Wcześniej widywałem tu bobry, teraz zostały jedynie śmieci - żalił się nam pan Tadeusz. Od dłuższego czasu obserwuje systematyczne zanieczyszczanie stawów przy ul. Marczukowskiej.
Ludzie trują naturę
- To straszne, że ludzie niszczą ostatnie zakątki dziewiczej przyrody w Białymstoku - mówił. - Przydałoby się coś z tym zrobić.
Stawy przy Marczukowskiej są domem dla licznych ptaków i małych zwierzątek. Nie brakowało tam ryb. Białostoczanie przychodzili w to miejsce, aby odpocząć od zgiełku miasta. Jednak od pewnego czasu mieszkańcy urządzili tam dzikie wysypisko.
Kiedy przyjechaliśmy na miejsce, okazało się, że w wodzie pływały plas-tikowe butelki, puszki po piwie oraz foliowe torebki. Ludzie wyrzucają tam gruz, a nawet zużyte opony.
Jest już czysto
Po naszej interwencji departament ochrony środowiska obiecał zająć się tym problemem. - Właśnie wysłaliśmy ekipę, aby zbadała sprawę - poinformowała nas Elżbieta Milewska z departamentu ochrony środowiska. - Stawy zostaną oczyszczone w najbliższym czasie przez Zakład Usług Wodno-Melioracyjnych Wodmel, który współpracuje z departamentem.
Następnego dnia nie było już pływającego śmietniska. A wkrótce Wodmel zajmie się gruntownym oczyszczeniem zbiorników wodnych przy ul. Marczukowskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?