginela w Grajewie. Choć placówka zatrudnia ok. 500 osób, zachorowań wśród personelu w tej chwili jest niewiele – to zaledwie 5 pracowników.
- Wszyscy przebywają w izolacji domowej. Osoby, które miały z nimi kontakt, także zostały przesunięte w grafikach, więc nie pracują. Oddziały działają normalnie, zapewniamy świadczenie usług medycznych – mówi Sebastian Wysocki, dyrektor szpitala.
Szpitale w Sejnach, Augustowie i Suwałkach
W SP ZOZ Sejny w izolacji przebywa 37 osób z personelu.
- Pierwszym kończą się okresy kwarantanny i wracają do pracy - mówi dyrektor Waldemar Kwaterski. - Można powiedzieć, że sytuacja jest opanowana. Wznowiliśmy zabiegi i planowane przyjęcia.
W SP ZOZ Augustów, jak mówi dyrektor Danuta Zawadzka nieobecne są pojedyncze osoby, więc placówka funkcjonuje normalnie. Podobnie jest w szpitalu Wojewódzkim w Suwałkach.
Wojewoda deleguje pomoc
Jak przyznaje Anna Dzierszko, zauważalne jest wzmożone zapotrzebowanie na pracowników medycznych w szpitalach. Wojewoda kieruje do pomocy lekarzy i pielęgniarki POZ oraz lekarzy rezydentów. Jednak nie wszyscy oddelegowani stawiają się do pracy.
- Wojewoda podlaski wydał ostatnio 15 decyzji o oddelegowaniu pomocy kadrowej do 5 szpitali w regionie - informuje Anna Dzierszko z biura wojewody podlaskiego. – Do pracy stawiło się 9 osób.
Wojewoda szuka też chętnych do pracy w powstającym na hali Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku szpitalu tymczasowym.
Czym jest długi COVID-19?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?