Wireland to znany krajowy i międzynarodowy producent m.in. ekskluzywnych regałów sklepowych z drutu i stojaków reklamowych. Zatrudnia 160 osób. Spółka w ostatnich latach dużo inwestowała w nową technologię i reklamę.
Koszty były ogromne, a przyszło załamanie na rynku. Zamówienia w grudniu, styczniu i lutym skurczyły się do minimum. Wireland popadł w duże długi.
- Zarząd nie miał innego wyjścia, jak złożenie wniosku o upadłość, ale z jednoczesnym wszczęciem postępowania układowego z wierzycielami. Sąd to zaakceptował - mówi Marek Skwierawski, specjalista do spraw marketingu strategicznego w Wirelandzie.
Spółkę dobił też spór sądowy z niemieckim Wanzlem, światowym potentatem w tej branży. I choć proces o prawa autorskie został wygrany, to Wireland przez długi czas nie mógł sprzedawać swojego sztandarowego regału sklepowego.
Skwierawski nie chce mówić o długu w konkretnych liczbach, ale są to miliony złotych. Przyjęty już plan naprawczy zakłada roczne oszczędności rzędu dwóch milionów złotych.
Wszystkim pracownikom, na mocy porozumienia, obcięto już płace o 10-15 procent. Zgoda na niższe pensje jest do końca 2009 roku. Wcześniej z zakładu zwolniono dwadzieścia osób.
Skwierawski przekonuje, że spółka odbija się już od dna. - W marcu pojawiło się dużo zamówień. To dobry prognostyk. Wiadomo, że po ogłoszeniu upadłości jest nam trudniej działać, bo możemy zapomnieć np. o kredytach obrotowych z banku. Decydujący będzie bieżący rok. Załoga to rozumie. Wspólnie będziemy robić wszystko, aby zakład wyszedł z dołka - oznajmia Skwierawski.
- Wszystkiego nam nie mówią. Nie można wszystkiego zwalać na kryzys. Po prostu prezes przeinwestował. Zgodziliśmy na obniżkę pensji. Nastroje są jednak złe. Nie wiem, czy długo tak pociągniemy - mówią pracownicy.
Działaniom w Wirelandzie czujnie przyglądają się wierzyciele. Spółka nie może podejmować sama ważnych decyzji. Najpierw musi zgodzić się na nie ustanowiony nadzorca sądowy, a później zatwierdzić sam sąd.
Pracę w Wirelandzie stracił dotychczasowy prezes Sławomir Jędrzejczak. - Skończył mu się trzyletni kontrakt - informuje Skwierawski. Na nowego prezesa rada nadzorcza powołała kilka dni temu Januarego Senko, byłego kontrowersyjnego szefa słupskiego MZK, który z tą firmą pożegnał się w grudniu ubiegłego roku.
Nowy prezes nie chciał z nami rozmawiać, odsyłając do Marka Skwierawskiego.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?