Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radzę sobie nawet bez informatyka

Agata Sawczenko
Mamy stałych klientów. Przychodzą do nas nawet teraz, po zmianie siedziby - mówi Katarzyna Jabłońska
Mamy stałych klientów. Przychodzą do nas nawet teraz, po zmianie siedziby - mówi Katarzyna Jabłońska
Supermiejsce, dobry sprzęt i życzliwość - to przepis na sukces według Katarzyny Jabłońskiej, która od wielu lat prowadzi w Białymstoku kafejkę internetową.

- Nie można też żałować swego czasu. Nie da się wszystkiego powierzyć pracownikom - dodaje pani Kasia.

Zaczynała w lokalu przy ul. Brukowej. Tam prowadziła kafejkę internetową przez pięć-sześć lat.

- Dowiedzieliśmy się z mężem, że jest na sprzedaż kawiarenka internetowa. Szybko zdecydowaliśmy się, że odkupujemy. Dobre miejsce, wyrobiona renoma: czego chcieć więcej? - mówi Katarzyna Jabłońska.

Do trzech razy sztuka...

Zapłacili odstępne, odkupili również sprzęt. Klienci też szybko przekonali się do nowych właścicieli.

- Niestety, po kilku latach musieliśmy sprzedać kafejkę. Kupowaliśmy mieszkanie. Mąż prowadził wtedy pub, ale padło na mój biznes - śmieje się pani Kasia.

Jednak z kafejką żegnała się bez żalu.

- Mama wyjechała za granicę. Wiedzieliśmy, że później nas wspomoże - mówi Jabłońska.
I nie przeliczyli się. Po jakimś czasie, gdy zakładali następną kafejkę, mama pani Kasi dołożyła im trochę pieniędzy.

- Znaleźliśmy świetne miejsce w cenrum miasta. Zainwestowaliśmy w dobry sprzęt - bo to bardzo ważne w tego rodzaju działalności, i wystartowaliśmy jeszcze raz - wspomina Katarzyna Jabłońska.

Kafejka od początku cieszyła się dużym powodzeniem. Przy głównej ulicy miasta mogli liczyć nie tylko na stałych klientów. Zachodzili do niej całkiem przypadkowi ludzie, przyjezdni, którzy potrzebowali skorzystać z Internetu.

- Od początku szło nam świetnie. Zarabialiśmy na siebie. Minusem było tylko to, że lokal był w piwnicy. Ale i do tego klienci szybko się przyzwyczaili - mówi Jabłońska.

Jednak właściciel lokalu podniósł im czynsz.

- Wychodziło na to, że zarabialiśmy tylko na niego. Dlatego zaczęliśmy szukać innego lokum - mówi Katarzyna Jabłońska.

Przenieśli się do innego lokalu, ale także w centrum.

- Większości klientów to na szczęście nie przeszkadza. Cały czas do nas przychodzą - cieszy się Jabłońska.

Jaka jest tajemnica kafejek pani Kasi? - Nie żałuję pieniędzy na sprzęt. Klienci oprócz tego, że chcą porozmawiać na czatach, przychodzą do nas pograć w gry sieciowe. Dlatego tak ważne są dobre komputery - mówi.

Cały czas się uczę

Poza tym ważne jest miejsce, gdzie zakłada się kafejkę. Dobrze, jeśli szyld jest dobrze widoczny. Nie można też żałować pieniędzy na reklamę.

- No i najważniejsza jest życzliwość i elastyczność - przekonuje pani Kasia.

Dlatego przygotowała specjalny cennik dla stałych klientów. Udziela im dużych zniżek. Nie przestrzega też sztywno czasu, jaki mogą spędzić przy komputerze.

- Jeśli ktoś przekroczy go o 10-15 minut, to nie doliczamy mu tego do rachunku - śmieje się.

Bywa, że w kafejce u Jabłońskiej panuje niemal domowa atmosfera.

- Jesteśmy jak koledzy. Mówimy sobie po imieniu - zapewnia.

Jednak, choć kafejka internetowa to miejsce do relaksu i zabawy, Jabłońska nie zapomina, że to też miejsce jej pracy.

- Muszę być profesjonalistką. I choć nie mam wykształcenia informatycznego, radzę sobie nawet wtedy, gdy mój informatyk jest na urlopie. Cały czas się uczę - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny