Hala Włókniarza może trafić nie w miejskie, ale w prywatne ręce. Władze klubu chcą sprzedać nieruchomość na wolnym rynku.
- Tylko tak możemy przetrwać. Na początku września dostaliśmy zgodę zarządu na sprzedaż hali i przyległego terenu za osiem milionów złotych. Chętni już są, ale jeszcze niczego nie podpisaliśmy - zastrzega Mirosław Wencel, zastępca prezesa Włókniarza.
- To jakieś żarty. Hala to ruina. Równie dobrze klub mógłyby za nią zażądać miliard złotych - nie kryje zdziwienia Jerzy Wenclik, naczelnik wydziału mienia Urzędu Miejskiego.
Na szczęście ani klub, ani miasto nie wycofują się z rozmów. Czy coś z tego wyniknie? Teraz trudno oceniać.
Więcej jutro w "Porannym"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!