To delikatna, uśmiechnięta dziewczynka. Na co dzień jest uczennicą szóstej klasy Szkoły Podstawowej nr 1 w Łapach. Śpiewa od zawsze. Zdolności odziedziczyła po mamie, która należy do chóru kościelnego:
- Kiedy się urodziłam to pielęgniarki żartowały, że będę piosenkarką - śmieje się Asia.
Już jako małe dziecko śpiewała; w domu, na uroczystościach rodzinnych. Dawała też koncerty przed lustrem.
- Tak poważnie zaczęłam występować gdy zaczęłam naukę w szkole - opowiada.
Tam ta utalentowana dziewczynka została zauważona. Żaden szkolny występ i konkurs nie odbył się bez niej. Na swoim koncie ma wiele wyróżnień i sukcesów. Już jako siedmiolatka wygrała "Wiosenne śpiewanie".
Gwiazda “SzołDębu"
Była też pierwszą i najważniejszą solistką dziecięcej grupy folkowej "SzołDęb". To ona zawsze odbierała nagrody w imieniu zespołu.
- W zespole śpiewałam od początku jego istnienia. Najpierw w "Łapskie Mezzo", potem w "SzołDębie" - opowiada. - Dwa razy w tygodniu, pod okiem pana Lecha Mazurka, mieliśmy próby.
Asia uczyła się grać na mandolinie, cymbałach oraz flecie: - Uczyliśmy się też pisać nuty. Nie należało to do najłatwiejszych zajęć - przyznaje, ale jak mówi, z "SzołDębem" zjechała całą Polskę: - Występowaliśmy podczas różnych imprez plenerowych i festynów - opowiada.
Dziś miło wspomina te chwile: - Podczas koncertów nie miałam tremy. Nie denerwowałam się, byłam na luzie. Byliśmy bardzo zgrani. Po prostu świetnie się bawiliśmy - opowiada.
Teraz Asia należy do scholi w parafii pw. Św. Piotra i Pawła w Łapach oraz do chóru szkolnego. Reprezentuje swoją szkołę w konkursach śpiewania. A jury docenia jej ogromny talent. Rodzina też ją bardzo wspiera: - Mama jest moją pierwszą nauczycielką. Jestem jej za to bardzo wdzięczna - dodaje mała artystka.
Eliminacje do "Szansy..."
Choć ma dopiero dwanaście lat, to uwielbia śpiewać piosenki ambitne. Sięga po repertuar Edyty Górniak, Beaty Kozidrak, Maryli Rodowicz, czy też Anny German.
- Najbardziej lubię "To nie ja byłam Ewą" Edyty Górniak oraz "Tańczące Eurydyki" Anny German. Podobają mi się trudne i dojrzałe utwory - wyjaśnia.
Ale od dziecka skrycie marzyła, by wystartować w "Szansie na sukces":
- Zawsze chciałam wystąpić w tym programie. Ale zdawałam sobie sprawę, że jest to poważny konkurs i panuje w nim wysoki poziom - mówi. - Owszem mam już pewne muzyczne sukcesy, ale to nie to samo co wziąć udział w tym prestiżowym konkursie.
A że apetyt rośnie w miarę jedzenia, to Joasia zaczęła się poważnie zastanawiać czy nie spróbować swoich sił: - Pewnego dnia przeglądałam stronę internetową "Szansy na sukces". Przeczytałam, że eliminacje do konkursu odbędą się w katowickim oddziale TVP - opowiada.
Przekonała mamę, że bardzo chciałaby pojechać. I po rozważeniu "za" i "przeciw", wszystkich plusów i minusów startu w takim konkursie, zdecydowała się wziąć udział. Skorzystała z wielkiej szansy. Zgłosiła się do eliminacji.
Konkurencja była ogromna. O start w "Szansie na sukces" walczyło aż 400 osób z całej Polski: - Wśród uczestników byłam najmłodsza - mówi.
Jednak dziewczynka nie przejmowała się tym. Chciała jak najlepiej się zaprezentować. Kiedy wreszcie weszła na scenę, zaśpiewała swoje ulubione piosenki, "Tańczące Eurydyki" i "To nie ja byłam Ewą". Na szczęście, nie miała tremy. - A jury było pod wrażeniem mojego bardzo charakterystycznego, dojrzałego i mocnego głosu - mówi zadowolona.
Przyznaje, że najbardziej męczące było długie, trwające aż siedem godzin czekanie na występ. Asi to jednak nie zniechęciło.
- Kiedy wyszłam z eliminacji dochodziła pierwsza w nocy. Ale warto było czekać. To było niesamowite przeżycie, nowe doświadczenie, przygoda. Poznałam inny świat - uśmiecha się Asia.
No może trochę się denerwowała jaki będzie wynik, bo przecież zgłosiła się po to, by cokolwiek osiągnąć, spełnić swoje marzenia i przejść dalej: - Bardzo mi na tym zależało. Mój starszy brat był pewny, że się dostanę do "Szansy na sukces", ale nie ja... - wspomina Joasia.
I wreszcie odczytano werdykt
Myślała, że się nie uda. Do dnia kiedy otrzymała zaproszenie na nagranie “Szansy na sukces". Jakaż była szczęśliwa: - No i zaskoczona. A tacie zrobiłam wspaniały prezent urodzinowy - cieszy się.
Dziewczynka dostała płytę Renaty Przemyk i zaczęły się przygotowania:
- Trzeba było ciężko pracować. Tym bardziej, że wcześniej nie znałam piosenek tej artystki. A jej utwory są trudne - przyznaje nasza rozmówczyni.
Na nagranie do Warszawy pojechała ze starszym bratem Krzysiem. Opowiada, że w programie śpiewało osiem osób (w tym jedna rezerwowa). Przyznaje, że troszkę się denerwowała. Chciała wypaść jak najlepiej.
- Poznałam Renatę Przemyk. To bardzo przyjemna i sympatyczna pani. Miałam okazję poznać Wojciecha Manna i Elżbietą Skrętkowską - mówi. - Występu nigdy nie zapomnę. Zaśpiewała utwór Renaty Przemyk pt. "Kochana". To trudna o wysokiej tonacji piosenka. Ale poradziłam sobie - mówi zadowolona.
I wreszcie odczytano werdykt jury. Ogarnęła ją wielka radość, kiedy okazało się, że to właśnie ona wygrała “Szansę na sukces".
- To była wzruszająca chwila, której nigdy nie zapomnę. To też był mój debiut przed telewizyjnymi kamerami. Jestem bardzo szczęśliwa - cieszy się laureatka.
Duże wrażenie zrobił też na niej słynny prowadzący, czyli Wojciech Mann: - Kiedy mi gratulował, to powiedział, że to nagroda za profesjonalne wykonanie i śpiew - dodaje.
Mówi, że zwycięstwo i udział w “Szansie na sukces" nic w jej życiu nie zmieni.
- Nie uważam się za gwiazdę. Nie czuję się też sławna. Ale jestem dumna, że mogłam reprezentować Łapy,, które od pewnego czasu są tylko znane z tego, że upadają zakłady pracy - dodaje z powagą.
Jak mówi, dużo zawdzięcza swoim najbliższym, którzy ciągle ją motywują. Rodzice i starsi bracia trzymali za nią kciuki. Sukcesu pogratulowała jej dyrekcja i nauczyciele z jej szkoły.
Nagrodą było też zakwalifikowanie się do finału "Szansy na sukces". Wszyscy zwycięzcy kolejnych edycji programu wystąpią już dziś w Sali Kongresowej w Warszawie: - Mam nadzieję, że sobie poradzę - mówi skromnie nasza bohaterka.
I lubi sie uczyć
To bardzo ambitna i wybitnie uzdolniona artystycznie dziewczynka. Poważnie myśli o swojej przyszłości. Marzy o karierze piosenkarki. Dwunastolatka otrzymuje także stypendium marszałka województwa podlaskiego. Dzięki temu może uczęszczać na lekcje śpiewu do szkoły muzycznej w Białymstoku i rozwijać swoje zdolności. Śpiewanie sprawia Joasi wielką radość i przyjemność. A w występy wkłada całe swoje, dziecięce serce.
- Jest mi bardzo miło kiedy na twarzach moich słuchaczy pojawia się uśmiech - dodaje dziewczynka.
Poza tym lubi się uczyć: - Najbardziej przepadam za muzyką i językiem polskim - zapewnia.
W nowym roku szkolnym zaczyna naukę w gimnazjum. Chciałaby uczyć się w szkole muzycznej. A w przyszłości chce kontynuować naukę w liceum muzycznym.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?