Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Robert Flisiak: Do żłobka tylko po szczepieniu

Rozmawiała Agata Sawczenko
Prof. Robert Flisiak: Do żłobka tylko po szczepieniu
Prof. Robert Flisiak: Do żłobka tylko po szczepieniu sxc.hu
Dlaczego tak ważne jest, by szczepić dzieci - mówi prof. Robert Flisiak

Co by było, gdybyśmy przestali szczepić dzieci?

Prof. Robert Flisiak, kierownik kliniki chorób zakaźnych i hepatologii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku: W Polsce mamy idealny przykład, którym nie może się prawdopodobnie poszczycić żaden kraj na świecie. Otóż wiele lat temu wprowadzono na dosyć szeroką skalę program szczepień przeciwko zakażeniom HCV - wirusami zapalenia wątroby typu B. Trzydzieści parę lat temu mieliśmy rejestrowanych ponad 80 tys. zachorowań rocznie. W tej chwili mamy około 1,5 tys. rejestrowanych zachorowań, które zresztą nie są świeżymi przypadkami, tylko po prostu wcześniej nie zostały zdiagnozowane. To jest najlepsza ilustracja: brak tych powiedzmy 79 tys. zakażonych wirusem HCV skutkuje tm, że kilka tysięcy osób nie zmarło na raka wątroby, a kilkanaście - a nawet 30-40 tys. nie skróciło sobie życia z powodu marskości wątroby. Więc jeżeli ktoś nie wierzy w słowa naukowców - być może przekonają go liczby.

Jednak wielu rodziców nadal mówi: nie zaszczepię swego dziecka.

No w porządku - jeżeli ktoś z jakiegoś powodu, z niewiedzy, może z głupoty, nie chce szczepić siebie, swojej rodziny, swoich bliskich, o których jest zobligowany prawem dbać - to jest jego sprawa. Natomiast nie ma prawa narażać innych na zachorowania. Dlatego ja bym apelował do radnych miasta Białegostoku, aby wprowadzili zakaz zapisywania nieszczepionych dzieci do przedszkoli i żłobków. Natomiast jeśli ktoś chce mieć problem w domu - to niech go ma.

Ci rodzice przekonują, że ich niezaszczepione dziecko nie będzie stanowiło zagrożenia dla innych, nawet jeśli zachoruje. Mówią: Przecież inne dzieci są zaszczepione.

Oni tak twierdzą, a my doskonale wiemy, że będzie stanowiło zagrożenie.

Dlaczego?

No bo gdy dziecko ulegnie zakażeniu, trafi natychmiast do środowiska i będzie stanowiło źródło zakażenia dla innych dzieci.

To w takim razie proszę powiedzieć, jak działają szczepionki? One nie dają 100-procentowej gwarancji?

W medycynie nie ma nigdy 100 proc. Nawet przy niezwykle wysokiej terapii mówimy o 99 procentach skuteczności. Podobnie jest ze szczepieniem. Nic nie da gwarancji 100-procentowej. Są szczepionki, które są lepiej dopracowane, są doskonalsze, które gwarantują wyższą skuteczność. I są takie, które gwarantują na przykład to, że u 50 proc. zaszczepionych osób poziom przeciwciał będzie wystarczający, by zabezpieczyć się całkowicie. Ale u kolejnych, załóżmy 40 proc., nawet jeśli dojdzie do zakażenia, to jego przebieg będzie łagodniejszy. I na przykład ta łagodność zakażenia będzie polegała na tym, że nie będzie ryzyka utraty życia. Czy nie jest to warte zachodu?

Wokół szczepień narosło mnóstwo mitów. Proszę wyjaśnić: szczepionki są bezpieczne?

Żadne leczenie, postępowanie terapeutyczne czy profilaktyczne, żadna ingerencja w ludzkie ciało nie zapewnia 100-procentowego bezpieczeństwa. Tak samo nie mamy 100-procentowej pewności, że idąc po chodniku nie złamiemy nogi. Tak samo ingerencja w organizm, jakakolwiek by nie była - nie daje 100-procentowej gwarancji. Ale przy obecnej technologii, przy obecnym systemie sprawdzania bezpieczeństwa preparatów medycznych, poziom tego bezpieczeństwa jest podniesiony do niezwykłych wartości. Ryzyko wystąpienia znaczących powikłań - bo nie mówimy o tym, że po szczepieniu boli ręka w miejscu wkłucia - jest znikoma. Natomiast oczywiście każdy taki przypadek jest nagłaśniany. I to dobrze. Ponieważ zwraca uwagę producentów, organów kontroli na pewne aspekty. Gdyby nie rejestrowano tych działań ubocznych leków i szczepionek w czasach, gdy ich było znacznie więcej - to byśmy cały czas mieli te archaiczne szczepionki. Bo jaki bodziec miałby przemysł farmaceutyczny do tego, żeby poprawiać jakość swoich produktów? Żaden! W tej chwili te istotne działania uboczne są sporadyczne.

Ale nadal funkcjonuje mnóstwo mitów na temat szczepionek.

Niektóre z tych spraw są w trakcie wyjaśniania. Natomiast w tych takich kluczowych - klasyczny autyzm - sprawa została wyjaśniona. Problem polega na tym, że to wiedzą środowiska naukowe. Natomiast w świadomości społecznej pozostały informacje pochodzące z ust pewnego lekarza, który dla niecnych celów zdobycia popularności zdecydował się na fałszerstwo naukowe - co mu zostało udowodnione. O tym tak głośno się nie mówi.

Rodzice też boja się rtęci, którą podobno zawierają szczepionki.

Dawno i nieprawda. Szczerze mówiąc to nigdy nie było mowy o rtęci, tylko o tiomersalu, który jest pewną pochodną. Tego już dawno się nie stosuje.

Czy informacja na temat szczepień jest w Polsce wystarczająca?

Jasne, że dyskusja, tłumaczenia, zawsze są potrzebne. Natomiast jeśli zawodzą środki łagodnej perswazji... No to niestety - zdrowie publiczne jest ważniejsze od zdrowia prywatnego. I wtedy przychodzi czas na działania radykalne. Bo nieetyczne jest zachowanie osób, które myślą tylko o sobie, bazując tylko na niekompletnej wiedzy, braku wiedzy lub ulegają panice.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny