Komentarz
Komentarz
Rudnicki, jako opozycyjny radny, często podkreśla fakt, że władza powinna mieć postawę obywatelską i nie może zamykać się na wyborców, których reprezentuje. Jednocześnie uważa, że jego intensywna partyjna i samorządowa działalność "na chorobowym" jest "sprawą pracodawcy" i jego własną. Taką postawę radnego wybranego i opłacanego przez społeczeństwo (diety pochodzą z naszych podatków) i pracownika publicznej telewizji opłacanego przez społeczeństwo z abonamentu trudno nazwać obywatelską. Bardziej pasuje to do człowieka o podwójnej moralności, który może działa zgodnie z prawem, ale na pewno nie ze sprawiedliwością (czytaj: uczciwością).
Andrzej Zdanowicz
Rafał Rudnicki, radny miejski Prawa i Sprawiedliwości, od prawie miesiąca nie przychodzi do pracy w białostockim oddziale TVP. Jest na zwolnieniu lekarskim, co nie przeszkadza mu brylować na konferencjach prasowych, w których uczestniczy jako samorządowiec.
A tych ostatnio było sporo, głównie w związku z referendum ws. sprzedaży MPEC, którego inicjatorem był PiS. Rudnicki podczas spotkań z dziennikarzami wyglądał dobrze. Był też wystarczająco silny, by uczestniczyć w sesjach rady miejskiej i posiedzeniu rady programowej Polskiego Radia Białystok.
Stan zdrowia nie pozwalał mu jednak na wykonywanie pracy, która w dużej mierze również polega na spotkaniach i rozmowach. W białostockim oddziale TVP Rudnicki pracuje jako kierownik sekcji reklamy, promocji i marketingu. Na tym stanowisku w 2012 r. zarobił ponad 120 tys. zł.
Zwolnienie to nie sprawa mediów
Skontaktowaliśmy się z Rafałem Rudnickim, ale nie chciał rozmawiać na temat przyczyn swego zwolnienia lekarskiego.
- To sprawa pracodawcy, a nie mediów - skomentował krótko. - Jeśli pracodawca ma wątpliwości co do zasadności zwolnienia, to zawsze może złożyć zawiadomienie do ZUS.
Po rozmowie z nami na portalu społecznościowym stwierdził, że nasze zainteresowanie jego chorobą ma podtekst polityczny.
- Referendum w sprawie MPEC, a szczególnie jego wyniki, zdenerwowały obóz władzy - napisał. - Wydano więc polityczne zamówienie na Rudnickiego.
Jego spiskowa teoria nie znajduje jednak potwierdzenia w faktach. O tym, że jest na zwolnieniu, które "nie przeszkadza" mu w wyjątkowej aktywności, dowiedzieliśmy się bowiem przed referendum. Wyniki głosowania były zaś po myśli "obozu władzy".
Radnemu nie przeszkadza w tej całej sytuacji to, że na jego wypłaty składamy się my wszyscy. Telewizja publiczna, w której pracuje, w dużej mierze utrzymywana jest z abonamentu. Podobnie - radio publiczne, skąd Rudnicki dostaje pieniądze jako członek rady programowej. A jako radny otrzymuje dietę pochodzącą z naszych podatków. W ub.r. było to ponad 27 tys. zł.
Szef białostockiej TVP Grzegorz Sawicki nie chciał jednak wypowiadać się o sytuacji: - Nie mam zamiaru komentować zwolnień lekarskich pracowników - stwierdził.
Pracodawca powinien zbadać aktywność pracownika
- Prawo nie zabrania radnemu korzystać ze zwolnienia lekarskiego i uczestniczyć w sesjach rady - mówi Anna Krysiewicz, rzecznik oddziału ZUS w Białymstoku. - Otrzymywana przez niego dieta nie jest traktowana jak wynagrodzenie. Chodzi jednak o to, by podczas zwolnienia pracownik nie wykonywał czynności, które mogłyby mieć wpływ na przedłużenie choroby, a tym samym wydłużenie wypłaty zasiłku chorobowego.
Z tłumaczeń rzecznik wynika, że prawo nie zabrania wprost uczestnictwa w konferencjach prasowych czy posiedzeniach rad podczas zwolnienia lekarskiego, ale - jeśli chory (?) pracownik jest zbyt aktywny - pracodawca powinien przeprowadzić kontrolę zasadności udzielenia mu zwolnienia lekarskiego.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?