Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Superliga. Chcieli „ratować” piłkę nożną, wyszedł im nieudany skok na wielką kasę [PODSUMOWANIE]

Hubert Zdankiewicz
Hubert Zdankiewicz
AP/Associated Press/East News
Wielkie kluby poszły na wojnę z całym światem i przegrały. Inaczej nie da się tego określić. Miały być elitarne rozgrywki, wielkie pieniądze. Superliga umarła jednak, zanim na dobre się narodziła. Pytanie, czy na zawsze...

Zaczęło się od medialnych doniesień i spekulacji. Brzmiały tak niesamowicie, że początkowo nie wszyscy w nie uwierzyli. Co najmniej 12 klubów miało w niedzielę (18 kwietnia) opuścić Ligę Mistrzów i stworzyć Superligę. Decyzja miała zapaść jeszcze tego samego dnia.

Zapadła w nocy z niedzieli na poniedziałek, kiedy założyciele nowych rozgrywek poinformowali w oficjalnym komunikacie o swoich planach.

„Pandemia pokazała, że do zwiększenia wartości i wsparcia z korzyścią dla całej europejskiej piramidy piłkarskiej potrzebna jest wizja strategiczna. Kluby Założycielskie uważają, że zaproponowane ostatnio rozwiązania nie rozwiązują fundamentalnych problemów, w tym konieczności zapewnienia lepszej jakości meczów i dodatkowych środków finansowych dla całej piramidy piłkarskiej” - napisali, nawiązując do niedawnego porozumienia pomiędzy Europejskim Stowarzyszeniem Klubów (ECA), a UEFA w sprawie nowej formuły i kształtu Ligi Mistrzów.

Superliga. Papierowi giganci

Superliga miała wystartować w sierpniu, a składać miała się z 20 zespołów. Pięć wyłonionych w kwalifikacjach i 15, określonych jako „kluby-założyciele” - te miały mieć zagwarantowany udział w nowych rozgrywkach, bez względu na wyniki. Wzbudziło to pierwsze kontrowersje.

Na razie niewielkie, choć lista uprzywilejowanych klubów wywołała falę komentarzy. Chęć przystąpienia do nowych rozgrywek wyraziły: AC Milan, Juventus Turyn, Inter Mediolan, Atletico Madryt, Real Madryt, Barcelona, Liverpool, Manchester City, Manchester United, Arsenal, Chelsea i Tottenham. W sumie 12 europejskich gigantów, choć nie brakowało głosów, że niektóre są nimi tylko z nazwy.

- Dlaczego do ch*** powinni być w turnieju tego typu? -nie przebierał w słowach (w wywiadzie dla dziennika„VG”) Stale Solbakken, selekcjoner reprezentacji Norwegii. - W ostatnich latach Juventus był eliminowany z Ligi Mistrzów przez Lyon, Porto i Ajax, a Tottenham i Arsenal na ten moment nie są nawet w gronie 20-30 najlepszych drużyn w Europie - dodał.

Nie bez racji, choć Tottenham miał przynajmniej w dorobku finał Ligi Mistrzów z 2019 roku, a Juventus w latach 2015 i 2017. Nie wymienione przez Solbakken AC Milan i Inter ostatnie sukcesy w tych rozgrywkach odnosiły ponad dekadę temu, a w ostatnich latach nie zawsze się nawet do niej kwalifikowały (podobnie jak Arsenal). Lista z pewnością byłaby bardziej okazała, gdyby zaproszenie przyjęły Paris Saint-Germain, Bayern Monachium i Borussia Dortmund. Wszystkie jednak odmówiły. Na dołączenie nie zdecydowały się również łączone przez media z Superligą RB Lipsk i FC Porto.

Superliga. 3,5 miliarda na początek

Nie przekonała ich wizja zysków, znacznie przekraczających to, co można było do tej pory zarobić w Champions League. Ani argumenty założycieli. Prezes Superligi (i Realu Madryt) Florentino Perez przekonywał, że powstaje po to, by „ratować piłkę nożną” - Z przychodami z obecnej Ligi Mistrzów nie przetrwamy. Nie dadzą rady także mniejsze kluby. Reforma wydarzy się dopiero w 2024 roku. Wtedy może już być po wszystkim - podkreślał.

- Zjednoczyliśmy się w krytycznym momencie, by europejskie rozgrywki zmieniły się i stały się silne finansowo na przyszłość - wtórował mu jeden z wiceprezesów Andrea Agnelli (prezes Juventusu, drugim wiceszefem został Joel Glazer, jeden z prezesów Manchesteru United). Zabrzmiało górnolotnie, już pierwsze ustalenia dotyczące podziału pieniędzy sugerowały jednak, że nadal istnieć będzie podział na równych i równiejszych.

Gotowość wypłaty klubom już na początek 3,1 miliarda funtów (ok 3,5 mld euro) „dotacji infrastrukturalnej” wyraził największy amerykański bank inwestycyjny JP Morgan (zadeklarował również chęć sfinansowania całego przedsięwzięcia), a według wyliczeń „Sky Sports” każdy z uczestników Superligi byłby w stanie zarobić nawet 350 milionów euro za rok gry. Dla porównania - start w Lidze Mistrzów gwarantuje wpływy na poziomie 50-70 milionów euro. Zwycięzca może liczyć na ok 115 mln euro (100 mln funtów)...

Superliga. Najwięcej dla największych

W praktyce okazało się się, że finansowy tort nie będzie dzielony po równo. Nawet wśród uprzywilejowanych klubów-założycieli. Brytyjski dziennikarz James Corbett, który miał wejść w posiadanie dokumentów dotyczących finansowania Superligi ujawnił, że tylko sześć z nich (nie wymienił które) miałoby zagwarantowaną najwyższą premię. Reszta dostawałaby nawet o 250 mln euro mniej.

Co więcej, wygrana w Superlidze premiowana miała być tylko kwotą 30 mln euro. Oznaczało to, że gdyby rozgrywki wygrał ktoś spoza grona klubów-założycieli to zarobiłby w sumie znacznie mniej, niż inni za sam udział w fazie grupowej (180 mln euro). Pięć klubów, które kwalifikowałoby się do Superligi z zewnątrz, nie miałoby ponadto głosu w sprawach organizacyjnych. Nie mogłoby również liczyć na zyski z praw marketingowych, dzięki którym najwięksi mogliby w sumie zgarnąć nawet więcej, niż wspomniane już 350 mln.

Superliga. Hańba i wojna z futbolem

To jednak nic w porównaniu z falą krytyki, jaka spadła na założycieli Superligi. W słowach nie przebierali politycy. Zwłaszcza ci, którzy na codzień sympatyzują z klubami nie zaproszonymi do nowych rozgrywek, jak prezydent Francji Emmanuel Macron (fan Olympique Marsylia) i premier Włoch Mario Draghi (AS Romy). Przeciwnikiem był również premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson.

- Dla mnie to jest wojna z futbolem. To hańba, wstyd i sprzeciwienie się wszystkiemu, o co chodzi w piłce nożnej - grzmiał w studiu„BT Sport” były reprezentant Anglii Rio Ferdinand. - To zamknięty sklep dla grubych ryb i chodzi w nim o wyłącznie jedno, o pieniądze. Bogatsi się wzbogacą, a inni nie będą brani pod uwagę - podkreślał.

„Spisek Superligi zginie na swoim niedorzecznym i chciwym tyłku” - skomentował na Twitterze król strzelców mistrzostw świata z 1986 roku Gary Lineker. Protestowali kibice, również klubów-założycieli. Na ogrodzeniu stadionu Anfield Road wywieszono wymowne transparenty („Wstyd”, „Liverpool FC - niech spoczywa w pokoju”), a co bardziej rozczarowani fani wyrzucali nawet do śmietników klubowe koszulki. Wejście na stadion „Stamford Bridge” zablokowali wściekli sympatycy Chelsea.

Superliga. Prawo chroni, ale kogo...

- Samolubność zastępuje solidarność. Pogarda dla małych klubów zastępuje etykę. Pieniądze są ważniejsze od chwały. Chciwość jest ważniejsza od lojalności - nie owijał w bawełnę na poniedziałkowym kongresie UEFA Aleksander Ceferin. - Słyszymy teraz o właścicielach, ale czego czy kogo są właścicielami? Futbol nie należy do nikogo, należy do wszystkich, a Liga Mistrzów to część naszej spuścizny. Wszyscy jesteśmy tu przejściowo, ale chronimy pomysł. Pomysł o rozgrywkach, o udziale w których może marzyć każdy. Chronimy tradycję. To dla nas coś znaczy - podkreślał szef Unii Europejskich Związków Piłkarskich.

Zaostrzył również i tak już ostrą politykę w stosunku do 12 zbuntowanych klubów. Już po ogłoszeniu powstanie Superligi UEFA zapowiadała, że jej uczestnicy zostaną nie tylko wykluczeni ze wszystkich innych rozgrywek (miała poparcie krajowych federacji i władz lig, w których grają na co dzień „separatyści”). Ich piłkarze mieli dostać w dodatku zakaz gry w mistrzostwach świata i Europy. Na tym nie koniec, bo pojawiły się informacje, że sankcje mogą zacząć obowiązywać już w obecnej edycji Ligi Mistrzów. Do półfinałów awansowały w niej trzy kluby deklarujące swoje przystąpienie do Superligi: Real Madryt, Chelsea i Manchester City.

Cała trójka miałaby zostać wykluczona z rozgrywek, a ich miejsce zajęłyby w tej sytuacji trzy zespoły wyeliminowane w ćwierćfinałach: Bayern, Borussia i FC Porto. - Do niczego nie dojdzie, piłkarze mogą być spokojni. Tak samo, jak nie zostaniemy wyrzuceni z rozgrywek. Chroni nas prawo - uspokajał Perez, a hiszpański sąd gospodarczy zdążył nawet wydać wstępne oświadczenie, że UEFA, FIFA (jej szef Gianni Infantino poparł Ceferina mówiąc, że „jeśli niektórzy zdecydują się pójść własną drogą, to będą musieli żyć z konsekwencjami tego wyboru”) i stowarzyszone z nimi federacje piłkarskie nie mogą karać założycieli Superligi.

Superliga. Piękno tego projektu

Machina jednak ruszyła, a we wtorek do mediów trafiły przecieki, że wycofanie się z Superligi rozważają Manchester City i Chelsea (to one, obok Realu, miałyby w tej sytuacji najwięcej do stracenia). Potwierdziły się dzień później, razem z komunikatami (i przeprosinami dla kibiców) kolejnych angielskich klubów. Padały co prawda sugestie, że stała za tym UEFA, która zaoferowała im dodatkowe środki finansowe, ale nie powstrzymało to innych. Efekt był taki, że w środę wieczorem Superliga liczyła już tylko dwóch członków - Real i Barcelonę - a i to nie było wcale pewne, bo prezydent „Dumy Katalonii”Joan Laporta, Barcelona oświadczył, że klub czeka na opinię swoich socios (zarejestrowani kibice, którzy ponoszą coroczne opłaty).

Wycofał się nawet Juventus, którego prezes stracił chyba jeszcze więcej, niż Florentino Perez. Andrea Agnelli nie tylko zrezygnował dla Superligi z szefowania ECA (organizacji dbającej o interesy ponad 250 europejskich klubów). Popsuł sobie również (raczej definitywnie) relacje z Ceferinem, z którym od lat ściśle współpracował. Prywatnie prezydent UEFA był nawet ojcem chrzestnym córki Agnelliego, którego obecnie nazywa „kłamcą”, „wężem” i „największym rozczarowaniem”. Mówiło się nawet, że Włoch zrezygnuje z rządów w Juventusie.

Do tego na razie nie doszło, ale nawet Agnelii musiał przyznać ostatecznie (w rozmowie z agencją „Reutersa”), że powstanie Superligi jest już niemożliwe. - Nadal jestem jednak przekonany o pięknie tego projektu, który stworzyłby najlepsze rozgrywki na świecie - dodał.

Guardiola o koncepcji Superligi: Ona nie ma nic wspólnego ze sportem

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Superliga. Chcieli „ratować” piłkę nożną, wyszedł im nieudany skok na wielką kasę [PODSUMOWANIE] - Sportowy24

Wróć na poranny.pl Kurier Poranny