Jeden z nich ma półtora, a drugi niecały rok. Psiaki kilka tygodni temu kupiła białostocka straż miejska. Każdy kosztował około 3 tysięcy złotych.
- Będą pomagać strażnikom w patrolowaniu miasta, zabezpieczaniu imprez masowych i dyscyplinowaniu osób popełniających wykroczenia - mówi Jacek Pietraszewski, rzecznik białostockiej straży miejskiej.
Zanim zaczną pracować, czeka je półroczne szkolenie. Przez ten czas muszą nauczyć się właściwego zachowania, np. kiedy atakować, a kiedy zostawić bandytę. Na koniec czeka je egzamin. Specjalista oceni czy nadają się do służby.
- Najważniejsze jest posłuszeństwo. Potem będziemy je też uczyć obrony przewodnika - mówi Jarosław Gesinowski, strażnik i treser psów.
Na razie zwierzaki są jeszcze dość rozbrykane. Aron dopiero poznaje komendę zostań i siad. Ajax już był wcześniej tresowany. Umie warować, a kiedy trzeba - atakuje pozoranta. Mocno łapie zębami za specjalny rękaw.
- One pracę traktują jak zabawę - przyznaje Gesinowski.
Najtrudniejszą częścią szkolenia nie będzie jednak nauka atakowania, ale wyćwiczenie nawyku puszczenia ściganej osoby na rozkaz. - Kiedy pies atakuje działają w nim silne emocje - tłumaczy treser. - Musi się nauczyć je opanowywać.
Dotąd straż miejska miała jednego psa patrolowego. Drako pracuje tu od dwóch lat.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?