Orły wylądowały i gotowe do debiutu Michała Probierza
– Śpię spokojnie, ale poczekajmy do meczu i zobaczymy jakie emocje będą mi towarzyszyć
– mówi przed debiutem w roli selekcjonera reprezentacji Polski Michał Probierz.
Od kadencji Janusza Wójcika żaden prowadzący Biało-Czerwonych nie zanotował wygranej w premierze.
– Nie wierzę w przesądy
– twierdzi Probierz, który zapowiada niespodzianki w wyjściowej jedenastce.
Reprezentacja Polski wylądowała na Wyspach Owczych, gdzie porwisty wiatr i zacinający deszcz nie zachęcają do wyjścia z domu, a co dopiero gry w piłkę. Probierz poza warunkami pogodowymi musi zmierzyć się z ustawieniem składu w swoim selekcjonerskim debiucie.
Pewnie następca Fernando Santosa bije się z myślami, dylematów mu nie brakuje.
– Polska nie może sobie pozwolić na wpadkę, a selekcjoner Wysp Owczych, Hakan Ericsson przyznaje, że osoba nowego trenera zmobilizuje zawodników. Według szwedzkiego szkoleniowca biało-czerwoni stają się teraz bardziej nieprzewidywalnym przeciwnikiem
– mówi Tomasz Przybylski, dawny pomocnik, wychowanek Floty Świnoujście od 24 lat przebywający na Wyspach Owczych. Przestrzega przed Farerami.
– We wrześniu ubiegłego roku tutejsi kibice oszaleli po zwycięstwie z Turcją 2:1. Ekipa Ericsona w Lidze Narodów zagrała bardzo dobre zawody, a trochę pomogły jej warunki atmosferyczne, na co Turcy nie byli należycie przygotowani i ponieśli konsekwencje. Oczywiście pogoda nie gra, jednak trzeba uważać
– dodaje brat bardziej znanego bramkarza Lecha Poznań, Jacka Przybylskiego.
"Trzeba po prostu wyjść na boisko, zagrać dobrze w piłkę"
Probierz zdaje sobie sprawę z paskudnej pogody, która może na boisku rozdawać karty, polscy kadrowicze także.
– Trzeba po prostu wyjść na boisko, zagrać dobrze w piłkę
– ucina pogodowe dywagacje nowy selekcjoner reprezentacji Polski, który na konferencji prasowej zrobił bardzo korzystne wrażenie.
Nasi rodacy, którzy mieszkają na wyspach mówią, że Farerów dziwi taka frekwencja meczach Biało-Czerwonych w Polsce, mimo słabych wyników. Spodziewają się, że na trybunach w Torshavn zasiądzie około 400-500 przybyszów z kraju nad Wisłą, do tego jeszcze dojdą miejscowi i można się spodziewać dopingu ekstra.
– W Polsce mówili o bojkocie wrześniowego spotkania z Wyspami Owczymi, a na Stadionie Narodowym zasiadło ponad 50 tysięcy kibiców. Po porażce z Albanią narzekało się na biało-czerwonych, nie wszystkim podobał się wybór Michała Probierza, ale… znów jest wiara. Polska może bezpośrednio awansować na Euro 2024
– przekonuje Tomasz Przybylski.
Wie o tym nowy selekcjoner Polaków i w Torshavn chce zrobić pierwszy krok. Wiatr mu nie ma prawa przeszkodzić.