Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Święta bez zakupów

Martyna Tochwin
W święta nie powinno być handlu. Wszystkie zakupy można przecież zrobić w tygodniu - mówi Natalia
W święta nie powinno być handlu. Wszystkie zakupy można przecież zrobić w tygodniu - mówi Natalia Fot. Martyna Tochwin
Zamknięte sklepy w święta - tego chcą politycy Prawa i Sprawiedliwości. A co o tym myślą sokółczanie?

Jedni krytykują ten pomysł, inni stają w obronie ekspedientek, którym też należą się wolne dni.

Nowy kalendarz zakazów handlu w święta państwowe i religijne to pomysł Stanisława Szweda, posła Prawa i Sprawiedliwości.

Zgodnie z projektem sklepy nie mogłyby pracować przez dwanaście dni w roku. Jakie to dni? 1 stycznia, dwa dni świąt wielkanocnych, 1 i 3 maja, pierwszy dzień Zielonych Świątek, Boże Ciało, 15 sierpnia, 1 listopada, 11 listopada, dwa dni świąt Bożego Narodzenia. Możliwe, że zakaz handlu objąłby także inne dni świąteczne, jak choćby wigilię czy święto Trzech Króli. Zgodnie z projektem, który popierają posłowie Ligi Polskich Rodzin i Samoobrony, w święta czynne byłyby tylko stacje benzynowe, apteki, hotele i restauracje.

- To bardzo dobry pomysł - ocenia Natalia, którą spotkaliśmy w jednym z sokólskich sklepów. - Wszystkie zakupy można zrobić w tygodniu. Dni świąteczne nie są po to, żeby chodzić po sklepach.

Wybierają pieniądze

Sokólscy przedsiębiorcy propozycję PiS uważają za absurdalną. Ich zdaniem taki zakaz to nic innego, jak sztuczne ograniczanie wolności konsumentów.

- Skoro ludzie przychodzą kupować w dni świąteczne, to znaczy, że tego chcą. Gdyby w takie dni nie było klientów, nikt by nie otwierał sklepów, bo po co? - przekonuje Antoni Cydzik, właściciel sklepu w Sokółce.

Jak podkreślają ekspedientki z sokólskich sklepów, zakupy w niedzielę i święta nie są rzadkością. Wręcz przeciwnie, w te dni w sklepach roi się od klientów.

- Ludzie przyzwyczaili się do tego, że po świątecznej mszy zachodzą do sklepu kupić świeży chleb czy kawałek ciasta. To przede wszystkim wygoda, bo jeżeli komuś zabraknie na przykład cukru, to nie musi iść pożyczać do sąsiada, tylko prosto do sklepu - mówi ekspedientka jednego z większych sklepów w Sokółce. Problem handlu w święta najbardziej dotyczy właśnie ekspedientek. To one bowiem pracują w dni, które dla innych są okazją do wypoczynku z rodziną. Ale choć teoretycznie powinny być za wprowadzeniem takiego zakazu, to pomysł działaczy PiS nie przypadł im do gustu.
Kto odda nam pieniądze?

- Dla nas pracujące niedziele czy święta są świetną okazją do tego, żeby zarobić dodatkowe pieniądze. Takie dni są bowiem lepiej płatne - przekonuje jedna z ekspedientek. - A przy zarobkach rzędu 600 złotych, każdy dodatkowy grosz liczy się na wagę złota.

Kobiet pracujących w sklepach nie przekonuje nawet argument, że wolny dzień mogłyby spędzić z najbliższymi. One wolą pracować.

- Na pewno chciałabym spędzać więcej czasu z rodziną. Gdybym zarabiała większe pieniądze, to pewnie nie musiałabym pracować w święta i niedziele. Ale w takiej sytuacji, wybieram dodatkowy zarobek - przyznaje nasza rozmówczyni.

Po kościele na zakupy

Jednym z argumentów przemawiających za wprowadzeniem ograniczeń w handlu jest aspekt religijny. Słychać bowiem głosy, że ludzie coraz częściej zamiast iść do kościoła, wybierają zakupy.

- Dni świąteczne są po to, żeby pójść do kościoła. Ludzie, którzy pracują nie mogą pójść do swojej świątyni, a tak być nie powinno - przekonuje Natalia.

Wojciech Klicki, radny Rady Miejskiej w Sokółce nie rozumie takich argumentów. Według niego otwarte sklepy w niczym nie przeszkadzają, a już na pewno nie stoją na przeszkodzie w drodze do kościoła.

- Jeżeli ktoś zechce pójść do kościoła i zrobić zakupy, to pogodzi te dwie rzeczy. A jeśli ktoś nie chce iść do kościoła, to przecież nikt go nie zmusi - przekonuje Klicki.

Możliwe, że zakaz handlu w święta zacznie obowiązywać już za miesiąc.

Martyna Tochwin

Komentarz
Wolność kontrolowana

Nasi politycy na siłę próbują uszczęśliwiać cały naród. Chcą zadowolić Kościół, wyzwolić spętane ekspedientki i przy okazji utrzeć nosa zachłannym biznesmenom. W jaki sposób? Najprostszym z możliwych: zakazać handlu w święta.

Niby wszystko jest ok. Zapracowane ekspedientki będą mogły w końcu spędzać całe dnie z rodziną. Nikt chyba jednak nie pytał ich o zdanie. Bo wątpliwym wydaje mi się radość kobiety - żony i matki, której została odebrana możliwość zarabiania. Bo ani msza w kościele ani spacer po parku nie będą sprawiały radości, gdy wokół krążyć będzie widmo pustego portfela.

Po drugie, kto zmusi człowieka, żeby w święto odwiedził kościół? Chyba nie ma takiej siły. Jeżeli przeciętnemu Kowalskiemu odbierze się radość z buszowania między sklepowymi półkami, to na pewno nie zastąpi mu tego wizyta w świątyni. Znajdzie sobie alternatywne zajęcie. Na przykład zamiast wycieczki do komercyjnego molocha spędzi świąteczny dzień przed telewizorem.

Najważniejszym jednak wydaje mi się fakt ograniczania wolności konsumenta. Przecież żyjemy w demokratycznym kraju. Jak to więc możliwe, że ktoś próbuje nam mówić, kiedy mamy robić zakupy, a kiedy nie? To przecież ograniczanie naszego największego skarbu czyli wolności wyboru.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny